Читать книгу Płomienie winy: część 3 - Inger Gammelgaard Madsen - Страница 3

Оглавление

Anne Larsen ogrzewała dłonie na kubku z kawą, który przyniosła ze sobą do sali konferencyjnej. W nocy znowu był przymrozek i wiał silny wiatr. Zmarzła, jadąc samochodem do siedziby redakcji TV2 Østjylland.

– Dzień dobry. Do diabła, ale zimno! Kiedy wreszcie przyjdzie wiosna? – przywitała się z kolegami siedzącymi przy stole, po czym zajęła miejsce obok prezenterki telewizyjnej, Jytte Thomson. – Zesztywniały mi palce od tego zimna – dodała.

– Nie masz ogrzewania w samochodzie? – spytał fotoreporter, na którego wszyscy mówili Flash, bo nazywał się Mikael Flasher.

Powiedział to z ciepłym błyskiem w oku.

– Zepsuło się.

– Czy nie powinnaś kupić nowego samochodu? Zdaje się, że zaczyna rdzewieć ta twoja stara…

– Łada – dokończyła Anne, zanim Jytte miała okazję wyrazić się o samochodzie w bardziej dosadnych słowach.

– Na tak krótkiej trasie i tak by nie zdążyła się rozgrzać – uśmiechnęła się koleżanka, Noa Marie, która była zapaloną sportsmenką i zajmowała się zazwyczaj codziennymi wiadomościami sportowymi. Bez względu na pogodę przyjeżdżała do pracy na rowerze, mimo że mieszkała aż w Haldum. Latem zdarzało się, że pokonywała drogę do pracy biegiem.

– Przecież mieszkam zaledwie przy Randersvej – mawiała, ale trasa wynosiła aż osiemnaście kilometrów i był to dystans dwa razy dłuższy niż ten, jaki miała do pokonania Anne.

Ale dla kogoś, kto brał udział w maratonach i zawodach triatlonowych Ironman, była to jedynie krótka, przyjemna przebieżka.

– Dzień dobry – przywitał się z wszystkimi szef „Wiadomości”, który również pojawił się z własnym kubkiem.

Największy amator kawy w redakcji zaczął pijać herbatę Pukka – zapewne za namową żony – i dlatego otaczał go zawsze orzeźwiający aromat mięty.

– Jak mniemam, wszyscy słyszeli już o tym makabrycznym zabójstwie funkcjonariusza z Silkeborga dzisiejszej nocy – powiedział, rzucając na stół poranną gazetę.

– To było zabójstwo? – spytała Jytte, chwytając szybko gazetę.

– Skoro ktoś zawrócił, żeby dobić osobę, którą potrącił, byłbym skłonny nazwać to zabójstwem – stwierdził Flash z pełnymi ustami, w których mielił bułkę z masłem.

Szef „Wiadomości” skinął głową na potwierdzenie.

– Dokładnie tak!

Spojrzał na Anne.

– Zajmiesz się tą sprawą.

Anne przytaknęła z zapałem.

– Kamera monitoringu zarejestrowała ten samochód na stacji benzynowej niedaleko miejsca zdarzenia. Samochód zawrócił i pojechał z powrotem w kierunku domu ofiary, ale nie można zidentyfikować ani kierowcy, ani samochodu. Czy to nie dziwne? Najwyraźniej policja nie powiedziała o czymś temu nieszczęsnemu dziennikarzowi – odezwała się Jytte, nie podnosząc głowy znad gazety, którą czytała.

Szef „Wiadomości” nie spuszczał wzroku z Anne.

– My również chcielibyśmy, żeby Komenda Policji na Jutlandię Środkową i Zachodnią, gdzie pracował zamordowany funkcjonariusz, skomentowała tę sprawę. Dowiedz się, co nam mogą powiedzieć o tym nagraniu z monitoringu.

– Wydaje mi się, że nie mogą prowadzić śledztwa w tej sprawie, skoro ofiara pracowała na ich posterunku. Przepisy tego zabraniają – zauważyła Anne.

– Ach, tak. W takim razie kto się tym zajmuje?

Wzruszyła ramionami.

– Może policjanci z jakiegoś innego rejonu?

– Tego też się musisz dowiedzieć, Anne.

Zanotowała to w swoim notesie i ponownie skinęła głową.

– Pojadę na stację benzynową w Silkeborgu, może pozwolą nam obejrzeć to nagranie z monitoringu, żebyśmy mogli zacząć szukać samochodu – powiedziała.

– Świetnie, zabierz ze sobą Flasha. Zróbcie zdjęcia i byłoby dobrze, gdyby udało wam się przeprowadzić jakieś wywiady.

Fotoreporter uśmiechnął się do niej z przesadną ekscytacją, jakby udawał, że cieszy się z przydzielonego zadania. Flash był bardzo dobrym fotografem. W ubiegłym roku wygrał nawet nagrodę dla najlepszego fotoreportera.

