Читать книгу Banda Rybaka vel Pietrzaka - Ludwik Marian Kurnatowski - Страница 4

Banda rybaka vel Pietrzaka

Оглавление

Złodzieje tak zwani „nocni”, to męty wielce niebezpieczne i zuchwałe, W świecie przestępczym stanowią oni specjalną kategorię, a sfera ich „działalności” jest dosyć rozległa: kradzieże mieszkaniowe, czyli w złodziejskim żargonie „klawisz”, rabunek z pociągów towarowych i osobowych, wreszcie zuchwałe napaści na zabłąkanych w puste, a ciemne uliczki przechodniów, których uwalniają od brzemienia dóbr ziemskich w postaci futer i portfeli. W razie oporu masakrują swą ofiarę bez litości, a nierzadko mordują nawet. Również napady na mieszkania wchodzą w skład ich bogatego repertuaru.

Kadry złodziei nocnych rekrutują się z ludzi prostych, najczęściej bez śladu jakiejś wrodzonej inteligencji, którzy za cel postawili sobie przy chronicznym wstręcie do pracy – użycie za wszelką cenę, jakkolwiek ogranicza się ono dla nich do alkoholu jedynie i dziewek. Nie pytają, co będzie jutro, chcą żyć dniem dzisiejszym, nie siejąc i nie orząc. I właśnie stają się wielce niebezpieczni przez tę swoją beztroską determinację.

Takich szumowin posiada Warszawa bardzo wiele i przeciętny obywatel nie wyobraża sobie nawet, ile pełnych prawdziwego poświęcenia wysiłków musi czynić policja, by zapewnić mu bezpieczeństwo.

Chciałbym, aby te moje skromne wspomnienia uprzytomniły niefrasobliwemu warszawiakowi, że służba w policji to ofiarna, często wielce niebezpieczna walka ze światem przestępczym.

Pewnego późnego wieczoru w grudniu 1921 warszawski Urząd Śledczy został zaalarmowany wiadomością, że przy ulicy Czerniakowskiej dokonano podwójnego morderstwa. Z meldunku wynikało, że zamordowano żydowskie małżeństwo Pasamoników, utrzymujące na Czerniakowskiej, hen już na peryferiach miasta, w jednym z lichych domków przedmiejskich, typowy podwarszawski sklepik spożywczy.

Udałem się niezwłocznie na miejsce zbrodni. W izbie pod stołem leżał w kałuży krwi trup starego Pasamonika ze zmasakrowanym tyłem głowy, a na progu, również zimny już trup jego żony. Całe mieszkanie było zdemolowane, co świadczyło o dokonanym rabunku.

Zarządzona bez zwłoki obława z udziałem policji śledczej i mundurowej zatrzymała cały szereg podejrzanych indywiduów, jednakże po sprawdzeniu ich tożsamości zwolniono zatrzymanych dla braku poszlak.

Zadanie policji było o tyle utrudnione, że nikt nie widział domniemanych zbrodniarzy, wchodzących ani wychodzących z mieszkania ofiar. Ograniczono się tedy na razie do zwrócenia baczniejszej uwagi na dzielnicę staromiejską oraz na Pragę z jej okolicami.

Nie upłynęły jeszcze od czasu tej zbrodni całe trzy tygodnie, gdy opinią publiczną wstrząsnął nowy mord, dokonany na małżonkach Józefie i Antoninie Rudzińskich, zamieszkałych przy ulicy Tarczyńskiej numer

Banda Rybaka vel Pietrzaka

Подняться наверх