Читать книгу Sługa Boży o. Mateusz z Agnone - Henryk Bejda - Страница 5

Оглавление

Dość wysoki mężczyzna o pociągłej twarzy z siwą, charakterystycznie przystrzyżoną bródką i kępką siwych włosów na głowie wygląda jak większość starszych kapucynów. W sandałach na nogach, w brązowym habicie nie odbiega zbytnio od zakonnych „standardów”.

A jednak jest coś, co zdecydowanie odróżnia go od innych zakonników. Od ponad 60 lat pełni posługę egzorcysty. Niestrudzenie toczy walkę z największym wrogiem Boga i człowieka – diabłem. Pomaga najnieszczęśliwszym z nieszczęśliwych – ludziom opętanym przez złego ducha.

Jako jeden z najbardziej doświadczonych egzorcystów świata przewodniczy również Międzynarodowemu Stowarzyszeniu Egzorcystów. Stawiany jest na równi z założycielem tego stowarzyszenia, najsłynniejszym z włoskich egzorcystów – ojcem Gabrielem Amorthem, znanym także w Polsce z wielu publikacji, między innymi z Wyznań egzorcysty.

Jest zresztą nie tylko kapłanem egzorcystą, lecz także pisarzem i poetą. Do jego najbardziej poczytnych książek należy Il divino e l’umano nel mio apostolato di esorcista (Boskie i ludzkie w mojej posłudze egzorcysty), a jako poeta był laureatem wielu prestiżowych nagród.

Spełnione marzenia

Ojciec Cyprian de Meo – bo to właśnie jego dotyczy powyższy opis – urodził się 5 stycznia 1924 roku w ­Serracaprioli koło Foggi, w bardzo religijnej rodzinie. Matka była gospodynią domową, prowadziła również rodzinny sklep spożywczy; ojciec pracował jako kierowca. Oboje liczyli tylko na siebie w utrzymaniu swej licznej rodziny: trzech chłopców i jednej (zmarłej w dzieciństwie) dziewczynki.

Ojciec Cyprian od małego pragnął zostać kapucynem i jego marzenia się spełniły. Studiował teologię w Campobasso i Avellino, gdzie wykładał później w tamtejszym seminarium. Równocześnie nauczał religii w jednym z liceów w San Severo. To właśnie w ­Avellino po raz pierwszy w życiu spotkał diabła.

U boku Ojca Pio

Dzień 2 lipca 1949 roku był jednym z przełomowych w jego życiu – pierwszym spędzonym w klasztorze kapucynów w San Giovanni Rotondo. Wtedy też miało miejsce pierwsze osobiste spotkanie z najbardziej niezwykłym zakonnikiem XX wieku – starszym od niego o 37 lat Franciszkiem (Francesco) Forgione, czyli św. Ojcem Pio. Przez pięć lat kapucyn z Serracaprioli zajmował się głównie porządkowaniem napływającej do klasztoru korespondencji. O tym, że nie była to łatwa praca, wiedzą ci, którzy na własne oczy widzieli ogromne stosy listów adresowanych do Ojca Pio. Ojciec Cyprian dobrze poznał św. Ojca Pio. Spędził z nim mnóstwo czasu, spożywał obok niego posiłki, brał udział w rozmowach i modlitwach, często prosił go o pomoc i poradę. Ojciec Pio zapewniał go również o swojej modlitwie i wsparciu. Do dziś ulubionym zdjęciem ojca Cypriana jest to, na którym stoi obok Ojca Pio1.

Właśnie tam, we wciśniętym w górską dolinę San Giovanni Rotondo, ojciec Cyprian odprawiał swoje pierwsze Msze Święte i wygłaszał swoje pierwsze kazania.

