Читать книгу Efekt Domina - Dominika Kulczyk - Страница 6

Оглавление

Wielkie marzenie małej Santy

Deszcz kapie, kap, kap, kap. Przez zaparowaną od upału szybkę widać malutką buzię. Łzy płynące z policzków ścigają się z kroplami deszczu ściekającymi po szybie. Wielkie serduszko bije szybko i niespokojnie w wątłej piersi dziewczynki z Bangladeszu. To Santa Akter. Płacze, bo myśli, że poza swoją babcią i ukochanym nauczycielem nikogo na świecie nie obchodzi. Myśli, że dla nikogo nie jest ważna. Nie wie jeszcze, że właśnie została waszą przyjaciółką. Nie wie też, że jej życie nagle się odmieni!


Babuniu, czy mamusia kiedyś do mnie wróci? – Takie pytanie zadaje Santa swojej babci co kilka dni.

– Wróci, wróci. Ale teraz musi pracować w odległym kraju – odpowiada za każdym razem babcia.

***

„Jaki ten świat niesprawiedliwy, że ta moja ukochana Santa cierpi, a powinna mieć najpiękniejsze dzieciństwo!”, wzdycha po cichu babcia.

Bo Santa tylko czasami żyje tak, jak zwyczajne dzieci. Dziewczynka na co dzień pracuje w szwalni. Szyje ubrania na maszynie. Odkąd mama wyjechała, ma tylko babcię. Ale starsza pani jest za słaba, by sama pracować, więc ona musi. Cóż zrobić…

– Cieszę się, że mogę sprawić babci radość, bo dopóki pracuję, nie musimy bać się głodu – zwierza się Santa.


Dziewczynka ma tylko osiem lat, ale jest sumienna i odpowiedzialna niczym najdoroślejszy dorosły! W Bangladeszu takich dzieci jest bez liku. W tym kraju żyje tak dużo ludzi, że nie dla wszystkich starcza pracy. A jeśli nawet pracują, to ich praca nie jest zbyt dużo warta. Producenci z bogatych krajów zakładają fabryki w Bangladeszu, gdzie miejscowi szyją ubrania lub robią klapki. Ale często robią to rękami dzieci, takich jak Santa i jej rówieśnicy. Pracują tak przez wiele godzin każdego dnia.


Dzieci mają prawo do szczęścia!

Uśmiech i nadzieja, że właśnie dziś będzie radosny dzień... Dzieci w Bangladeszu pracują bardzo ciężko! A przecież tak jak w Polsce powinny mieć prawo do zabawy, radości, do ciekawej nauki. Niestety jest inaczej, dlatego koledzy Santy starają się jak najczęściej uśmiechać, ale często w ich oczach kręci się łza.




Dopiero gdy dziewczynka wraca z fabryki do domu, przenosi się w świat swoich najpiękniejszych marzeń. W tych marzeniach nie jest już malutką dziewczynką, która w fabryce ledwie sięga maszyny do szycia. W marzeniach jest dorosłą, uśmiechniętą panią Santą, w okularach, białej koszuli i błękitnej czystej spódnicy. Stoi w klasie i słucha, jak dzieci recytują wiersz. Podpowiada im, co dalej, zachęca, uśmiecha się do nich szeroko.

– Chcę zostać nauczycielką. Bardzo. Chcę się uczyć, studiować na uniwersytecie i potem pomagać dzieciom takim jak ja, żeby nie musiały chodzić do ciemnej fabryki – marzy Santa. – Ale nie wiem, czy mi się to uda. Może jak mamusia wróci? Tak, jak mamusia wróci… – Jej ciemne, duże oczy znowu zaczynają błyszczeć od łez.

Ale dzięki marzeniom życie dziewczynki robi się trochę mniej smutne. Podobnie, kiedy ociepla je ręka babci na jej czole. I kiedy nadzieję na spełnienie marzeń daje jej ukochany nauczyciel Mohammad Abul Kashem. Tak, w Bangladeszu dzieciom żyje się trudno, ale są też wspaniali ludzie, którzy pomagają im spełniać marzenia!

– Jeśli Bóg widzi tę drobinkę, jej łzy, jej marzenia, to niech się nad nią wreszcie ulituje! – prosi Mohammad. Prowadzi szkołę. Walczy o to, by dzieci nie zaniedbywały nauki.


– To święty człowiek – mówi babcia Santy. – Czasem przychodzi do nas sprawdzić, czy czegoś nam nie potrzeba, dowiedzieć się, czy Santa nie choruje. Gdyby nie on, to nie byłoby chyba przyszłości dla mojej wnusi.

– Bardzo go lubię. Nauczył mnie czytać, ja już nawet umiem obsługiwać komputer. Nieraz coś mi nie wychodzi, ale mejla potrafię wysłać! – chwali się dziewczynka.

Kiedy zbliża się lekcja, na ciemnej buzi Santy pojawia się uśmiech, a jej oczy nie świecą już od łez, ale skrzą się ciekawością.

