Читать книгу Śladami gwiazd II RP - Ida Świerkocka - Страница 4
Wstęp
ОглавлениеK siążka ta opisuje warszawskie dzieje i adresy aktorów, pisarzy, poetów, filmowców, muzyków i bywalców, którzy żyli i tworzyli w II Rzeczypospolitej, co – nietrudno zgadnąć – wiąże się z moimi osobistymi zainteresowaniami. Takie zawężenie, zarówno przestrzenne, jak i czasowe, było jednak konieczne przede wszystkim z powodów całkiem prozaicznych: same już stołeczne wątki w biografiach przedstawionych tu postaci stanowią ogromny materiał, właściwie niemożliwy do zaprezentowania w jednej publikacji. Dlatego moje opracowanie ma, chcąc nie chcąc, charakter przyczynkowy. Skupiłam się w nim przede wszystkim na latach 1918–1939, choć w wyjątkowo interesujących momentach zdarzało mi się sięgać także do początku XX wieku, a niekiedy – by dokończyć niektóre z opowieści – do czasów powojennych. Losy wybranych przeze mnie znakomitości ukazałam na tle jednego miasta. Mimo że przecież ich historie inne niż warszawskie, niewątpliwie równie fascynujące, można by opowiadać bez końca i z pewnością zebrałby się z nich kolejny tom. Izabela „Czajka” Stachowicz, Henryk Kuna i Jan Lechoń przez lata pozostawali w Paryżu, Kornel Makuszyński najlepiej czuł się w Zakopanem, a Loda Halama zjeździła cały świat. Lecz jeśli mówimy o życiu kulturalnym międzywojennej Polski, to zapiski literackie, filmowe i dźwiękowe z epoki dobitnie pokazują, że było ono silnie scentralizowane.
Podczas zbierania materiałów nieraz słyszałam pytania o dobór bohaterów. Ten był jednak – przyznaję – dość subiektywny. Wiele innych osób mogłoby (a nawet powinno!) znaleźć się w tym zbiorze. Wystarczy wymienić chociażby: Lucynę Messal – znakomitą tancerkę i śpiewaczkę, ulubienicę stołecznej publiczności, której zawdzięczamy nazwę słynnej kamienicy pod Messalką na Krakowskim Przedmieściu, Jarosława Iwaszkiewicza – niestrudzonego obrońcę Warszawy w „Wiadomościach Literackich” i zwycięzcę w konkursie tego tygodnika „na najładniejsze wspomnienie związane ze staroświeckim sklepem E. Wedla”, czy też Bolesława Leśmiana – genialnego poetę, a po godzinach utracjusza i hulakę, wielkiego miłośnika kawiarnianego życia. Należy pamiętać także, że Hanka Ordonówna urodziła się na Woli, Zofia Stryjeńska stworzyła niezwykły fresk w hallu kamienicy Wedla, Leon Schiller mieszkał w Prudentialu, Marian Hemar był głównym twórcą warszawskiego folkloru, Andrzej Włast tutaj właśnie napisał swoje największe szlagiery, w temperamentnej Mirze Zimińskiej kochało się pół stolicy, a Jerzy Zaruba przy stoliku w którymś z wtedy akurat modnych lokali, gdzie podawano małą czarną, tworzył doskonałe karykatury stołecznej bohemy. Bohaterów nie brakuje. Nie brakowałoby ich zresztą nawet po drugim tomie.
Może się wydawać, że niniejsza książka wpisuje się w propagowanie mitu Warszawy jako małego Paryża czy Perły Północy. Rzeczywiście, większość postaci z tego opracowania to ludzie znani z pierwszych stron gazet (często także dzisiaj), uprzywilejowani i przeważnie zamożni. Nic dziwnego więc, że kojarzą się raczej z Małą Ziemiańską, Oazą i Astorią niż z robotniczymi osiedlami Woli czy Dolnego Mokotowa. Lecz przecież Zbigniew Uniłowski, który po ślubie z Marią Lilpop zamieszkał w snobistycznej alei Róż, bez wątpienia pamiętał zapach biednych, powiślańskich podwórek. Tadeusz Dołęga-Mostowicz, najzamożniejszy pisarz dwudziestolecia, rezydujący w pałacyku przy Alejach Ujazdowskich, na początku swojej warszawskiej kariery tułał się po pokojach sublokatorskich na Pradze. Pola Gojawiczyńska wychowywała się po uboższej stronie Ogrodu Saskiego, w dzielnicy mieszkań jednoizbowych i odkrytych rynsztoków. A Melchior Wańkowicz w latach dwudziestych gnieździł się w typowej śródmiejskiej czynszówce i narzekał na pluskwy, brak łazienki, elektryczności oraz smutny dziedziniec, „na którym chrypiały zaropiałe dziady”. I o tych fragmentach biografii naszych bohaterów również nie można zapominać.
Międzywojenna stolica to nie tylko oświetlona neonami Szpitalna, pełen modnych kawiarni Nowy Świat czy zabudowane pałacykami Aleje Ujazdowskie i ich eleganckie przecznice. To również zaniedbane Stare i Nowe Miasto, Powiśle – rejon biedoty i lumpenproletariatu oraz przeludniona dzielnica północna, gdzie słychać było głównie jidysz. Reprezentacyjne ulice Śródmieścia w swoich ciemnych podwórkach studniach także kryły tę drugą Warszawę: świat oficyn i suteren, których lokatorzy żyli zupełnie innym rytmem niż mieszkańcy luksusowych apartamentów od frontu. Znamy relacje cudzoziemców odwiedzających wówczas naszą małą metropolię, twierdzących, że to miasto piękne pozornie. Atrakcyjne elewacje kamienic zakłamywały bowiem rzeczywistość. Wystarczyło wejść w bramę, by ujrzeć drewniane ubikacje, sypiące się gzymsy i domokrążnych handlarzy, oferujących wszystko za bezcen.
Antoni Słonimski, warszawiak z krwi i kości, tak pisał w 1935 roku o swoim mieście: „Pod kolorową polichromią staromiejskich domów, nory ludzkie. Zapluskwione, cuchnące brudem i wilgocią. Po głównych ulicach miasta ciągną smrodliwe wozy ze śmieciami. W letnie gorące noce wiatr roznosi te zapachy nędzy Powiśla do straszliwych klatek napełnionych ludźmi na Franciszkańskiej, Dzikiej Krochmalnej [...]. Na rogu alei i Marszałkowskiej w samym środku miasta stoi tłum obdartych przekupniów i cała dywizja prostytutek. Brzydota Warszawy wyłania się z oczu, ze słów i obyczajów mieszkańców”.
Zapraszam na spacer zarówno po tej brzydkiej, jak i najpiękniejszej części Warszawy. Warszawy, której już prawie nie ma...