Ofiarna posługa

Rok 1952 to kolejna ważna data w życiu ojca Cypriana. Właśnie wtedy – za zgodą biskupa diecezji Avellino – zaczął pełnić posługę egzorcysty. Dziś ma na swoim koncie całkiem spory dorobek – około 30 duchowych uzdrowień, a właściwie uwolnień z sideł złego ducha. A trzeba wiedzieć, że walka z diabłem to nie przelewki. Często trzeba przecież wielu, nawet bardzo wielu spotkań z egzorcystą, zanim zły duch da za wygraną i opuści ciało swej ofiary. Większość z tych uwolnień następowała dopiero po sześciu czy nawet ośmiu latach uporczywych i niezwykle wyczerpujących zmagań.

Ojciec Cyprian jest dziś jednym z 30 działających we Włoszech egzorcystów. Trzydzieści to duża liczba, ale chyba w obecnych czasach już niewystarczająca. Opętanych czy zniewolonych przez diabła Włochów jest coraz więcej, więc tym samym egzorcyści mają coraz więcej pracy.

Dzieje się tak zresztą nie tylko w tym kraju, lecz także na całym świecie, a mieszkańcy katolickich krajów są szczególnie narażeni na ataki złego ducha.

Spokój i dziecięca prostota

Jak w przypadku większości książek dwojga autorów, ktoś musi grać pierwsze skrzypce, ktoś musi to wszystko dopracować i ogarnąć. Wziąłem na siebie ten ciężar. Urszula wspomagała mnie z Florencji. Od lat tam mieszka, oprowadza polskich turystów i doskonale zna realia tego pięknego i tajemniczego kraju, w którym na porządku dziennym jest uciekanie się do „pomocy” magów odczyniających czy rzucających uroki. Ich „klientami” są zwykle osoby, które nie mogą się zwrócić do egzorcysty, a równocześnie nie potrafią sobie poradzić same z sobą. To właśnie we Florencji Urszula spotkała się z ojcem Cyprianem. Gościł tam w wiekowym klasztorze karmelitanek pod wezwaniem św. Marii Magdaleny dei Pazzi z jedną ze swoich grup modlitewnych, z którymi od lat odwiedza rozsiane po całych Włoszech kościoły, klasztory i sanktuaria. Wywarł na Urszuli duże wrażenie. Uczestniczyła w odprawianej przez niego Mszy Świętej, a późniejsza rozmowa z nim ukazała go jej jako człowieka niezwykle spokojnego, emanującego pozytywną energię i cechującego się swoiście dziecięcą prostotą.

Niezwykli pomocnicy

Ojciec Cyprian jest egzorcystą, ale oczywiście musimy jasno zdać sobie sprawę z tego, że to nie on uwalnia ludzi z mocy diabła, lecz czyni to sam Bóg, a kapłan jest tylko swoistym „transmiterem” Bożej mocy. W tej niezwykle trudnej posłudze ojca Cypriana wspierają duchowo osoby świeckie skupione w grupach modlitewnych. Jednak nie tylko oni. Od lat wiernymi sprzymierzeńcami są również jego współbrat św. Ojciec Pio, zmarła matka ojca Cypriana – Michalina, oraz ojciec Mateusz z Agnone. O tym, że są oni obecni obok niego w trakcie odprawiania egzorcyzmów, powiedział mu sam diabeł.

Walki i zwycięstwa odnoszone nad diabłem przez Ojca Pio zarówno za jego życia, jak i po śmierci, są już dziś powszechnie znane. To, że zmarła matka pomaga synowi – z zupełnie naturalnych powodów – też można zrozumieć. Najbardziej intrygującą postacią w tym gronie jest zatem ojciec Mateusz z Agnone. Kim był ów zakonnik? W jaki sposób pomaga ojcu Cyprianowi? Dlaczego diabeł drży przed nim? Zanim odpowiemy na te pytania, jeszcze jedna kwestia wymaga wyjaśnienia.

