Читать книгу Królowa Wieszczek - Edmund Spenser - Страница 4
KRÓLOWA WIESZCZEK
ОглавлениеW obszernym tym poemacie, niewykończonym zresztą w całości, przedstawia autor cały szereg dzieł bohaterskich, jakich się podjęli rycerze dworu Gloryany (która, prócz allegorycznego swego znaczenia: «Sława», ma zarazem być wcieleniem królowej angielskiej Elżbiety) na jej życzenie. Były to przygody takież, o jakich mówią romanse rycerskie wieków średnich: walki ze smokami, czarownikami, furyami, wdzierania się do jaskiń, w których demony więżą pochwyconą przez siebie dziewicę — a to wszystko ku czci lub obronie piękności, ubóstwianej przez bohatera. Z licznych tych przygód wybieramy jedną z księgi I.
Rycerz Czerwonego Krzyża (królewicz Artur, potomek królów saksońskich, ale po urodzeniu zamieniony przez elfa i uprowadzony do kraju wieszczek) poznaje na dworze królowej wieszczek, Gloryany («Sławy») damę, nazwiskiem Una («Prawda»), córę królewską, która go prosi, aby od potwornego smoka («Grzechu») wybawił jej rodziców. Otrzymawszy w tym celu od Gloryany zbroję, odpowiednią dla chrześcijańskiego rycerza, udaje się w towarzystwie Uny na ową wyprawę:
Szlachetny rycerz pomyka po błoni,
Z srebrnym puklerzem i w pancerz odziany,
Na którym ślady wojennych pogoni
Niby głębokie pozostały rany —
Lecz on w tę zbroję pierwszy raz ubrany.
Rumak wędzidło gryzie niecierpliwie,
Jakby go ciężkie więziły kajdany.
Rycerz to piękny, stworzony prawdziwie,
By z wrogiem się spotykać na najkrwawszej niwie.
Na piersiach, w pamięć onej śmierci świętej
Naszego Zbawcy, krzyż mu się czerwieni:
Nosi to godło, czcią k’ Niemu przejęty —
W czci dla spraw jego nigdy się nie leni.
I na puklerzu takiż znak się mieni,
Bo w jego pomoc przednią ma nadzieję.
Z czynem i słowem zawsze prawdę żeni,
Surowa godność w twarzy mu widnieje,
Drżą przed nim, on przed niczem w świecie nie truchleje.
Na wielką spieszy on wyprawę ninie
Dla Gloryany: wszystko spełni dla niej,
Dla tej królowej we wieszczek krainie;
Z tego, co tylko świat nam niesie w dani,
Najpożądańsze mu względy tej pani;
Jedzie, a żądzy powstrzymać nie może,
Aby spróbować sił swych jak najraniej —
W potężnym boju, w jak najprędszej porze —
Na wrogu jej, na smoku, straszliwym potworze.
Przy nim niewiasta słodka, a nadobna;
Oślica pod nią niby śnieżek biały,
A nawet bielsza. Ją samą żałobna
Kryje zasłona i z postaci całej
Czarnej się sukni fałdy pozwieszały.
Na swem zwierzęciu siedzi, jak w żałobie
Jakiej najcięższej, widać, że niemały
Trapi ją smutek i troska w tej dobie.
Na sznurku mleczne jagnię prowadzi przy sobie.
Dziewka, by jagnię, czysta i niewinna,
W każdym żywota swojego zawodzie,
A z pochodzenia swego wielce słynna,
Bo miała królów i królowe w rodzie,
Co na Zachodzie władli i na Wschodzie,
Co wszystek świat ten w mocy posiadali,
Aż ich gnieżdżący się na piekieł spodzie
Czarci z ich własnych dzierżaw nie wygnali;
By pomścić ich, rycerza tego wiedzie z dali.
A w tyle karzeł po za nimi kroczy
Zwolna: snać pośpiech nigdy mu nie służy,
Lub może tłumok zbyt mu plecy tłoczy:
Dźwiga przybory, niezbędne w podróży.
Jadą — wtem naraz niebo się zachmurzy
I Jowisz deszczu wyleje strumienie
Na łono swojej kochanki. W tej burzy
Pragnie się ukryć wszelakie stworzenie:
I piękna para rada znaleść gdzie schronienie.
Gdy się na wszystkie rozglądają strony,
Dokądby uciec w nawałnicy czasie,
Ujrzą w pobliżu gęsty las zielony,
Którego drzewa, lśniące w lata krasie,
Tak rozłożyste i zbite, że, zda się,
Człek tu się z niebios promieniem nie spotka.
Mnóstwo szerokich alei w tej masie
Drzew oraz krzewów prowadzi do środka:
Zwabiła podróżników ta ustroń przesłodka.
Śpieszą, a rozkosz coraz większa rośnie
W sercu, wsłuchanem w dźwięczne ptasząt chóry,
Co przed szarugą bezpieczne, rozgłośnie
Zdają się szydzić z nieb, odzianych w chmury,
Lub wielbią drzewa, pnące się do góry:
Świerk, na maszt zdatny, wiąz, winem opięty,
Topól nieschnącą i cyprys ponury
I króla lasów, ten dąb nieugięty,
I smukły cedr i gibkie osikowe pręty;
Wawrzyn, tak piękny, gdy poetów skronie
I bohaterskich zwycięzców okoli;
Wierzbę, co we łzach po kochanku tonie;
Cis, co łucznika poddaje się woli,
Mirrę, kojącą, kiedy rana boli,
Jesion i jawor, owoc oliwkowy,
Więzożołd [dąb], sosnę, pełną melancholii,
I buk postaci jak gdyby bojowej,
Brzezinę i klon, rzadko w swojem wnętrzu zdrowy.
Jadąc przez las, spostrzegają olbrzymią skałę, a w niej jaskinię, gniazdo smoka («Grzechu»). Towarzyszka rycerza, przestraszona, nie pozwala mu się zbliżać do niebezpiecznej groty — lecz:
— Pełen ognia i odwagi chyżej.............................