Читать книгу Flirt na nartach – opowiadanie erotyczne - Lea Lind - Страница 4

Оглавление

Długa kolejka do kontroli bezpieczeństwa na lotnisku Kastrup posuwa się w ślimaczym tempie. Mrużę oczy, próbując odnaleźć w sobie choć trochę zen, ale sweter drapie mnie jak gąbka do szorowania, top pod spodem mało pomaga, a od gorąca płoną mi policzki. Nie pojmuję, jak ludzkość mogła uznać, że wełna to oddychający materiał. Sweter, zrobiony z owczego futra, sprawia, że czuję się, jakbym siedziała w szybkowarze. Ale nie mogę go zdjąć, bo zdecydowałam, że nie będę oddawać walizki, więc muszę ograniczyć się do bagażu podręcznego, co jest dość trudne, gdy w grę wchodzi zimowa garderoba. Co prawda wyjeżdżam tylko na weekend. I wypożyczamy sprzęt na miejscu.

Kolejka posunęła się o jakiś marny centymetr. Kopię z bezsilności pękającą w szwach walizkę, która jest gruba niczym mój wujek Mogens po spożyciu świątecznych potraw. No tak, chciałam oszczędzić czas, dzięki podróżowaniu wyłącznie z bagażem podręcznym.

W końcu docieram do kontroli.

– Pani kolej – uśmiecha się zuchwale strażnik.

Jest całkiem przystojny, muskularny i patrzy na mnie zalotnie. Podnoszę walizkę i kokieteryjnie przechylam głowę, próbując przywołać swoje dawne ja, ale chyba mi się nie udaje. Od dawnej Anyi dzielą mnie lata świetlne. A przecież zawsze należałam do rozrywkowych osób. Do dziewczyn, które zdaniem większości, za bardzo absorbują otoczenie, kiedy mają na sobie szpilki, a w dłoni trzymają drinka. Ale jest mi wszystko jedno, bo ten się bawi najlepiej, kto sam stwarza ku temu okazje.

– Voila, madame – mówi mężczyzna, przepuszczając mnie przez bramkę.

Flirt na nartach – opowiadanie erotyczne

Подняться наверх