Читать книгу Agentki. Egzekutorki, uwodzicielki, zdrajczynie - Douglas Boyd - Страница 6
Wstęp
ОглавлениеDlaczego kobieta z własnej woli zostaje tajną agentką, choć wie, że oprócz więzienia i tortur, grożących jej kolegom po fachu, naraża się na przemoc seksualną? Jeśli jest matką, wystawia na niebezpieczeństwo również swoje dzieci. Mimo to bywają odważne kobiety, które nie cofają się przed tym. Szpiegostwo nazwano „drugim najstarszym zawodem świata” i mężczyźni, którzy zostali przechytrzeni przez te dzielne kobiety, z zemsty często wymyślali im od dziwek. Dzisiaj po tę odwieczną seksistowską obelgę chętnie sięgają islamscy fundamentaliści. Niektóre agentki rzeczywiście były prostytutkami. Historia tajnych agentek zaczyna się trzy i pół tysiąca lat przed Matą Hari. W biblijnej Księdze Jozuego znajdujemy opowieść o Rachab, „nierządnicy z Jerycha” – tego najbardziej starożytnego z miast – która z narażeniem życia ukryła dwóch wywiadowców podczas podboju Kanaanu przez Jozuego około 1400 p.n.e.
Jeśli kobiety szpiedzy na ogół nie zyskiwały takiego uznania jak ich koledzy, to dlatego, że szpiegostwo niesłusznie uchodzi w życiu i literaturze za „zabawę dla chłopców”. Czy wolno potępiać tajne agentki za to, że wykorzystują swoje wdzięki, aby zdobyć informacje lub uniknąć schwytania? Czy skoro w ciągu swej szpiegowskiej kariery agentka idzie do łóżka z kilkoma mężczyznami, to James Bond w literaturze, a Sidney Reilly w rzeczywistości mają prawo traktować kobietę tylko jako narzędzie pracy lub seksualną zabawkę?
Książka ta poświęcona jest nie tylko kobietom, które zajmowały się szpiegostwem, i ich pobudkom. Interesują nas też pewne zadania wywiadowcze, które lepiej wykonują kobiety – ze względu na osobiste cechy, a także dlatego, że jeszcze dziś kobieta budzi mniejsze podejrzenia niż mężczyzna. Przyjaciółka autora, mająca w czasie okupacji Francji kilkanaście lat, opowiadała, jak flirtując z niemieckimi wartownikami, przemycała trefne materiały przez punkty kontrolne. W 1944 roku polska hrabina Krystyna Skarbek, agentka Kierownictwa Operacji Specjalnych (Special Operations Executive, SOE) o pseudonimie Christine Granville, wymknęła się tropiącym ją żołnierzom niemieckim w Alpach, bo przebrała się za włoską wieśniaczkę. Podczas amerykańsko-francuskiej inwazji na południową Francję w sierpniu 1944 roku miała dość tupetu, żeby ujawnić swoją prawdziwą tożsamość oficerowi gestapo i skłonić go do uwolnienia Francisa Cammaertsa, który za kilka godzin miał zostać rozstrzelany.
O agentkach SOE napisano już całe tomy. Mimo to 6 czerwca 2011 roku, podczas debaty w Izbie Lordów, baronowa Crawley z Edgbaston wezwała rząd do specjalnego upamiętnienia wszystkich kobiet wysłanych przez SOE z tajnymi misjami do Francji. W swoim przemówieniu powiedziała między innymi:
Zostały uprzedzone, że mają tylko pięćdziesiąt procent szans na przeżycie. A mimo to nie zrezygnowały, czym zasłużyły sobie na wieczną chwałę. Jedne były już matkami, inne ledwie skończyły dwadzieścia lat. We Francji często musiały przebywać setki kilometrów na rowerach i pociągiem, a ich jedyną ochroną były podrobione dokumenty. Kiedy wykonywały swoje często wyczerpujące zadania, stale groziło im aresztowanie przez gestapo. Niektóre zostały wydane w ręce Niemców przez podwójnych agentów lub zdrajców. Opowieści o ich losach po aresztowaniu często nie da się spokojnie czytać i w Wielkiej Brytanii XXI wieku chyba zbyt mało się o nich pamięta[1].
Sto lat przed drugą wojną światową, podczas amerykańskiej wojny secesyjnej, siedemnastoletnia Belle Boyd (zbieżność nazwisk z autorem przypadkowa) i Rose Greenhow nawiązały flirt z oficerami Unii i wyciągnęły od nich informacje o planach działań wojennych. Po szaleńczej jeździe konnej przez linie frontu przekazały te informacje konfederackiemu generałowi „Stonewallowi” Jacksonowi. Boyd, zwana la belle rebelle, była sześć razy aresztowana, ale w końcu udało jej się uciec do Wielkiej Brytanii. Podczas tej samej wojny Elizabeth van Lew, wychowana w kwakierskiej rodzinie działaczka abolicjonistyczna, szpiegowała dla Unii.
