Читать книгу Stojąc pod tęczą - Dorota Schrammek - Страница 6
ОглавлениеTakiej wystawy jeszcze w mieście nie było. Przyciągnęła tłumy. Autorowi wróżono niesłychaną karierę. „Objawił się talent!” – krzyczały nagłówki gazet. Na otwarciu pojawiło się tylu gości, że ani szpilki wetknąć.
O osiemnastej pogasły wszystkie światła. Każdy obraz na ścianie był podświetlony zawieszonym pod nim zniczem. Dawało to niesamowite wrażenie czerwonawej łuny. Jak na cmentarzu. Autor poprosił o ciszę.
– Na obrazach uwieczniona jest moja żona – powiedział. – Ich oglądaniu towarzyszyć będzie podkład dźwiękowy.
Włączył odtwarzacz. Najpierw było słychać szum przekładanej pościeli i głosy pielęgniarek. Ich rozmowę o pobieraniu krwi. Pierwsze sygnały bólu. Wejście lekarza. Słowa kobiety zapewniającej męża o miłości. A potem był tylko narastający krzyk bólu. Godzinne nagranie kończył zapis oddechu – chrapliwego, urywanego i nieregularnego.
Oddechu człowieka konającego...