Читать книгу Kruk Andaluzyjski - Katarzyna Dryńska - Страница 4

Prolog

Оглавление

Czterdzieści pięć centymetrów. Prawa stopa skręcona wokół własnej osi. Świeży uraz, sądząc po naprężonym mięśniu łydki. Skóra zaróżowiona. Raz. Spodnie czyste, świeżo wyprasowane. Ściągnięte do połowy uda. Jądro lewe zmiażdżone, prawe naderwane. Czerwone smugi wzdłuż obu nogawek. Dwa. Dłoń wbita w ziemię, nie głębiej niż do połowy. Błąd. Cztery palce obcięte równo, cztery kości śródręcza pionowo wpuszczone w posadzkę. Kciuk luźny. Trzy. Dziesięć centymetrów. Lewa stopa bez obuwia. Zdeformowana, duży palec pozbawiony paznokcia. Widoczne otarcia na kostce. Strumień światła zawraca. Całkowita perforacja jamy brzusznej, jelito grube i otrzewna przemieszczone na zewnątrz. Ciało w pozycji bocznej. Cztery. Włosy blond, kręcone, do ramion. Cherubinek. Reflektor na klatce piersiowej. Rana postrzałowa, średnica wlotu kuli maksymalnie sześćdziesiąt pięć milimetrów. Pięć. Staw łokciowy prawy w stanie wyjściowym, wyraźne ślady kompresji piszczela. Sześć. Żywi pośród martwych są jak dzieci, od których ci pierwsi różnią się tylko tym, że nigdy nie staną się dorosłymi. Siedem. Martwi pośród żywych są jak zdjęcia z rodzinnego albumu. Nieruchome. Nieme. Krzyk trupów wpełza w ciała i umysły ocalałych. Sączy jad, zatruwa, zamraża czas. W najlepszym wypadku onieśmiela. Osiem. Pary jednorodne – martwi wśród martwych i żywi wśród żywych – mają największe szanse na udane życie. Doczesne lub wieczne, wybór jest – rzecz jasna – niemożliwy. Przy czym jedno drugiego nie wyklucza, a szczęśliwcy cieszą się podwójnie. Dziewięć. Krew rozlana na chodniku to nie lustro i nie można się w niej przejrzeć. Dziesięć. Wojna jest zła.

Bukareszt. Plac Uniwersytecki. Biegnę. Kamera przestała być tarczą ze cztery dekady temu, więc wiara w to, że w uniknięciu kulki pomoże mi legitymacja prasowa Agence France Presse, jest – szczerze mówiąc – fantasmagorią idioty. Calderon[1] zginął trzy dni przed Bożym Narodzeniem. Huwé[2] też nie miał szczęścia, gdy snajper wycelował do niego, myśląc, że eliminuje zasłużonego propagandzistę Ceauşescu. Intercontinental dzieli od Placu jakieś pięćset metrów, i jest to odległość wystarczająca, by dać się załatwić przypadkowi. Lub czyjejś złej woli, o ile będzie ona elementem planu eksterminacji ludność cywilnej na terenie opanowanym przez wywrotowe siły rewolucyjne. Przyspieszam. Przed wejściem do hotelu potykam się o kolejne zwłoki, tym razem niczyje. Jakiś John Doe. Jakiś Jan Kowalski. Świadectwo bezczelności lub błędnie wymierzonej trajektorii pocisku, biorąc pod uwagę to, że w Intercontinentalu siedzą dziennikarze największych agencji informacyjnych świata. Fundowanie im takiego obrazka można uznać za prowokację. W zasadzie lub mimo wszystko, bo podejrzliwość Casteksa[3] – to mój szef – rośnie z dnia na dzień. Choć podziurawione jak durszlak ciało „Geniusza Karpat”[4] już dawno ostygło na cmentarzu komunalnym Ghencea, pytania o okoliczności masakry w Timisoarze nie milkną.

Mam na imię Ewa. Jestem dziennikarką. Michel wysłał mnie do Bukaresztu z reporterami AFP. Wie, że mam nosa do tej roboty. Niedawno skończyłam osiemnaście lat, który to fakt ustanowił granicę wpływu świata na mój skromny żywot. Dobrze mi z tym.

[1] Jean-Louis Calderon – dziennikarz francuski, korespondent radia Europe 1 oraz kanału telewizyjnego La Cinq, rozjechany na Placu Uniwersyteckim przez transporter opancerzony 22 grudnia 1989 podczas pełnienia obowiązków służbowych.

[2] Danny Huwé – dziennikarz belgijski, wysłannik flamandzkiej stacji Vlaamse Televisie Maatschappij, zastrzelony 24 grudnia 1989 roku podczas próby wjazdu do Bukaresztu po wizycie w Sofii.

[3] Michel Castex – dziennikarz francuski, szef ekipy Agence France Presse, relacjonującej wydarzenia rewolucji rumuńskiej w grudniu 1989 r. Autor książki Un mensonge gros comme le siècle: Roumanie, histoire d’une manipulation, w której postawił tezę o politycznej mistyfikacji, wskazującej na Michaiła Gorbaczowa jako rzeczywistego architekta zdarzeń, które ostatecznie doprowadziły do upadku reżimu Nicolae Ceauşescu. Zdaniem Casteksa koniec dyktatury był skutkiem zamachu stanu zainspirowanenego przez rosyjskiego przywódcę, a nie presji oddolnej, ukierunkowanej przez rumuńskie siły demokratyczne.

[4] „Geniusz Karpat” – jeden z tytułów, którymi posługiwano się, mówiąc o Nicolae Ceauşescu za jego życia. Dyktatora nazywano także „Słońcem Karpat”, „Budowniczym wszystkiego” czy „Pierwszym sługą ojczyzny”.

Kruk Andaluzyjski

Подняться наверх