Читать книгу Noc zakochanych - opowiadanie erotyczne - Katja Slonawski - Страница 4
ОглавлениеCiemnoniebieska koszula opięła się na klatce piersiowej Stefana, przez co wyglądał teraz na jeszcze bardziej wysportowanego niż zwykle. Intensywna barwa podkreślała jego blond włosy i niebieskie oczy, sprawiając, że wszystko w nim zdawało się jaśnieć. Moa z trudem próbowała skoncentrować się na rozmowie. Co dokładnie powiedział? Zapytał o coś? Poczuła, jak lekki rumieniec rozchodzi się jej po twarzy, gdy odpowiedziała wymijająco:
– No, cóż… właściwie sama nie wiem.
Stefan westchnął głęboko. Koszula opięła się jeszcze bardziej. Moa zastanawiała się, w jakiej był formie. Na pewno w świetnej. Nie powinna tak myśleć o własnym nauczycielu, wiedziała o tym, ale przy nim po prostu nie sposób było utrzymać myśli na wodzy.
– Moa, Moa – wzdychał Stefan, kręcąc bezradnie głową. – Masz talent, wyjątkowy dar. Nie marnuj go. Stać cię przecież na znacznie więcej niż to.
Mówiąc to, pomachał nowym opowiadaniem Moi, tym, które skończyła bardzo późno po kolejnym wieczorze przy winie z dziewczynami ze swojego piętra. Było napisane naprawdę niedbale i oczywiście Stefan błyskawicznie ją przejrzał. Po półtora roku świetnych wyników od razu było widać, kiedy sobie odpuszczała. W dodatku ostatnio odczuwała wyraźny spadek motywacji, co jeszcze do niedawna wydawało się wręcz niemożliwe. Jaki to wszystko właściwie ma sens? Przecież i tak będzie musiała znaleźć sobie inną pracę, jakieś normalne zajęcie poza pisaniem. W wieku dwudziestu pięciu lat i bez większych perspektyw na przyszłość tkwiła na najbardziej prestiżowym kierunku pisarskim w kraju i już prawie nie była tym zainteresowana. Składała słowa ostrożnie, jedno po drugim:
– Ja po prostu… myślę, że to może już nie jest dla mnie. Może z tego wyrosłam. Chodzi mi o to, że jest tyle osób, którą są zdolne.
Stefan wstał tak gwałtownie, że jego krzesło przewróciło się do tyłu. Wyglądał jak aktor na scenie w teatrze. „Cholernie przystojny aktor”, pomyślała Moa.
– Nie mów tak. Nigdy tak nie mów! – prawie wrzasnął.
Wyglądał na niesamowicie rozgorączkowanego, coś płonęło w jego oczach. Po chwili odwrócił się i podniósł krzesło z podłogi, już nieco spokojniejszy. Znowu westchnął i podszedł do regału z książkami. Nie patrząc na nią, rzekł:
– Dam ci jeszcze jedną szansę. Masz czas do końca tygodnia, żeby to poprawić i zrobić z tego dobrą pracę na miarę twoich możliwości. Najpóźniej w niedzielę o trzeciej chcę mieć z powrotem twój tekst. Na dzisiaj skończyliśmy.
Moa wstała, zastanawiając się przez chwilę, czy powinna powiedzieć coś jeszcze, ale w końcu stwierdziła, że najlepiej będzie się stąd wymknąć, póki jeszcze jest w stanie. „Te plecy”, myślała, wychodząc. Ile by dała, żeby móc je pogłaskać…
– Wow, proszę, zamień się ze mną – westchnęła Cilla, gdy Moa opowiedziała jej o spotkaniu ze Stefanem.