Читать книгу Wszystko, co wiemy o UFO - Elisabeth Neila - Страница 6
ОглавлениеJak często zadajecie sobie to proste pytanie, na które odpowiedź jest jednak jak najbardziej złożona? Dlaczego przy dość klarownym i coraz bardziej popularnym założeniu, że pozaziemskie istoty istnieją, żaden rząd nie chce oficjalnie i poważnie na ten temat rozmawiać? Dlaczego wiele informacji mogących potwierdzić – albo co najmniej zasiać ziarno wątpliwości – istnienie innych rozumnych cywilizacji jest zatajanych? Otóż odpowiedź jest dość oczywista. Przede wszystkim ludzie zdają się wierzyć, że są najmądrzejszymi stworzeniami we Wszechświecie, i nikt nie ma na tyle odwagi, by oficjalnie to kwestionować. Nawet jeśli tak nie jest, nadal chcemy się karmić tym przekonaniem. Tak jest korzystniej.
To trochę tak jak ze wspomnianą we wstępie śmiercią Adolfa Hitlera. Jest wiele okoliczności podających w wątpliwość fakt, że popełnił on samobójstwo w swoim bunkrze pod koniec drugiej wojny światowej. Więcej – co rusz pojawiają się nowe materiały przechylające szalę na korzyść wersji mocno wątpiącej w tezę, że Hitler w ogóle zmarł przed zakończeniem owej wojny. Bardzo podobnie jest z kosmitami. Dowodów jest sporo, ale nikt nie ma ochoty w nie wierzyć. Może się przecież narazić na obśmianie, lekceważenie, zyskać opinię osoby mało poważnej. Zdecydowanie lepiej wychowywać kolejne pokolenia w przekonaniu, że lot w kosmos był spektakularnym wydarzeniem, a ludzka wielkość nie ma granic. Swoją drogą, wyobrażacie sobie, jak byśmy wyglądali w oczach przedstawicieli obcej cywilizacji? W zestawieniu z ich technologiami okazalibyśmy się zapewne prymitywnym gatunkiem, a tego przecież nie chciałby nikt z nas. Jak to? Ludzie są prymitywnym gatunkiem? To niemożliwe!
Poza tym ujawnienie informacji o istnieniu pozaziemskich inteligentnych stworzeń nie leży w interesie żadnego z wielkich mocarstw. Zdecydowanie bardziej wolą one się skupić na rozpracowywaniu wspomnianych przedstawicieli cywilizacji w tajemnicy, by poznać ich technologie i móc – z zastrzeżeniem wyłączności – podjąć próbę zbliżenia się do ich sekretów. Po co? Wiadomo – żeby wyssać z nich to, co najlepsze.
Co więcej, trudno sobie wyobrazić, jak wielkie mogłyby być zawirowania społeczno-ekonomiczne, gdyby nagle ogłoszono, że UFO istnieje i – o zgrozo – ma się dobrze. Wyobrażacie sobie moment, w którym zanika podział na Azjatów, Amerykanów i Europejczyków, a zamiast tego są po prostu Ziemianie? To mogłoby prowadzić do kolejnej rewolucji społecznej, a ta z perspektywy polityków na pewno nie byłaby mile widziana.
Większość przypadków porwań ludzi przez kosmitów sprowadza się do bardzo podobnych opisów. Porwany człowiek jest kładziony na stole chirurgicznym, gdzie otwiera się go i wycina mu różne narządy. To dlatego ofiary wracają na Ziemię z bliznami. W dodatku nie są w stanie niczego sobie przypomnieć, dopóki nie zostaną wprowadzone w stan hipnozy. Dopiero wówczas sypią szczegółami jak z rękawa. Niedowiarkowie powiedzą, że z pomocą hipnozy człowiekowi można wiele wmówić. To prawda, ale… nie da się przeprowadzić takiego procederu na tak wielkiej liczbie ludzi, którzy zgodnym głosem podają szczegóły dotyczące porwania przez kosmitów – i to bardzo podobne, niezależnie od czasu i miejsca rozmowy.
Ustaliliśmy już, że rządom nie zależy na potwierdzeniu istnienia pozaziemskich cywilizacji, bo mogłoby to istotnie przeformułować myślenie o Wszechświecie, nie wspominając o tym, że ludzie musieliby odrzucić narcystyczną wizję siebie jako jedynych, wybranych rozumnych istot na świecie. Ale to nie wszystko. Do tego dochodzi jeszcze Kościół, któremu zapewne też nie bardzo zależy na tym, by potwierdzić istnienie obcych rozumnych cywilizacji. Wyobraźcie sobie, do jak wielkiego przewrotu by doszło, gdyby nagle się okazało, że część zdarzeń opisanych w Biblii tak naprawdę może być świadectwem wizyty kosmitów na Ziemi i niekoniecznie dotyczyć boskiej materii. Dodajmy od razu, że w Piśmie Świętym można znaleźć fragmenty, które – najdelikatniej ujmując – dają do myślenia, jeżeli chodzi o istnienie kosmitów.
To zresztą nie koniec dowodów. Mamy ich wiele i nie zawahamy się ich przytoczyć. Zapraszamy zatem do świata, o którym już dawno temu powinniście usłyszeć, ale nikt nie miał odwagi wam o nim opowiedzieć!