Читать книгу ALABAMA Summer - Jack Daniels - Страница 5

PROLOG Mia

Оглавление

Gdyby dziesięć, piętnaście lat temu ktoś powiedział, że nie tylko polubię Benjamina Kelly’ego, mojego największego prześladowcę, ale zakocham się w nim po uszy i za niego wyjdę, to… No cóż. Nie wiem, co bym odpowiedziała. Wtedy tego, kto gadałby takie bzdury, prawdopodobnie wysłałabym do Tessy, żeby się z nim rozmówiła.

Nawet jako dziecko miałaby odpowiednio zjadliwą odpowiedź.

Ale ja? Pewnie stałabym w miejscu i gapiłabym się na tego człowieka z niedowierzaniem, trochę z odrazą, ale może, może jakaś ukryta malutka część mnie uśmiechnęłaby się na myśl o tym, że Ben mógłby mnie polubić, zakochać się i poślubić.

Uwielbiam sobie wyobrażać, że zawsze istniała jakaś część mojej duszy, która należała do Bena. Coś, co w niezaprzeczalny sposób nas do siebie ciągnęło. Jakaś niedostrzegalna energia, niczym siła kryjąca się za podmuchem wiatru.

Istniała od zawsze.

To dzięki niej trzy lata temu wróciłam do Ruxton w stanie Alabama. To ona skłoniła Bena, by owego wieczoru poszedł do knajpy. I to dzięki niej zakochanie się w nim stało się tak niewiarygodnie proste.

Przez wszystkie lata w poprzednim życiu go nienawidziłam. Ale to życie nigdy do mnie nie należało. Nie pamiętam już tych emocji. Nie pamiętam bólu i cierpienia, jakie wywołał. Wstrętu, jaki do niego czułam. Patrzę na mojego męża i jedyne, co widzę, to miłość. Jedyne, co czuję, to miłość.

Miłość.

Miłość.

Miłość.

Mój umysł kocha Bena. Moje serce kocha Bena. Moje ciało kocha Bena. To on ogrzewa moją krew. Jest rykiem mojego pulsu.

Dajcie mi sto lat z Benjaminem Kellym, a nadal będę błagać o więcej.

A jak to wygląda ostatnio? Z dwoma chłopcami, którzy do perfekcji opanowali przerywanie mamusi i tatusiowi, w chwili gdy wreszcie zaczynają się dotykać, nie będę prosić o nic niewykonalnego. Proszę o jedną godzinę.

Dajcie mi godzinę sam na sam z Benjaminem Kellym.

Mogę nawet błagać.

Jestem w takim stanie, że będę błagać o pięć minut.

ALABAMA Summer

Подняться наверх