Читать книгу Anioł kopalni węgla - Жюль Верн, Жуль Верн - Страница 2

Rozdział II

Оглавление

Anna pozostała sama wśród ciemnego podziemia; zdawało się biedaczce, że lada chwila wszystko runie na nią, że się zabłąka w labiryncie tym bez wyjścia i że już nigdy nie zobaczy jasnej, oświeconej słońcem przestrzeni nieba.

Straciła zupełnie odwagę, chciała krzyknąć, ale głos jej zamarł w piersi. Zebrała jednak myśli i złożywszy pobożnie ręce, szepnęła:

– Boże, nie opuszczaj mnie!

Pokrzepiona modlitwą, ruszyła śmielej w dalszą drogę.

Przejście stawało się coraz ciaśniejsze i niewygodniejsze, wreszcie Anna z wielką radością ujrzała się pośród jasno oświetlonej przestrzeni z nagromadzonemi wielkiemi stosami węgli, około których dzieci, od ośmiu do dwunastu lat, zebrane w dość wielkiej liczbie krzątały się pilnie.

Była to chwila przeznaczona na przenoszenie węgli. Nikt nie zważał na Annę, nikt się nią nie zajmował; naśladując też swoje towarzyszki, podsunęła i ona ku robotnikom koszyk, który w jednej chwili napełniono ładunkiem. Jednocześnie dwóch silnych robotników ciężar ten włożyło jej na plecy.

Anna ugięła się, ale na rozważanie nie było czasu, poszła więc za drugimi.

W korytarzu, którym postępowała, często się potykała, potrącała o ściany. Idące za nią robotnice nagliły do pośpiechu; nieraz zdawało jej się, że traci siły. Doszła jednak do oznaczonego miejsca, i wysypując węgle, z uczuciem niewysłowionej radości pomyślała:

– No, Bogu dzięki, pierwsza próba powiodła się, przezwyciężyłam samą siebie, stanę się teraz pomocą dla mego ukochanego ojca. Jakaż wielka radość napełnia moje serce!

Po długich godzinach zajęcia nadszedł dla robotników czas posiłku południowego i godziny wytchnienia, których tak potrzebowali.

Wnet wszystkie ręce wstrzymały się od pracy, drągi powbijano w stosy węgla, ładunki, złożone na prędce, leżały na samym środku drogi, tłum ludzi zapełnił galeryę, wiodącą do miejsca, zwanego przez górników: salą jadalną. Był to wspaniały olbrzymi pokój, z pysznemi gładkiemi kolumnami, w którym zdawało się, że złoto i błękit łączyło się z hebanem, że sklepienie przystrojone kropelkami wody, lśni się perłami rosy. Tysiączne pochodnie rzucały na tę scenę światło tak jasne, jak światło pająków i kandelabrów wielkiej opery paryskiej.

Anioł kopalni węgla

Подняться наверх