– Lubię się uczyć i choć po pracy w fabryce jestem zmęczona i często chce mi się spać, to żadnej lekcji nie opuszczam. Nauczycielka musi dużo umieć, dużo czytać. Obym kiedyś taką nauczycielką została – marzy Santa. – A teraz to mam fajną klasę. Jak brakuje zeszytów, to dzielimy jeden na kilka części i wtedy każdy ma swój – śmieje się dziewczynka.

I tak płyną dni małej Sancie. W upalnym bengalskim deszczu, czasem we łzach, czasem z uśmiechem. W fabryce albo w ukochanej szkole. Santa coraz częściej myśli o dorosłym życiu. Stara się jakoś osłodzić sobie czas spędzony w szwalni, układając wierszyki albo wyliczanki.

– Powiem wam jedną, moją najbardziej ulubioną. Tylko zostańcie moimi przyjaciółmi, bo mi strasznie smutno, że nikt mnie nie zna, nikogo poza kilkoma osobami moje marzenia nie obchodzą. Was obchodzą, prawda? Więc posłuchajcie. I Santa zaczyna recytować.

***

Szyj moja igiełko,

Uszyj suknię piękną,

Dla pani z daleka,

Co na suknię czeka.

Igła mnie nie kłuje,

Na ciebie wskazuje.



Szkoła! Lekcje! Oby były codziennie!

Szkoła to marzenie i odpoczynek od pracy dla dzieci w Bangladeszu. Tamtejsi nauczyciele walczą o to, żeby dzieci nie opuszczały lekcji. Pomagają im w tym ludzie z całego świata, tacy jak Dominika Kulczyk (na dole), która walczy o lepsze życie dla najmłodszych.


Ja, ja jestem twoją przyjaciółką! – Santa słyszy czyjś głos za swoimi plecami. Gdy się odwraca, widzi jasną twarz i czarne długie włosy. Widzi panią, jaką sama chciałaby zostać.

– Pani jest nauczycielką z moich marzeń?! – woła Santa.

– Nie, jestem z Polski, kraju leżącego bardzo daleko od ciebie. Ja i moi przyjaciele na całym świecie pomagamy dzieciom. I pomagamy tym, którzy się troszczą o takie dzieci jak ty. Ty jesteś Santa, prawda? A ja mam na imię Dominika.

– Dominiko, ja już sama nie wiem, czy powinnam zostać tą nauczycielką – zwierza się Santa. – Mój nauczyciel mówi, że tak. Babcia mówi, że powinnam. Ale czy to jest naprawdę komuś potrzebne? Mojej mamie? Dzieciom tu u nas w mieście? – zastanawia się dziewczynka, wpatrując się swoimi wielkimi oczami w Dominikę.


Deszcz za oknem kap, kap, kap. Płyną łzy po policzkach Dominiki. Choć w różnych krajach widziała tak wiele, opowieść tej małej bengalskiej dziewczynki zapadła w jej serce głęboko. Tak głęboko, że zostanie w nim na całe życie.

– Santo, wszystkim nam, i tu, i w Polsce, i wszędzie, potrzebne jest, żebyś właśnie ty została nauczycielką. Bo jeśli nią zostaniesz, to na lepsze zmieni się cały świat – tłumaczy Dominika.

– Eee tam! Jak to: cały świat? – pyta Santa.

– Calutki świat! Bo dla innych dzieci będziesz żywym dowodem na to, że marzenia się spełniają. Dzieci, na przykład w Polsce, uwierzą, że można mieć przyjaciół w Bangladeszu i pomagać im tak, jakby mieszkały tuż obok – przekonuje Dominika.

No i nadszedł taki dzień, kiedy w oczach Santy zmienił się cały świat. Bo przyjaciele z Polski zebrali dużo pieniędzy, by dziewczynka mogła uczyć się dalej i zostać nauczycielką. W jednej chwili okazało się, że nasza mała bohaterka ma nie jednego, dwóch czy trzech bliskich ludzi, ale całe setki. Dla nich jest naprawdę ważna. Najważniejsza.

– Właśnie pakuję tornister. Niczego nie mogę zapomnieć, bo nauczycielka nie może niczego zapominać. Będę nauczycielką! Będę! A teraz jestem najszczęśliwszą dziewczynką na świecie! – raduje się Santa.

Deszcz za oknem kap, kap, kap. Ale łez już nie ma, więc nie odpowiedzą na to zaproszenie…

***

TO WYDARZYŁO SIĘ NAPRAWDĘ!

OPOWIEDZCIE O SANCIE KOLEGOM!


Santa dorasta i pilnie się uczy

Udało się! Nasza mała Santa już nie jest taka mała. Udało się posłać ją do szkoły, takiej, w której może się uczyć, nie pracując! To pierwszy krok do tego, by została nauczycielką!

Efekt Domina

Подняться наверх