Читать книгу Idź krok po kroku - Эрлинг Кагге - Страница 8

Оглавление

Przyszedł taki dzień, kiedy moja babcia nie mogła już zrobić ani jednego kroku.

Tego dnia jej życie zaczęło dobiegać kresu. Fizycznie rzecz biorąc, żyła jeszcze przez pewien czas, ale kolana, które wstawiono jej zamiast starych, były już zużyte i nie dawały rady nosić jej ciała. Gdy leżała w łóżku, zanikła też siła w jej mięśniach. Układ trawienny działał coraz gorzej. Serce biło wolniej, a puls stał się nierówny, płuca pobierały coraz mniej tlenu. Pod koniec życia z trudem łapała powietrze.

W tym czasie mieszkałem z dwiema córkami. Młodsza, Solveig, miała trzynaście miesięcy. Kiedy jej prababcia powoli zapadała się w sobie, przyjmując na powrót pozycję płodową, Solveig poczuła, że czas zacząć chodzić. Unosząc ręce nad głową lub trzymając się moich palców, umiała już niepewnie przedreptać przez salon. Za każdym razem, kiedy rozluźniła chwyt i próbowała samodzielnie zrobić kilka kroków, przewracała się i oglądała świat do góry nogami. Kiedy potknęła się i uderzyła czołem w róg stołu, doświadczyła tego, że niektóre rzeczy są twarde, a kolejnym razem w podobnych okolicznościach, że inne są miękkie. Nauka chodzenia to być może najbardziej niebezpieczna rzecz, jaką robimy w życiu.

Wkrótce, wysuwając ramiona w bok, by utrzymać równowagę, potrafiła już samodzielnie chodzić po salonie. Niepewność sprawiała, że stawiała drobne kroki w rytmie staccato. Gdy patrzyłem na nią, zaskoczyło mnie to, jak zaciskają się palce u jej stópek. Wyglądało to tak, jakby próbowała chwycić podłogę. „Stopa dziecka nie wie, że jest stopą”, chce być motylem lub jabłkiem, jak to ujął na początku wiersza U stóp twojego dziecka chilijski poeta Pablo Neruda.

Nie minęło wiele czasu, a już z nieco większą pewnością siebie przechodziła przez otwarte tarasowe drzwi, by znaleźć się w ogrodzie. Jej stopy miały wtedy kontakt nie tylko z podłogą,

ale też z powierzchnią ziemi. Trawą, kamieniami, piachem i wkrótce asfaltem.

Gdy chodziła, lepiej widoczne były cechy jej osobowości – temperament, ciekawość i silna wola. Być może się mylę, ale gdy obserwuję, jak dziecko uczy się chodzić, mam jeszcze większą pewność, że radość z odkrywania i opanowywania to największa siła na świecie. Stawianie jednej nogi przed drugą, badanie i przekraczanie leży w naszej naturze.

Odkrywcze podróże nie są czymś, od czego zaczynamy – są czymś, na czym kończymy.

Kiedy babcia urodziła się w Lillehammer, dziewięćdziesiąt sześć lat przed Solveig, ludzie wciąż używali nóg, kiedy mieli przemieścić się z jednego miejsca w drugie. Jeśli chciała się wybrać gdzieś daleko, mogła pojechać pociągiem, ale nie miała zbyt wielu powodów, by wyjeżdżać z miasta. Zamiast tego świat przyszedł do niej. W młodości obserwowała, jak do Oppland przybywały masowo produkowane samochody, rowery i samoloty. Babcia opowiadała, że pradziadek zaprosił ją kiedyś na wycieczkę do Mjøsa, aby razem zobaczyli samolot. Opowiadała o tym tak żywo, że można było niemal uwierzyć, że zdarzyło się to wczoraj. Niebo nie było już zastrzeżone dla ptaków i aniołów.


koniec darmowego fragmentu

zapraszamy do zakupu pełnej wersji

Idź krok po kroku

Подняться наверх