W czasie wojny o niepodległość Algierii francuscy komuniści, zwani les porteurs de valises, przewozili przez Morze Śródziemne walizki z pieniędzmi dla walczącej z Francuzami Armii Wyzwolenia Narodowego (Armée libération nationale, ALN). Kilku kurierów zostało schwytanych i po torturach zamordowanych przez swoich rodaków w mundurach, toczących brudną wojnę z ALN. Wówczas niebezpiecznego zadania podjęły się towarzyszki partyjne zabitych. Zgłosiły się na ochotnika w przekonaniu, że mają większe szanse na sukces, ale podzieliły los swoich kolegów. Po wielokrotnym zgwałceniu zostały zamordowane, a ich ciała zrzucono ze śmigłowców do morza.
Ukrywanie rannych bojowników, pomoc alianckim żołnierzom lub czarnym niewolnikom w ucieczce na wolność albo opieka nad dziećmi, których rodzice zostali aresztowani przez armię okupacyjną – to tylko niektóre z tajnych zadań, z którymi lepiej radziły sobie kobiety. Komunistka Litzi Friedman wyszła za mąż za Kima Philby’ego, co miało ją chronić przed policyjnymi represjami w Wiedniu; później jednak, razem z austriacką fotografką Edith Tudor-Hart, na zlecenie władz sowieckich werbowała agentów wśród utalentowanych Brytyjczyków. Urodzona w Berlinie Ursula Kuczynski, pułkownik GRU, na rozkaz Moskwy rozwiodła się ze swoim sowieckim mężem i dla kamuflażu poślubiła brytyjskiego komunistę Lena Beurtona. Opowiadała później, że wysyłała do Moskwy tysiące depesz od sowieckich agentów w Wielkiej Brytanii, między innymi Klausa Fuchsa, który wykradł tajemnice bomby atomowej. Funkcjonariusze MI5 na widok suszących się pieluch i wózka z dzieckiem w ogrodzie zrezygnowali z przeszukania jej domu. Szpiegowaniem badań atomowych zajmowała się również urodzona na Litwie Melita Norwood, zwana „Czerwoną Babunią”, lecz w 1989 roku zdemaskował ją zbiegły na Zachód archiwista KGB Wasilij Mitrochin. W latach trzydziestych Amerykanka chorwackiego pochodzenia Frieda Truhar była kurierką Międzynarodówki Komunistycznej (Kominternu) i przewoziła moskiewskie pieniądze zaszyte w gorsecie. W każdej chwili groziło jej aresztowanie przez policję brytyjską w Szanghaju, która tropiła komunistycznych agentów, Truhar jednak bardziej obawiała się swego amerykańskiego towarzysza, uważającego jej ciało za kolektywną własność.
Staram się w tej książce odpowiedzieć na szereg pytań: dlaczego kobiety ze wszystkich warstw społecznych i wielu krajów zgłaszały się na ochotnika do tej niebezpiecznej służby? Jak je szkolono i jakie odnosiły sukcesy? Czy w terenie miały większe szanse na przetrwanie niż mężczyźni, zważywszy, że ich zwierzchnicy płci męskiej często nie cenili ich zbyt wysoko? Uważali je za niegodne zaufania, bo mogły wzdragać się przed zabijaniem w razie konieczności, podczas akcji miały skłonność do angażowania się uczuciowo, a dla kochanka potrafiły nawet przejść na stronę wroga.
Lista osiągnięć tych odważnych kobiet jest bardzo długa, a pobudki, jakimi się kierowały, mogą intrygować. Były wśród nich przekonania polityczne i religijne, miłość, patriotyzm, zemsta, gniew i współczucie. Sukcesy agentek zasługują na pamięć, bo jak powiedziała na swoim procesie Mathilde Carré, która wydała gestapo towarzyszy z ruchu oporu: „[Działalność konspiracyjna] jest dla kobiet czym innym [niż dla mężczyzn]”.
Margaretha Zelle ze swoim nudnym mężem, starszym o dwadzieścia dwa lata oficerem marynarki, Rudolfem McLeodem…
…oraz w uwodzicielskiej pozie jako Mata Hari, tancerka orientalna. Czy rzeczywiście była szpiegiem, podwójną agentką? Pewne jest jedno: przeszła do legendy
1 www.publications.parliament.uk/pa/ld201011/ldhansard/text/110606.htm (wersja skrócona).