Читать книгу DwubieguNova… czyli ta, która kocha za bardzo - Małgorzata Strzelecka - Страница 4
Zacznijmy od początku…
…czyli wybór wierszy zakochanej nastolatki
(2000-2005)
Оглавление*** to stało się
to stało się całkiem niedawno
tak spokojnie jakby od niechcenia
zakochałam się w tobie po uszy
zakochałam się wczesną jesienią
a nie było ni trąb archanielskich
ni błyskawic ni gromów wprost z nieba
zakochałam się w tobie cichutko
dużo mocniej niż chyba trzeba
jestem słodka idiotka-głupotka
czasem wredna diabliczka-biesek
ciągle walczę ze sobą bo głupio
jest się przyznać że wpadłam z kretesem
kiedy dzwonisz drży w dłoniach telefon
i coś dech mi tak w piersiach zapiera
że już nie wiem co mam ci powiedzieć
gubię sens niech to jasna cholera
kocham chmury deszczowe na niebie
stojąc w strugach kropelek srebrnych
szare płyty leżące na drodze
setki liści na nic nie potrzebnych
ty masz zawsze tyle spraw na głowie
czasem myślę też że zapominasz
przecież gonią cię wciąż jakieś sprawy
pewnie czeka na ciebie dziewczyna
ale gdy tylko spojrzysz mi w oczy
całe ciało mi staje w płomieniach
zakochałam się w tobie bez sensu
zakochałam się wczesną jesienią
*** w pokoju
w pokoju gęsty dym papierosów
jak mleczna mgła
po jednej stronie utknąłeś ty
po drugiej ja
w ciasnym pokoju spory tłum ludzi
jak czarny las
po prawej ty po lewej ja
dłuży się czas
w pokoju ciemnym zdarza się szczęście
skąd ja to znam
może przytrafi się komuś miłość
ale nie nam
*** ty masz słowa
ty masz słowa do kłamania
ja mam serce do złamania
ty masz uśmiech do zwodzenia
ja mam głowę do stracenia
ty masz oczy roziskrzone
ja policzki zapłonione
ty masz usta aż za słodkie
ja mam robić za maskotkę
ty masz dłonie do pieszczenia
ja pragnienia i marzenia
ty zamiary masz niejasne
znów przez ciebie dziś nie zasnę
*** znowu cisza
znowu cisza w eterze
znowu obyło się bez słów
zbędnych i niezbędnych
bez uśmiechów spojrzeń czy gestów
po prostu służbowo
jakby nie było wczoraj
i przedwczoraj
i tamtego piątku
znowu cisza w eterze
ale w końcu jak nie ty
to ktokolwiek inny
przecież każdy potrafi całować
gdy jest muzyka i wino
z powodzeniem
można się bawić
znowu cisza w eterze
pewnie minie
gdy tylko znów znajdę się
w twoich ramionach
a potem będzie znów głupio
uśmiechnąć się niesłużbowo
więc skiniesz tylko głową
machniesz ręką
i znowu zapadnie cisza w eterze
*** wszystko co
wszystko co było między nami
rozwiało się
zniknęło w mroku
a słowa gesty i spojrzenia
całkiem wyblakły
poszarzały
i został tylko szary pokój
pełen smutku
Płomień
nie gaśnij świeczko i osusz łezkę
co się bez sensu kręci w oku
nie gaśnij świeczko bądź tą nadzieją
co poprowadzi mnie po zmroku
nie gaśnij świeczko i pal się jasno
w złotym płomieniu zaklęty Boże
nie gaśnij świeczko chociaż twój płomień
dzisiaj już ogrzać nas nie może
Nostalgia
czasem tak myślę że miło by było
zapaść się z tobą znowu w naszą miłość
a przynajmniej pójść razem do knajpki
otulać się razem dymem papierosów
wsłuchiwać się znowu w szepty naszych głosów
a przynajmniej posiedzieć tak wspólnie
znowu byś mocno mnie ściskał za rękę
zaśpiewałbyś dla mnie tę naszą piosenkę
a przynajmniej byś się do mnie uśmiechnął
chodzilibyśmy razem miasta ulicami
w gorące pocałunki znowu zaplątani
a przynajmniej pijani tą chwilą
i kiedy się już cała zatapiam w marzenia
rozum przypomina że przecież cię nie ma
a przynajmniej już nie w moim życiu
Pożegnanie z poezją
nie ma już we mnie poezji
odeszła z jesienią przeszłą
nie dzisiaj i nawet nie wczoraj
dawno już przecież z resztą
spłynęła mi chyba z czoła
z listopadowym deszczem
już nie ma nie ma poezji
wiem to na pewno wreszcie
nie pozostały mi wiersze
i miłość mi nie pozostała
ani nadzieja ni wiara
zwyczajnie się wyczerpała
nie ma już we mnie poezji
są krople deszczu na ustach
nie ma już głupich rymów
jest tylko zwykła pustka
*** zachowaj milczenie…»
zachowaj milczenie
bóg przemawia w ciszy
w ciszy popołudnia
w cieniu kaplic i drzew
przemawia milczeniem ptaków w nocy
i bezdechem letniego wiatru
drżącym płomieniem świecy
uważaj
możesz zgasić jego słowa
jednym szepnięciem
ciiiiiii
*** co dzień od nowa
co dzień od nowa mam nadzieję
że kiedyś jeszcze się spotkamy
że cud się może zdarzy jakiś
i coś się zmieni między nami
że słowa małe drobne gesty
znów wrócą w kręgi naszych spojrzeń
że łatwiej będzie nam niż kiedyś
że więcej będzie wspólnych dążeń
niedomówienia wszystkie kłamstwa