Читать книгу Legnica 1241 - Jerzy Maroń - Страница 5
Wstęp
ОглавлениеBitwa legnicka już od ponad dwustu lat przyciąga uwagę publicystów, pisarzy wojskowych i historyków z całej niemal Europy. To zainteresowanie wynika z kilku powodów. Najstarszym była fascynacja siłą i organizacją pierwszego światowego imperium. W efekcie najazd mongolski zaczęto wpisywać w ciąg spotkań świata europejskiego z cywilizacją wielkiego stepu, poczynając od najazdu Hunów Attyli, poprzez Awarów, Węgrów, Mongołów aż do Turków, a nawet bolszewików.
Drugim powodem, szczególnie dla historyków wojskowości, był stopień rozwoju sztuki wojennej Mongołów. Aż do połowy XX wieku w umiejętnościach i cechach dowodzenia wodzów wychowanych w szkole Czyngis-chana szukano wzorów dla własnych koncepcji przyszłej wojny. Metody mongolskiej sztuki wojennej stały się swoistym źródłem argumentów na rzecz tworzenia armii konnych lub wprost przeciwnie „upancernienia” sił zbrojnych.
Trzeci powód tkwił w zagadkowej (przez wiele lat) rezygnacji azjatyckich najeźdźców z dalszego marszu na Zachód. W przeciwieństwie np. do Węgrów nie zostali oni pokonani przez Europejczyków, a obie batalie (pod Legnicą i na równinie Mohi) zakończyły się decydującym zwycięstwem napastników. Próby rozwikłania tego zagadnienia rodziły pytanie o wkład poszczególnych nacji europejskich w uratowanie kultury Zachodu.
Najazd Mongołów na Polskę i Czechy budził ponadto dodatkowe dyskusje angażujące przede wszystkim historyków polskich i niemieckich. Spierano się więc o skład etniczny armii księcia Henryka Pobożnego, a nawet o jego pochodzenie („potomek gockich zdobywców Polski w 3/4 Niemiec”), wielkość armii mongolskiej i śląskiej, miejsce i przebieg bitwy. Trudnym do przecenienia powodem rozwoju dyskusji był brak wiarygodnych przekazów źródłowych, powstałych bezpośrednio po najeździe i bitwie. Najpełniejszą relację, jaką pozostawił po sobie znakomity historyk polskiego średniowiecza Jan Długosz, dzieli od pierwszego najazdu ponad dwieście lat. Ponadto większość informacji przekazanych przez Długosza nie jest potwierdzona w innych niezależnych źródłach. Nic więc dziwnego, że dyskusja o najeździe mongolskim bardzo szybko zamieniła się w dyskusję o wiarygodności przekazu Długosza. W efekcie wymiana poglądów między historykami doprowadziła do postawienia pytania o podstawowym dla nauki historycznej znaczeniu – co robić, gdy nie mamy przekazów źródłowych.
Na długiej liście polskich historyków, którą otworzył Jan Długosz, znajduje się wielu najwybitniejszych przedstawicieli naszej rodzinnej historiografii XIX w. w tym m.in. Aleksander Semkowicz, Karol Szajnocha. W obecnym stuleciu do zagadnień związanych z najazdem Mongołów sięgali Stefan Krakowski, Gerard Labuda, Wacław Korta, Józef Matuszewski, Jerzy Strzelczyk. Również w historiografii niemieckiej nie brak znaczących postaci, są to m.in. Hermann Aubin, Colmar Grünhagen, Ludwig Petry. W ostatnich latach spór o narodowy charakter wojsk walczących pod Legnicą wygasł, nie zamiera natomiast dyskusja o przekazie Długosza, kształcie kampanii i przebiegu bitwy. Przedstawieniu ważniejszych kontrowersyjnych problemów poświęcona została ta książka.