Читать книгу Drogi Przywódca - Jang Jin-sung - Страница 8
Przedmowa od tłumaczki
wydania angielskiego
ОглавлениеPana Janga poznałam w czerwcu 2012 roku. Przyjechał do Londynu, żeby wziąć udział w festiwalu Poetry Parnassus zorganizowanym przez Southbank Centre w ramach letnich igrzysk olimpijskich. Jako Koreankę studiującą w Anglii poproszono mnie o tłumaczenie przedstawicieli Korei Północnej i Południowej. Czekając na niego w hali przylotów na lotnisku Heathrow, zerknęłam do telefonu na jego fotografię, którą znalazłam w Internecie. Ubrany był na niej w ciemny garnitur, lekko się uśmiechał i spoglądał w obiektyw spod czarnych loków.
Kiedy pojawił się w hali przylotów, pchając wózek z bagażem, włosy miał w nieładzie, a sam zdawał się tonąć w granatowym garniturze. Białe mankiety wystawały nierówno spod rękawów marynarki, a jasnoróżowy krawat wisiał krzywo. Przywitaliśmy się po koreańsku, ukłoniliśmy się i uścisnęliśmy dłonie. W drodze do samochodu to ja pchałam wózek. On otworzył mi drzwi czarnej furgonetki i wyciągnął rękę, żeby mnie przytrzymać, kiedy wchodziłam po schodkach.
Gdy ruszyliśmy w stronę Southbank Centre, zawiesił na szyi aparat fotograficzny, a ja próbowałam zabawiać go rozmową. Wskazywałam atrakcje turystyczne Londynu, a on podziwiał je i robił zdjęcia. Wśród budynków, na które zwróciłam jego uwagę, była również centrala MI6 przy Vauxhall Cross, więc skorzystałam z okazji, żeby przełamać lody: „Podobno właśnie tutaj kręcą się kobiety chcące poznać mężczyznę w typie Jamesa Bonda”. Nagle dość oficjalna atmosfera, która panowała między nami, prysła i pan Jang parsknął śmiechem. Odparł, że gdyby odkryły, że prawdziwi szpiedzy wyglądają tak jak on, przestałyby czekać i poszłyby poszukać porządnego mężczyzny.
Zanim jego pobyt dobiegł końca, zdążyliśmy się zaprzyjaźnić. Rozmawialiśmy swobodnie, a nie w oficjalny sposób właściwy przedstawicielom sąsiadujących ze sobą państw, którzy po półwieczu braku kontaktu stali się sobie obcy. Nawet dziś mieszkańcom Korei Północnej nie wolno swobodnie się komunikować z nikim ze świata zewnętrznego – ani przez e-mail, ani telefonicznie, ani osobiście.
Wcale nie pomaga, że medialne spojrzenie na Koreę Północną, widzianą z perspektywy osób z zewnątrz, skupia się na nieprzeniknioności tamtejszego systemu: na osobliwej dynastii Kimów, marszowym kroku niekończącego się pochodu ciężkich butów i niepokojącym widmie arsenału nuklearnego. Mieszkańcy tego kraju to coś więcej niż tylko publiczne demonstracje masowego posłuszeństwa i histeryczne łzy. Doświadczenie życia w Korei Północnej opiera się na złożonej, dysfunkcyjnej relacji między systemem a ludźmi, których usidlił. Pan Jang jest tego wyjątkowym świadkiem. Nie tylko żył w samym sercu tej rzeczywistości, ale z niej uciekł.
W niniejszej książce kończy swój opis na 2004 roku. Od tamtego czasu w Korei Północnej pewne rzeczy się zmieniły. Nieformalny i nielegalny oddolny trend urynkowienia, zrodzony na gruzach załamania gospodarczego w połowie lat dziewięćdziesiątych, wywiera znaczny wpływ na charakter transakcji społecznych między jednostką a państwem. Czystka oraz egzekucja Jang Song Thaeka w grudniu 2013 roku, wuja aktualnego przywódcy Kim Dzong Una, trafiły na czołówki gazet całego świata. Drastyczne oskarżenia pod jego adresem ogłoszono publicznie w państwowej telewizji i prędko trafiły one do zagranicznych odbiorców. Zwraca się uwagę, że ów epizod pod wieloma względami stanowił zerwanie z przeszłością.
