Читать книгу Syrena i Pani Hancock - Imogen Hermes Gowar - Страница 8

Оглавление

Czasami jednak jest coś więcej.

Wszystkie podróże zaczynają się tak samo, kiedy mężczyźni zbierają się w kawiarniach, pocierają brody i ważą ryzyko oraz zobowiązania.

– Wchodzę w to – mówi jeden.

– Ja też.

– I ja.

Albowiem na tym świecie człowiek nie osiągnie nic w pojedynkę. „Dziel swój los razem z nami: jedna sakwa dla nas wszystkich”1. Oto dlaczego roztropny mąż nie robi interesów z pijakami, rozpustnikami, hazardzistami, złodziejami i wszystkimi tymi, których Bóg może surowo ukarać. Dzieląc z nimi swój los, dzielisz z nimi ich grzechy. Jakże niewiele potrzeba, by mała łódka rozbiła się o skały. By cały ładunek spoczął w mroku, na głębokości pięciu sążni. Płuca żeglarzy mogą być zamarynowane w słonej morskiej wodzie, podobnie jak ich palce, lecz los tych mężczyzn leży w rękach Boga.

A cóż mówi Bóg panu Hancockowi? Gdzie jest Kalliope, której kapitan od osiemnastu miesięcy nie daje znaku życia? Lato dobiega końca. Z każdym dniem słupek rtęci spada coraz niżej. Jeśli Kalliope wkrótce nie wróci, cała wina spocznie na nim. Co uczynił, by zasłużyć na taką karę? Jeśli zaczną podejrzewać go o coś nieprzyjemnego, kto podzieli z nim swój los?

Gdzieś tam los się odwraca. W miejscu, z którego nie widać lądu, gdzie jak okiem sięgnąć, rozciąga się falująca, migocząca, zdradziecka woda, fala podnosi swój grzbiet i opada z westchnieniem, a jej przesycony solą szept dociera do uszu pana Hancocka.

„Ta podróż jest wyjątkowa”, głosi owo poszeptywanie, sprawiając, że panu Hancockowi serce zaczyna bić szybciej.

Ona wszystko zmieni.

I nagle, w ciszy swojego gabinetu, ten podupadły na duchu człowiek, kryjący twarz w dłoniach, czuje wielkie, niemal dziecięce, radosne wyczekiwanie.

Deszcz ustaje. Kotka miażdży zębami czaszkę myszy, a gdy się oblizuje, pan Hancock dopuszcza do siebie iskierkę nadziei.

Syrena i Pani Hancock

Подняться наверх