Читать книгу Seks z kalendarza - opowiadanie erotyczne - Katja Slonawski - Страница 4

Seks z kalendarza Opowiadanie erotyczne

Оглавление

Wszystko zaczęło się od Kirsti. Tamtej koleżanki z pracy, która brała udział we wszystkich projektach, miała włosy pofarbowane czerwoną henną i nosiła ekstrawaganckie ciuchy. I którą zawsze musiało być wszędzie widać i słychać, zupełnie tak, jak te popularne dziewczyny w podstawówce. Rodzaj kobiety, która, choć zbliżała się do pięćdziesiątki, wciąż miała ogromną potrzebę akceptacji. Zdaje się, że nikt w pracy nie był w stanie temu sprostać, słuchając jej niekończącego się nadawania. Marja w zasadzie niespecjalnie lubiła Kirsti. A jednak obie wylądowały razem w saunie podczas jesiennego wyjazdu integracyjnego. Przedsiębiorstwo, w którym pracowały, osiągnęło w zeszłym roku rekordowe zyski i zarząd postanowił przeznaczyć trochę więcej pieniędzy na pracowników. Z tego względu jesienna impreza integracyjna została zorganizowana w dworku spa, a w planie były kąpiele w balii, sauna i pielęgnacja skóry. W ten sposób Marja i Kirsti były jeszcze późnym wieczorem jako ostatnie w saunie. Wszyscy pozostali albo już poszli spać, albo siedzieli w opalanej drewnem balii, a jedni i drudzy sporo wypili. To Kirsti sprowadziła rozmowę na seks. Była rozwiedziona i randkowała z wieloma różnymi osobami, do tego miała zwyczaj dzielenia się swoim prywatnym życiem, a seks był jednym z jej ulubionych tematów. Marja doskonale o tym wiedziała, ponieważ przez wiele lat pracowała z Kirsti biurko w biurko. Sama natomiast nie była szczególnie otwarta w tego typu rozmowach i od razu poczuła się nieswojo, gdy Kirsti zapytała:

– Jaka jest twoja ulubiona pozycja?

Marja zaczęła się kręcić i odparła, że właściwie nie wie.

– A bardzo urozmaicacie wasz seks, ty i Henrik?

Marja nie wiedziała do końca, co ma powiedzieć, i w sumie uważała, że Kirsti nic do tego. Ale oczywiście jej tego nie powiedziała.

– Ja w każdym razie dążę do osiągnięcia pewnego rodzaju harmonii między czterema pozycjami podstawowymi, a dobra mineta nigdy nie zaszkodzi – oznajmiła Kirsti i zachichotała.

Marja poczuła, że zaczyna robić się senna. Powinna się położyć i może jeszcze tylko wysłać do Henrika esemesa, że ma się dobrze i za nim tęskni. Chyba wypiła trochę za dużo. W każdym razie Kirsti na pewno. Ale jedna rzecz nie dawała Marji spokoju:

– Cztery pozycje podstawowe? – powtórzyła zaintrygowana.

Kirsti popatrzyła na nią z wyrazem zadowolenia na twarzy.

– Nie wiesz, jakie są cztery pozycje podstawowe? – spytała, jakby grając na zwłokę.

– Nie, nie wiem – odrzekła Marja cierpko.

Seks z kalendarza - opowiadanie erotyczne

Подняться наверх