Читать книгу Judasz - Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Страница 7
ОглавлениеSCENA I
Judasz, niezamożnie, ale i nieubogo ubrany. Płaszcz na ramionach. Czarne włosy i broda. Wyraz twarzy posępny, odstręczający. Symeon, dobrotliwy staruszek z kijem podróżnym. – Siedzą pod drzewem.
JUDASZ
Dług mam zapłacić Ebalowi,
trzy srebrne – termin dziś już trzeci.
SYMEON
Nie masz?
JUDASZ
Skąd? Wszystko zjedzą dzieci
i –
macha ręką z niechętną rezygnacją.
SYMEON
Cóż więc poczniesz?
JUDASZ
Że odmówi
czwartej odwłoki, z góry wiem.
SYMEON
Hm...
JUDASZ
Szkołę jeszcze mi gotowi
zamknąć, że długów nie wypłacam.
Na uczyciela nie wypada – –
zły pogłos...
SYMEON
Hm... No, a sąsiedzi?
JUDASZ
Z sąsiedztwem tylko wieczna zwada.
Jak zwykle... Com pożyczył, zwracam,
nie dziś, to jutro. I nie zjem,
a płacę, com gdzie winien komu.
Dziś darmo głowa mi się biedzi,
przyjdzie się gorzko najeść sromu,
a może nawet ruszyć z domu...
SYMEON
Zaś by cię wygnać z domu miał?!
Lichwiarz przeklęty!
JUDASZ
Żebym dał
choć co – lecz groszam nie dał dotąd...
Com za naukę dzieci wziął –
macha ręką z niechętną rezygnacją.
SYMEON
Hm...
JUDASZ
wskazując na gardło
Już mam tego potąd! potąd!
Niech Szatan!...
SYMEON
Nie trza, abyś klął!
JUDASZ
Więc co?! Mam może błogosławić?!
Już mnie tak nędza życie dławi,
że rad bym czartu je zastawić,
jeśli mnie od tej nędzy zbawi!
SYMEON
Biedny nie jesteś –
JUDASZ
Biedy nie ma – –
ja jedną łyżką, inni trzema.
SYMEON
Nie trza zazdrościć, bracie, komu.
JUDASZ
Lecz mnie strach sromu – strach mi sromu...
Już dość przez dzieci – jeszcze i to –
niespłatny dłużnik – zbędę szkoły –
a wtedy jeno zagiąć poły
i w żebry –
SYMEON
Hm...
JUDASZ
Niech grom zatrzaśnie!
Bodaj mnie żywcem w ziemię wryto,
niźli doczekać tego właśnie
na ludzki śmiech, urągowisko!
To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.