– A ty przygotujesz reportaż, gdy otrzymamy wszystkie informacje. Prowadzisz dziś wieczorne „Wiadomości”, prawda? – spytał szef spoglądając na Jytte.

Skinęła twierdząco głową.

Anne nie przysłuchiwała się zbyt uważnie dalszym rozmowom przy stole konferencyjnym. Pochyliła się lekko nad ramieniem Jytte i czytała artykuł w gazecie. Dziennikarzowi, który go napisał, nie udało się zebrać zbyt wielu informacji, więc artykuł składał się głównie ze zdjęć. Policja nie chciała się wypowiadać ze względu na prowadzone dochodzenie, ale zamieszczono duże zdjęcie odgrodzonego taśmą policyjną miejsca zdarzenia tuż przed garażem oraz zdjęcie domu ofiary, jak również mniejsze zdjęcie funkcjonariusza w mundurze. Johan Boje. W ubiegłym tygodniu skończył pięćdziesiąt lat. Przystojny mężczyzna o intensywnie niebieskich oczach i pewnym siebie uśmiechu. Zostawił po sobie żonę Alice i dwójkę dzieci – dziewczynkę lat jedenaście i chłopca lat dziewięć. Nikt nie znał motywu zabójstwa. Jeśli to było zabójstwo. Ale Flash miał rację. Nikt nie uderza w kogoś samochodem dwa razy, chyba że robi to celowo.

W redakcji wrzało po porannej odprawie, gdy dziennikarze i fotoreporterzy przygotowywali się do przydzielonych im zadań. Słychać było gwar ożywionych rozmów. Anne kochała takie dni, gdy działo się coś ciekawego w ich okolicy, dzięki czemu miała jakiś naprawdę interesujący materiał do zebrania. Śmierć funkcjonariusza była oczywiście tragicznym wydarzeniem, ale to właśnie w takich chwilach czuła, że jej praca ma sens. Należało powiadomić mieszkańców. Jeśli podadzą tę informację w telewizyjnych „Wiadomościach”, może pojawią się jacyś świadkowie, co doprowadzi do ujęcia i skazania sprawcy. Czuła się jak członek grupy dochodzeniowej.

Postanowiła, że najpierw porozmawia z wdową. Nikt nie odbierał telefonu i w chwili, gdy już miała zrezygnować, wreszcie po drugiej stronie słuchawki usłyszała wypowiedziane od niechcenia „halo”. Głos brzmiał dużo starzej, niż Anne się spodziewała.

– Przepraszam, że przeszkadzam. Nazywam się Anne Larsen, jestem dziennikarką stacji TV2 Østjylland. Czy rozmawiam z Alice Boje?

– Moja córka teraz odpoczywa. Dziennikarze cały czas ją nachodzą. Ale pani dzwoni z telewizji, prawda? To trochę coś innego…

Anne nie wiedziała, co kobieta chciała przez to powiedzieć, ale uznała, że należy w tym upatrywać szansy na rozmowę.

– Bardzo mi przykro z powodu pani zięcia. Przygotowujemy materiał o tej sprawie. Chcemy prosić ewentualnych świadków o zgłaszanie się. Może ktoś widział ten samochód albo jego kierowcę.

– Alice nie czuje się zbyt dobrze. Nie sądzę, aby chciała wystąpić w telewizji, ale… Mogę ją o to zapytać…

Kobieta najwyraźniej położyła słuchawkę na stole i nie słyszała, że Anne powiedziała, że to nie będzie konieczne, by Alice wystąpiła w telewizji. Chwilę później kobieta wróciła.

– Nie, nie ma na to ochoty. Ale proszę zbadać tę sprawę… – zamilkła. – Tym zajmuje się chyba policja, prawda?

– Oczywiście, ale im więcej osób się zaangażuje, tym lepiej. Nasze wiadomości lokalne mają dużą oglądalność i docieramy do wielu osób.

Kobieta milczała przez chwilę. Anne odniosła wrażenie, że chce o coś zapytać. Dało się to wyczuć.

– Czy rozmawiała pani z kolegami Johana z pracy? – spytała wreszcie. – Byłoby to straszne, gdyby się okazało, że to jeden z nich.

Ostatnie słowa wypowiedziała szeptem, jakby mówiła do siebie.

– A jest takie podejrzenie?

– Nie wiem. Lukas, mój wnuk, powtarza, że widział ten samochód i że za kierownicą siedział funkcjonariusz w mundurze.

– Czy powiedział o tym policji?

– Wydaje mi się, że tak. Szef Johana był tutaj wczoraj wieczorem. Lukas wspomniał mu o tym. Alice uważa, że chłopiec ma wybujałą wyobraźnię, ale jeśli on ma rację?

