Читать книгу Pieśni miłosne - Gajusz Petroniusz - Страница 6

DO KOCHANKI.

Оглавление

(AD AMICAM)

Oczy twe cudnie jaśnieją

jak złote gwiazdy błękitu.

Patrzę na ciebie, dziecino,

pełen boskiego zachwytu...

Płeć twoja delikatniejsza

od róż z Cezara ogrodów.

Usta przedziwnej purpury

wonniejsze od słodkich miodów.

Włos — słoneczniejszy od złota...

Postać — nieziemskiej bogini...

Kształt twój niebiański od Wenus

stokroć cudniejszą cię czyni...

Gdy twoje białe rączyny

jedwabie barwiste plotą,

zdają się darzyć pieszczotą

kosztowną tkaninę złotą...

Nóżki twe zranić by mogły

kamyki tej szarej ziemi.

Mogłabyś stąpać po lilij

kielichach stopy lekkiemi...

Niech inna na swoją szyję

z klejnotów naszyjnik robi.

W kosztowne drogie kamienie

niech inna głowę swą zdobi.

Tyś cudną jest sama przez się,

jak bóstwo z jasnego nieba.

Świecideł i ozdób sztucznych

tobie, kochanko, nie trzeba.

Nie masz na ziemi piękności

co byłaby piękna cała,

tak ten jedynie rzec może,

kto twego nie widział ciała.

Syreny przerwały pieśni

i Talja lirę złożyła

na cudny dźwięk twego głosu,

słodkiego głosu, o miła...

Dźwięk jego nieporównany

miłosne nieci zapały

i w serca ludzkie przenika

jak srogie Amora strzały.

I moje serce jest ranne,

cierpiące i zakochane

Jedynie twym pocałunkiem

zagoić możesz mą ranę.

Nie targaj duszy nieszczęsnej

miłosnym nękanej szałem.

Jam gotów śmiercią zapłacić

zbrodnię, że ciebie kochałem.

Spełnij ostatnie błaganie:

gdy umrę — w dłonie kochane

ujmij mą głowę, o boska!

W miłości twej zmartwychwstanę...

Pieśni miłosne

Подняться наверх