Читать книгу ALABAMA Summer - J. Daniels - Страница 5
DWA MIESIĄCE WCZEŚNIEJ
ОглавлениеNie.
Nie.
Nie.
Jezu. Nie, kurwa, nie.
Nie ma tutaj absolutnie żadnych przystojnych mężczyzn poza Reedem, który godzinę temu zniknął z jakąś rozchichotaną brunetką, i mężczyzny, którego próbuję nie zauważać. Wesela powinny stanowić podatny grunt dla spotkań obcych sobie ludzi, ale najwyraźniej na tym nie dane mi będzie się zabawić. Zamiast więc dać się przelecieć nieznajomemu w jakimś zacisznym kącie z sukienką podwiniętą do pasa, muszę znaleźć inny sposób na spędzenie tych kilku godzin.
Jem ciasto.
Idę w stronę baru.
Jem kolejne ciasto.
Tańczę z Nolanem.
Jem ciasto z Nolanem.
Kradnę Mię Benowi.
Patrzę, jak Ben kradnie mi Mię.
A teraz to.
Siedzę przy pustym stoliku i widzę, jak Ben, Mia i Nolan powoli tańczą razem. Nolan jest między nimi, głaska rosnący brzuch Mii, a Ben nie może oderwać wzroku od swej młodej żony. Bardzo się cieszę, że im się udało, ale nie mogę już patrzeć na to rodzinne szczęście. Muszę od tego odetchnąć. Wyjdę na kilka minut, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza.
Wychodzę z namiotu i ruszam przez trawnik w stronę Estate House. Idę bez celu. Muszę na chwilę uciec od tej wszechogarniającej miłości. Miłość jest cudowna, gdy się z kimś jest. Gdy jest odwzajemniona. Kiedy uczucie jest jednostronne, wszystko się chrzani.
A tylko taką miłość znam.
Idę wzdłuż budynku i skręcam w prawo, żeby go obejść i wrócić. Gdy wychodzę zza rogu, dostrzegam go.
Opiera się o ścianę za jakimiś krzakami, ma głowę odchyloną do tyłu, zamknięte oczy, półotwarte usta. Jego włosy koloru piasku są krótsze niż zwykle i bardzo potargane, co sprawia, że jego twarz wygląda zupełnie inaczej. Jest lepiej widoczna. Widzę te absurdalnie idealne rysy i nie muszę odwracać wzroku, bo on nie wie, że na niego patrzę. Nie ma pojęcia, że wpatruję się w jego wyraźnie zarysowane wystające kości policzkowe, pełne usta i garb na nosie – doskonałą niedoskonałość.
Kuźwa, jak ja kocham ten garb.
Na jego twarzy pojawia się napięcie, jego ręce poruszają się z przodu, a ja zaczynam szukać przyczyny tej zmiany.
Widzę, jak blondynka z wesela przed nim klęczy i bierze jego kutasa do ust tak głęboko, że aż się krztusi. On trzyma ją za włosy, zachęca, przyciąga do siebie, aż wreszcie ona praktycznie połyka całego. Spoglądam znów na twarz, którą podziwiałam kilka sekund wcześniej. Nie mam już ochoty ukrywać swojej obecności. Za cholerę nie pozwolę, by to trwało dalej.
Pieprzyć jego i jego gębę.
Staję przed krzakiem, zwijam dłoń w pięść i głośno w nią chrząkam. Luke natychmiast otwiera oczy, łapie blondynę za głowę i odciąga od swojego penisa. Laska mruczy coś z niezadowoleniem. Najwyraźniej jeszcze nie skończyła. Ale dla mnie jest skończona.
Luke błyskawicznie się ubiera.
– Tesso, o co ci chodzi, do cholery? Co ty wyprawiasz?
Przenoszę wzrok na blondynę.
– Och, kochanie… Będziesz musiała się przebadać. On ma opryszczkę.
Zdzirowata blondyna rozchyla wargi, jakby czekała na kolejnego kutasa. Po chwili wstaje, wyciera usta wierzchem dłoni i patrzy wściekle w stronę Luke’a.
– O mój Boże. Serio? Masz opryszczkę?
Luke patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami.
– Co? Nie mam!
– Ale mimo wszystko jest uroczy – mówię i spoglądam współczująco na blondynę. – Co miesiąc wykupuje mi Valtrex[1]. – Patrzę na Luke’a i wzdycham z uwielbieniem. – To takie romantyczne.
Blondyna popycha jego pierś.
– Jesteś obleśny.
– Nie mam żadnej pieprzonej opryszczki! – Zapina pasek i cały czas ją o tym zapewnia.
Obserwuję tę scenę, pławiąc się w chwale zwycięstwa. Blondyna stara się iść przez trawnik, ale jej obcasy ciągle się zapadają. Potyka się, patrzy wściekle na Luke’a przez ramię i znika za rogiem.
– Kurwa, nie wierzę, że to zrobiłaś – mówi Luke. Odwracam głowę w jego stronę i patrzę na niego. Zapina marynarkę i podchodzi bliżej. – Co cię napadło?
Ty.
To, co między nami było.
I fakt, że najwyraźniej w świecie bardzo łatwo przeszedłeś nad tym do porządku dziennego.
Podchodzę do niego, zamiera z ręką na klapie marynarki. Odrywam wzrok od jego krocza i patrzę na twarz, maskuję ból, jaki odczułam na widok tego dupka z inną kobietą. Uśmiecham się tak sztucznie, jak to możliwe.
– Nic mnie nie napadło. Ty natomiast powinieneś udać się do lekarza. Nawet jeśli nie miałeś opryszczki, zanim ta dziwka cię dotknęła, teraz z pewnością masz.
Odwracam się i szybko odchodzę, nie czekając na jego reakcję. Zanim zauważy, jak uśmiech znika z mojej twarzy.