Читать книгу Puszka Pandory - Ewa Siarkiewicz - Страница 4
ОглавлениеHal potknął się o wystający z ziemi pręt. Spojrzał nań obojętnym, niewidzącym wzrokiem i machinalnie zmienił kierunek. Teraz szedł w stronę sterczącego wśród rumowiska komina. W jego nozdrza uderzył delikatny zapach psującego się mięsa. Stał przez moment, węsząc. Wyrwany z otępienia ruszył w kierunku małej kupki pogiętych blach. To stamtąd leciał ten aromat. Gwałtownymi ruchami, raniąc sobie dłonie, rozrzucał blachy. Na samym dnie stała, do połowy opróżniona, mięsna konserwa. Hal łapczywie zaczął palcami wybierać pasztet.
– Daj trochę...
Obrócił się nerwowo. Za nim stała niemłoda kobieta w stanie zupełnego wy-cieńczenia.
– Nie! – Wycharczał.
Kobieta przełknęła ślinę i zaskomliła:
– Nie dla mnie. Dla syna. On nie widzi!
Hal spojrzał w kierunku, który wskazywało jej ramię. Nieopodal, oparty o ka-mień, półleżał kilkuletni chłopiec o zamkniętych oczach.