Читать книгу Sześćdziesiąt cztery - opowiadanie erotyczne - Julie Jones - Страница 4

Sześćdziesiąt cztery

Оглавление

Barrie obudził się, słysząc dźwięki muzyki. Nie było to nic nowego, a jednak ten poranek był jakiś inny. Uśmiechnął się, od razu rozpoznając tę wesołą melodię.

Gdy się zestarzeję i wyłysieję,

Za wiele, wiele lat.

Czy będziesz wciąż wysyłać mi walentynki,

Butelkę wina, kartki na urodziny…”

Obrazy z wczorajszego dnia przewijały mu się pod zamkniętymi powiekami: garnitury uszyte na miarę, jego siostrzenice w uroczych sukieneczkach, uśmiechy, szampan, fajerwerki. Kiedy jego myśli zeszły na wczorajszą noc, wyszczerzył zęby w lubieżnym uśmiechu. Chrapliwe oddechy, rozrzucone ubrania i spocone ciała poruszające się w jednym rytmie. Zmusił się do tego, by otworzyć oczy, obrócił się na materacu i oparł kilka poduszek o zagłówek łóżka. Leżąc tak, przez otwarte podwójne drzwi wiodące do obszernego salonu uważnie obserwował mężczyznę siedzącego przy fortepianie. Sprowadzenie tego instrumentu do apartamentu okazało się dość kłopotliwe, ale było warto. Nieczęsto można było posłuchać prywatnego koncertu w wykonaniu nagiego Jonathana Bartletta. Jeśli ktokolwiek miał ku temu okazję, był to Barrie.

Daj mi odpowiedź, wypełnij formularz

Moja na zawsze

Czy będziesz mnie wciąż potrzebować?

Sześćdziesiąt cztery - opowiadanie erotyczne

Подняться наверх