Читать книгу Eros i Psyche - Jerzy Żuławski - Страница 6

Оглавление

SCENA I

Arete rozwiesza na głazach i gałęziach nad strumieniem świeżo wyprane białe szaty.

Blaks leży na wznak z rękoma pod głową i śpi.

DZIEWKI SŁUŻEBNE

trzymając się za ręce, pląsają dokoła stojącej w pośrodku Psychy i śpiewają:

Razem z wiatrem, co rozwiewa

nasze śnieżnobiałe szaty,

między strojne, wonne drzewa,

z których w słońcu kapią kwiaty,

po równinie,

co tak płynie,

– od skał płynie

traw puszystych słodką falą:

dalej w pląsy! w pląsy! W pląsy!

stopy się nam palą! – O hej!

BLAKS

budzi się i wstaje

Zmierżone dziewki! drą się, jakby sojki! ani się człowiek zdrzemnąć nie może!

Idzie w głąb i kładzie się znowu, zatykając uszy.

DZIEWKI SŁUŻEBNE

tańcząc, znów śpiewają:

Wiatr się z włosem naszym pieści

i tak śpiewa,

– jak ptak śpiewa;

ptasząt śpiewu pełne drzewa –

a złocisty liść szeleści,

a do wtóru

dzwoni strumień, gęśl z lazuru – o hej!

Dalej w pląsy! W pląsy! W pląsy – o hej!

ARETE

od pracy:

A sam, dziewczęta! W główkach wam pustoty,

a tu jest jeszcze tyle do roboty!

Dziewki służebne rozwiązują taneczne koło i biegną do Arety.

Psyche zbliża się z wolna ku strumieniowi.

KALLONE

do Arety tonem usprawiedliwienia:

Prałyśmy matko, od samego świtu

w strumyku pełnym srebra i błękitu

dziane odzieże i bieluchną wełnę...

HEDONE

Czyż nie czas teraz, gdy karoca chyża

słońca ku ziemi pod wieczór się zniża

a fale złota i purpury pełne,

potańczyć, ciesząc się słońcu i wiośnie,

i tak dzień pracy zakończyć radośnie?

ARETE

Praca nie wszystka jeszcze ukończona,

choć słońce długą już przebyło drogę.

Zwińcie się, dziewki!

HAGNE

Ja ci dopomogę!

ARETE

Pomóżcie wszystkie! Z szat wilgłego łona

niech wszystkie pary wyssie i wypije

wiatr i słoneczny boski żar, co bije

z niebios, spragniony woni i wilgoci –

i wełnę bieli, a twarz dziewcząt złoci.

Służebne wraz z Aretą krzątają się, rozwieszając wyprane szaty na głazach i gałęziach.

Psyche siada na przodzie nad strumieniem i zapatrzona w nurt, igra palcami po wodzie.

SŁUŻEBNE

śpiewają przy pracy:

Suszcie się rychło, białośnieżne szaty,

bo was przywdzieje pan nasz, król bogaty,

co mieszka w dworcu o smukłych kolumnach,

stad ma bez liku i moc zboża w gumnach,

zbroje i złoto, i drogą purpurę,

a przenajdroższą bogolicą córę,

– a przenajdroższą bogolicą córę.

HAGNE

odłączywszy się od dziewcząt, podchodzi ku królewnie i z wolna osuwa się przed nią na kolana

Cóż bogolica, nie pląsałaś z nami

ani nie śpiewasz? Czy ci co dolega?

Czy tak twe oczy równe gwiazdom mami

lic twych odbitych obraz, co tak biega

z fali na falę po szybie strumyka

w błyszczących kropel świetlistej koronie?

Na białej dłoni białe wsparłaś skronie

i zapatrzona w nurt, jak w dal pomyka,

nie spojrzysz nawet na twoje służebne,

co wiodą pląsy i śpiewy gędziebne

dla ciebie – jeno na serca kądzieli

przędziesz zadumę...

Psyche z tęsknym uśmiechem kładzie dłoń na głowie Hagny i z wolna głaszcze jej włosy.

MELIKE

która się była odłączyła od pracujących w głębi dziewcząt i zbliżyła się do Psychy podczas ostatnich słów Hagny, mówi:

Otośmy radosne,

że bogi słońce dały, młodość, wiosnę;

wszystko się w okrąg cieszy i weseli –

ty jedna – cicha – patrzysz na te skały,

na dworzec ojca twego okazały

i na wawrzynów gaj kwieciem różowy,

na ciemne, liściem szumiące dąbrowy,

na łąki, strumyk i to białe płótno

– i łzy masz w oczach, pani?

PSYCHE

po chwili:

Tak mi smutno...

MELIKE

Smutno? I o co?

HAGNE

Wszakżeśmy przy tobie!

PSYCHE

Pójdźcie tu do mnie, pójdźcie bliżej, obie...

Czyście wy nigdy o tym nie myślały,

aby się wyrwać za te czarne skały –

tam! I zobaczyć, co tam jest za niemi?

Czy, jako tutaj, szmat zielonej ziemi,

czy też kraina jaka dziwna, złota, wyśniona...?

Nigdy o tym nie myślicie?

MELIKE

Nigdy!

HAGNE

Ja – nigdy!

MELIKE

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

Eros i Psyche

Подняться наверх