Wydarzenia te nie rozegrały się jednak w historycznej próżni. Żeby rozumieć teraźniejszość Korei Północnej, trzeba znać jej przeszłość. W szczególności należy rozpoznać trwałą dwoistość między słowami a czynami, propagandą a rzeczywistością oraz między tym, jak ową dwoistość odbiera człowiek z zewnątrz, a jak ktoś z wewnątrz. Bez tego Korea Północna pozostanie niezgłębiona, a nasze dyskusje utkną w miejscu.
Pan Jang nie był politykiem, ale poetą, i właśnie dlatego gruntownie zna prawidła działań mitotwórczych reżimu, a jego wspomnienia opowiadają o demontażu fasady. Podejście świata zewnętrznego do Korei Północnej opiera się na wielu oszustwach, za które odpowiadają wszystkie strony i od których zależy status quo. Ucieczka pana Janga z Korei Północnej tak naprawdę zaczęła się wtedy, gdy zrozumiał, że: „Nie dawało mi spokoju pragnienie, by pisać realistyczną poezję o tym, co widziałem, a nie lojalistyczną poezję o tym, co kazano nam wszystkim widzieć”.
Ktoś z zewnątrz nadal nie jest w stanie poznać zasad wewnętrznego funkcjonowania państwa, nawet jeśli prowadzi interesy z Koreą Północną albo uda się do tego kraju z wycieczką. Nie tylko istnieją tam warstwy ścisłej kontroli oraz ukryte struktury władzy, ale pełnomocnicy i agenci celowo udają ważne osoby z wewnątrz, ilekroć Korea Północna ma do czynienia z obcokrajowcami albo pokazuje się światu. Długo uważano, że żaden uciekinier nie może mówić z przekonaniem o działaniu systemu ze względu na jego wysoce rozczłonkowaną naturę. Pod tym względem pan Jang stanowi wyraźny wyjątek.
Z początku byłam bardziej podejrzliwa niż sceptyczna. Zapytałam, jak to możliwe, że świat zewnętrzny wciąż nie wie tego co on, na co odpowiedział, że właśnie dlatego nieco ponad rok przed naszym spotkaniem postanowił odejść z wywiadu. Oboje rozumieliśmy, że jego wiedza musi dotrzeć do szerokiej publiczności. Jak sam mówi: „Jeśli Korea Północna ma kłamstwa i broń jądrową, ja mam prawdę i słowo pisane”.
Pan Jang nigdy nie wyolbrzymiał swojej wiedzy ani swych doświadczeń. Wręcz przeciwnie, był zbyt skromny i dopiero pisząc tę książkę, zrozumiał, iloma ważnymi spostrzeżeniami może się podzielić. Przyznaje się do frustracji tym, że często ukrywał swoją wiedzę lub był do tego zmuszony. Szanuję jego decyzję i rozumiem okoliczności, ale mimo to żałuję, iż nie mógł wyjawić więcej.
W tej książce nie można było powiedzieć wielu rzeczy. Być może upływ czasu pozwoli rzucić na różne sprawy więcej światła. Mam nadzieję, że tymczasem niniejsze świadectwo posłuży za podstawę, która pozwoli nam zweryfikować nasze rozumienie Korei Północnej.
Fałszowanie rzeczywistości przez północnokoreański reżim oraz jego nieprzejrzystość to dwa najważniejsze filary jego władzy. Bez względu na to, czy świat nie potrafi przejrzeć tej fasady, czy też nie chce tego zrobić, wspomnienia pana Janga pokazują, że zrozumienie przeszłości Korei Północnej oraz jej trwałej dwoistości to klucz zarówno do rozszyfrowania teraźniejszości, jak i uwolnienia przyszłych zmian.
Shirley Lee