Читать книгу Gabi. Możesz wszystko! - Magdalena Różczka - Страница 6

Оглавление

I właśnie dlatego muszę uciec z domu – powiedziała poważnie Gabrysia, myjąc ręce w domowej łazience.

Bartek westchnął głęboko i przycupnął pod oknem na dużym parapecie. Opatulił kolana ramionami, ponieważ zawsze tak robił, kiedy dopadało go jakieś zmartwienie.

– Ale masz jakiś plan? – zapytał.

– Dokładnego jeszcze nie mam. Ale jedno jest pewne… Muszę znaleźć jakieś bezpieczne miejsce dla siebie i rodzeństwa. Jest jeszcze trochę czasu. Z tego, co wiem, to kilka miesięcy, więc zacznę się teraz rozglądać i szukać nowego domu.


– Jak ty chcesz to zrobić? – Bartek był coraz bardziej zaniepokojony.

– Zamierzam wymykać się na poszukiwania nocą, kiedy wszyscy będą spać. Pamiętasz te działki po prawej stronie od szpitala?

– No pewnie, że pamiętam.

– Na tych działkach stoją domki. Nie sądzę, żeby zimą ktoś z nich korzystał. Na pewno uda się znaleźć jeden otwarty i wtedy w nim zamieszkamy. Na początek to powinno wystarczyć. Co prawda do szkoły będzie trochę daleko, ale poradzimy sobie.

– No, nie wiem, Gabrysiu. Mnie się to nie podoba – szczerze przyznał chłopiec. – A jakiś plan B?

– Bartek! Nie ma żadnego planu B. Po prostu muszę to zrobić!

W tym momencie Wanda zapukała do łazienki, po czym zajrzała do środka.

– Wychodzicie? Pierniczki już gotowe! Wszystko w kuchni naszykowane! – zawołała zniecierpliwiona.

– Tak, tak! Już idziemy! – szybko razem wykrzyknęli i Wanda zamknęła za sobą drzwi.

– Gabi, czy ty masz zupełną pewność, że twoja mama jest w ciąży? – zapytał Bartek, wracając do ich wcześniejszej rozmowy.


– Tak. Wczoraj wieczorem przez przypadek usłyszałam rozmowę rodziców.

– Ale może nie oznacza to wcale, że musicie się wyprowadzić?

– Jeżeli ktoś nie ma swoich dzieci, to wychowuje cudze, ale jeśli teraz będą mieli swoje dziecko, to po co mieliby się zajmować jeszcze nami?

– No tak. To, co mówisz, wydaje się logiczne. – Bartek się zamyślił. – Ale może porozmawiaj jeszcze z mamą i zapytaj, czy tak musi być?

– Uwierz mi, lepiej będzie, gdy sami znikniemy. – Gabi była zupełnie pewna swojej decyzji. – Przecież jak mama będzie musiała nam to powiedzieć, to z żalu pęknie jej serce! Przecież nas kocha! Uważam, że powinniśmy jej tego oszczędzić.

– Rozumiem – z powagą przytaknął chłopiec.

– Dziś w nocy wyruszam na pierwsze poszukiwania.

– Nigdzie cię samej nie puszczę. Idę z tobą. Możesz na mnie liczyć. Poproszę rodziców, żebym mógł u was nocować, i pójdziemy razem poszukać tego bezpiecznego miejsca.

– Dobrze. Tylko pamiętaj… tajemnica?

– Tajemnica – potwierdził przyjaciel.

– To lecimy teraz na pierniczkowanie! – Gabi radośnie wytarła ręce w ręcznik.

W kuchni panował przedświąteczny gwar. Kuba z Filipem postawili na stole dwa duże pojemniki z pachnącymi piernikami, Helenka z Michałem napełniali miseczki kolorowymi posypkami, a Wanda tworzyła kolorowy lukier, dolewając soku malinowego do cukru pudru.

– Co się stało z tymi pierniczkami? – zapytał zdziwiony Filip. – Wszystkie są dziurawe!

– Tak ma być, skarbie. – Uśmiechnęła się mama, zmywając naczynia. – Przewleczemy przez te dziurki wstążki i ciasteczka zawisną na choince.


– Superpomysł! – stwierdził uradowany.

– To będzie piękna choinka! Najpiękniejsza na świecie! – dodała już mocno podekscytowana Gabrysia.

– I to by się zgadzało! – oznajmił tata, wchodząc do domu z zielonym, świątecznym drzewkiem. – Wybrałem dla nas cudną choinkę. Tradycyjnie w donicy, by później posadzić ją w naszym ogrodzie!

Trudno było stwierdzić, co sprawiało większą przyjemność: ubieranie choinki na święta czy wspólne wkopywanie jej później przy ogrodzeniu. Stało już tam dostojnie zeszłoroczne drzewko. Wszystkie dzieci wraz z Bartkiem zabrały się do pachnącej, kolorowej, lepiącej i bardzo słodkiej pracy twórczej. Pierniki zamieniały się w małe dzieła sztuki, którymi mama była zachwycona!


– A może by tak ich spróbować, tylko po okruszeczku? – zapytał Michał, który najbardziej z całej rodziny uwielbiał słodkości. – Mamo, chcesz jednego?

– Nie, dziękuję. Już i tak ostatnio trochę przytyłam.

Gabi z Bartkiem spojrzeli na siebie porozumiewawczo, lecz szybko wrócili do ozdabiania pierników, aby nikt się nie zorientował, że znają tajemnicę mamy.

Gabi. Możesz wszystko!

Подняться наверх