W jaki sposób zmarli pomagają żywym? Osoby wierzące bardzo dobrze wiedzą, że tajemnica świętych obcowania nie jest żadnym wymysłem, lecz najświętszą prawdą. Wiarę w nią potwierdzamy przecież podczas każdej Mszy Świętej, odmawiając Credo, czyli Wierzę w Boga. Święci i błogosławieni, którzy zostali oficjalnie kanonizowani i beatyfikowani przez Kościół, cała rzesza świętych niewyniesionych na ołtarze (bo przecież proces beatyfikacyjny nie jest inicjowany w stosunku do każdej zasługującej na niego osoby), czyli tak zwany Kościół triumfujący w niebie, połączony jest mistycznymi nićmi z Kościołem cierpiącym – zmarłymi oczyszczającymi się w czyśćcu, oraz z Kościołem wojującym na ziemi – nami wszystkimi, wciąż jeszcze żyjącymi na tym łez padole. Właśnie dzięki tym więziom święci i zmarli pomagają żywym, a żywi są w stanie wpływać na złagodzenie mąk czyśćcowych wszystkich wiernych zmarłych.

Serracapriola

Choć ojciec Cyprian dużo podróżuje po całych Włoszech, to jego „kwaterą główną” jest San Severo, a najważniejszym miejscem duszpasterskiej posługi – Serracapriola, miejsce jego urodzenia. Jest to niewielka mieścina w południowych Włoszech położona niedaleko słynnego San Giovanni Rotondo (wszystkie te miejscowości leżą w prowincji Foggii). W Serracaprioli znajduje się klasztor i kościół kapucynów pod wezwaniem Matki Bożej Łaskawej. Obydwa obiekty także wpisują się w całej pełni w zakonne standardy. Kto widział starą świątynię kapucynów w San Giovanni Rotondo, ma już wyobrażenie tego, jak wyglądają pozostałe. Ta w Serracapriola jest do niej bardzo podobna. Niewysoka, z charakterystyczną niewielką wieżyczką, w której umieszczony jest dzwon.

Na fasadzie nad wejściem widnieje wizerunek Świętej Rodziny, który flankują umieszczone w niszach wyrzeźbione w marmurze anioły. Wewnątrz kościoła znajdują się freski przedstawiające Zwiastowanie Pańskie oraz najważniejsze sceny z życia największych franciszkańskich świętych – św. Franciszka i św. Antoniego.

Warto nadmienić, że w klasztorze w Serracaprioli przez ponad rok (od października 1907 roku do listopada 1908 roku) przebywał młody Francesco Forgione, czyli św. Ojciec Pio – wówczas jeszcze brat. Bardzo często zakonnicy zastawali go modlącego się i płaczącego przed krucyfiksem w zakonnym chórze. W Serracaprioli bywał także zmarły w 1905 roku „święty mnich” – obdarowany przez Boga szczególnymi darami sługa Boży ojciec Rafael z Sant’Elia a Pianisi.

U grobu ojca Mateusza

Ale to wcale nie rodzinne sentymenty, nie pamięć o św. Ojcu Pio czy ojcu Rafaelu ciągną ojca Cypriana do Serracaprioli. Czynią to przechowywane w tamtejszym klasztornym kościele doczesne szczątki jego największego „sojusznika” w walce z szatanem – ojca Mateusza z Agnone. Ojciec de Meo wie o nim bardzo dużo, jest bowiem wicepostulatorem procesu mającego na celu wyniesienie tego kapucyna do chwały ołtarzy. Dogłębnie zbadał jego życie, działalność i dzieła, poświęcił mu również szereg napisanych przez siebie cennych publikacji.

Ojciec Cyprian bywa u grobu ojca Mateusza z ludźmi, którzy chcą podziękować za otrzymane łaski lub z tymi, którzy te łaski chcą u sługi Bożego wyjednać. Częstymi gośćmi są tam również opętani.

1 Kiedy poprosiliśmy ojca Cypriana o zdjęcie z autografem, spełnił nasze życzenie, przysyłając nam tę właśnie fotografię.

Sługa Boży o. Mateusz z Agnone

Подняться наверх