Читать книгу Echa dawnej Warszawy. Praga - Karolina Głowacka - Страница 8
ОглавлениеNajdawniejsze przeprawy wiślane w Warszawie
Od czasów najdawniejszych do pokonania rzeki wykorzystywano istniejące brody, czyli miejsca, w których nurt rzeki był osłabiony przez naniesiony wcześniej materiał osadowy. Krótko mówiąc: przez płycizny. Takich miejsc w dawnej Warszawie było kilka i często spełniały one rolę miastotwórczą. Z pewnością istniały w okolicach wsi Kamion, na Solcu, ale także w pobliżu miejsca, w którym powstała Stara Warszawa. Nazwa grodu Bródno także prawdopodobnie nawiązuje do istniejącego tu brodu. Jednak użyteczność i przepustowość takiej przeprawy zależała od szeregu czynników m.in. pogody, pory roku, prędkości nurtu, od których z kolei zależał poziom wody w rzece. W dni słotne, zwłaszcza na wiosnę, w niektóre lata był on na tyle wysoki, że właściwie uniemożliwiał przekroczenie rzeki. Oczywiście na mniejszą skalę używano także promów i łodzi. Łatwiej było zimą, gdy lód skuwał powierzchnię rzeki tak mocno, że można się było przeprawiać nawet wozami.
Pierwszy stały most na Wiśle w Warszawie kazał wznieść dopiero król Zygmunt August w XVI w. Monarcha zatrudnił wytrawnego budowniczego, Erazma Giotto z Zakroczymia, i polecił mu wzniesienie drewnianej przeprawy, która miała połączyć na stałe wylot dzisiejszej ulicy Mostowej na Nowym Mieście (zwanej wówczas Chwaliszewo) z wylotem ulicy Ratuszowej na Pradze. Ogólny nadzór nad prowadzonymi robotami sprawował kasztelan czerski i starosta warszawski Zygmunt Wolski, a ksiądz Kasper Sadłocha, kanonik warszawski i sekretarz królewski, odpowiadał za sprawy finansowe. Budowa kosztowała 100 tys. florenów. Jednak w tamtym czasie Warszawa należała już do Korony, a właściwie Rzeczypospolitej Obojga Narodów i przeżywała intensywny okres rozwoju. Ponadto od 1569 r. została ustanowiona miastem sejmowym, konieczne więc stało się wniesienie mostu umożliwiającego przekroczenie rzeki licznym posłom i senatorom przybywającym ze wschodnich ziem państwa. Można zaryzykować stwierdzenie, że budowa mostu miała także znaczenie symboliczne jakim było połączenie Korony z Litwą.
Potrzebne drewno ściągnięto do miasta nie tylko z Puszczy Kozienickiej, ale także bardziej odległych lasów sandomierskich i Grodzieńszczyzny. Podstawę mostu stanowiły potężne bale dębowe wbite w dno rzeki, na których, w części nawodnej, ułożono zwartą nawierzchnię z drewna sosnowego. Pierwsze pale wbito 25 czerwca 1568 r. Most składał się z 22 przęseł, mierzył ponad 500 m długości i 6 m szerokości, co jak na owe czasy było sporym osiągnięciem i stawiało go w szeregu najnowocześniejszych przepraw Europy. Kratownica mostu była zawieszona bezpośrednio nad lustrem wody, co niestety uniemożliwiało swobodne przepływanie statków. Na szczęście i na to udało się znaleźć rozwiązanie – cztery przęsła w części środkowej zawieszono na pływających łyżwach, które można było dowolnie rozsuwać.
To doniosłe przedsięwzięcie tak zapisał dla potomnych w swoich pamiętnikach Stanisław Sarnicki: „Roku 1557-go, za przykładem cesarza Trajana, który niegdyś most na Dunaju był uczynił, Zygmunt August zbudowawszy most na Wiśle w Warszawie, dzieła prawie Dedalowego dokonał. Ażeby zaś budowa nie mogła być strawiona przez pożar, jak to się stało przed 600 laty z mostem Karola W. na Renie, królowa Anna, siostra Zygmunta, a małżonka Stefana I, króla polskiego, wzniosła na brzegu z kamienia polnego przyczółek (propugnaculum), a na bramie jego zamieściła napis, dosadnie opowiadający szlachetność pochodzenia jej i Augusta.“
Niestety król nie doczekał ukończenia robót. Po jego śmierci budowę mostu kontynuowała na własny koszt jego siostra, Anna Jagiellonka. Przeprawa została oddana do użytku po pięciu latach od rozpoczęcia prac, 4 kwietnia 1573 r., w przeddzień pierwszej wolnej elekcji, która odbyła się w miejscowości Kamion na Pradze. Początkowo korzystanie z przeprawy było bezpłatne, dopiero po kilku latach zaczęto pobierać myto. Nieopodal mostu, po stronie praskiej, dla króla wybudowano dwór drewniany na kamiennych fundamentach, w którym orszak i władca mogli odpoczywać przy okazji podróży. Mimo swojej nowoczesności i wszystkich udogodnień przeprawa nie mogła sprostać rzeszom chcących się na nią dostać dostojników, kupców, mieszczan i chłopów. Współcześni skarżyli się, że jest ciemna i ciasna, a na przejazd trzeba czekać bardzo długo. Porządku pilnowała specjalnie powołana w tym celu milicja, która decydowała także o tym, kto ma pierwszeństwo korzystania z przeprawy.
Otwarcie mostu było niemałym wydarzeniem. Nazywano go Mostem Jagiellońskim lub Mostem Zygmunta Augusta, mimo, iż otwarto go już po śmierci władcy. Pisano o nim wiersze i śpiewano pieśni, z których jednak do naszych czasów niewiele się zachowało. Najsłynniejsza, znana nam dziś, jest fraszka Jana Kochanowskiego „Na most warszawski”:
„Nieubłagana Wisło, próżno wstrząsasz rogi,
Próżno brzegom gwałt czynisz i hamujesz drogi;
Nalazł fortel król August, jako cię miał pożyć,
A ty musisz tę swoje dobrą myśl położyć,
Bo krom wioseł, krom prumów już dziś suchą nogą
Twój grzbiet nieujeżdżony wszyscy deptać mogą”.
A Jerzy Braun, kanonik katedry kolońskiej zapisał: „Zygmunt August zbudował na Wiśle most drewniany, długi stóp 1,150, który tak długością, jak wspaniałością widoku w całej Europie prawie nie miał sobie równego a podziw powszechny wywoływał. Część niemała tego dzieła przypadła na kobietę, siostrę rzeczonego króla Annę, która wzniosłym umysłem i hojnością przedsięwzięcie brata, z powodu przedwczesnej jego śmierci niedokończone, postarała się własnym kosztem ukończyć, i wieżę ku niemu kamienną przydała...“
Co roku most ulegał uszkodzeniom spowodowanym przez wiosenne kry, aż w 1603 r. został całkowicie przez nie zniesiony. Istniał więc zaledwie 30 lat, a na kolejną stałą przeprawę przyszło mieszkańcom Warszawy czekać ponad dwa wieki. Pozostałością Mostu Jagiellońskiego jest istniejąca do dziś u wylotu ul. Mostowej ceglana baszta, w której obecnie mieści się teatr „Stara Prochownia”.
Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.