– Jeśli ma rację, to policja na pewno to potwierdzi. Rozumiem, że nie ma takiej możliwości, żebym porozmawiała z Lukasem?

– Nie, proszę go o nic nie wypytywać. Te biedne dzieci przeżyły wystarczającą tragedię.

Anne usłyszała wyraźnie, że kobieta wypowiedziała ostatnie słowa zdławionym, przyciszonym głosem.

– Dobrze, oczywiście uszanuję pani życzenie.

Ponownie zaległa cisza.

– Ten materiał zostanie nadany dziś wieczorem?

– Tak, zazwyczaj nadajemy reportaż o dziewiętnastej trzydzieści, tuż po „Wiadomościach” TV2.

– Dziękuję, przekażę to Alice.

Kobieta zakończyła połączenie. Anne siedziała zaskoczona z telefonem przy uchu, bo chętnie zadałaby kilka dodatkowych pytań, ale nie chciała dzwonić jeszcze raz. Rodzina była pogrążona w żałobie i należało mieć to na względzie. Zamiast tego postanowiła zadzwonić na Komendę Policji na Jutlandię Środkową i Zachodnią, gdzie została przełączona do inspektora policji, Axela Borga, który odpowiadał za kontakty z mediami. Mówił głębokim, przyjaznym głosem, ale zdawał się zachowywać dystans.

– Niestety nie możemy wypowiadać się w tej sprawie – odparł, gdy Anne przedstawiła się i złożyła wyrazy współczucia.

– Czy dochodzenie prowadzi inna komenda policji? Z kim powinnam się skontaktować?

– Jak już wspomniałem, nie wolno mi się wypowiadać.

– Chyba mógłby pan powiedzieć mi coś, co pomogłoby w pozyskaniu świadków? Czy jest jakiś trop? Czy ten samochód nie został przypadkiem nagrany przez kamerę monitoringu? Co z marką samochodu? Albo numerem rejestracyjnym?

– Proszę poczekać, aż zwołamy konferencję prasową odnośnie do tego śledztwa. Zrobimy to, gdy pojawią się jakieś nowe informacje.

– Z tego, co wiem, Lukas, syn Johana, jest świadkiem w sprawie. Co panu wyznał?

– Myślę, że powinniście państwo zostawić rodzinę ofiary w spokoju. Alice… Żona Johana wiele przeszła.

– Oczywiście szanuję prywatność rodziny. Rozmawiałam z teściową Johana. Alice nie była w stanie podejść do telefonu, i…

– Ale chyba nie jest chora…? – zapytał Axel Borg, zanim zdążył się pohamować.

Anne zauważyła, że w tonie jego głosu nastąpiła zmiana. Wypowiedział imię Alice w szczególny sposób. Było w tym więcej czułości, niż można by się spodziewać ze strony szefa jej zmarłego współmałżonka. Może po prostu jej współczuł. Anne nie wiedziała, jak dobrze Axel znał Alice.

– Z tego, co zrozumiałam, Alice odpoczywała. Ale bardzo by nam pomogło w śledztwie dziennikarskim, gdybyśmy mogli poznać jakieś szczegóły sprawy. Czy nadal sprawdzacie państwo zeznania syna odnośnie do tego, że to funkcjonariusz prowadził ten samochód?

Ton głosu inspektora ponownie się zmienił i teraz brzmiał niemal jak syk.

– Nie wiem, ile razy mam pani powtarzać, że nie wolno mi się wypowiadać. Dopóki prokuratura… – Urwał, jakby chciał się ugryźć w język. Z pewnością w duchu przeklął siebie za brak ostrożności.

– Więc to prokuratura przejęła śledztwo? Dochodzenie dotyczy więc innego policjanta…?

Axel Borg przerwał jej, mówiąc bardziej przyjaznym, ale nadal oficjalnym tonem, że oczywiście poinformuje ją o wszystkim, gdy tylko będą mieli gotowe oświadczenie dla prasy, ale teraz musi ją przeprosić.

Anne uśmiechnęła się bezwiednie, gdy odłożyła telefon. Nie zawsze udawało jej się zyskać tyle informacji w trakcie tak krótkiej rozmowy.

– Dowiedziałaś się czegoś? – spytał szef „Wiadomości”, który w tej samej chwili pojawił się przy jej biurku, wracając od automatu z kawą.

Najwyraźniej miał już dosyć herbaty Pukka.

– Tak, wygląda na to, że śledztwo przejęła prokuratura. Ponadto najwyraźniej syn Johana Boje był świadkiem śmierci ojca. Powiedział, że za kierownicą siedział policjant w mundurze. Być może był to jeden z kolegów Johana Boje, a może wszystkiemu winna jest wybujała wyobraźnia chłopca, jak mówi jego matka.

Płomienie winy: część 3

Подняться наверх