Читать книгу Saga rodu z Lipowej 16: Cień sułtana - Marian Piotr Rawinis - Страница 5
PRÓBA WODY
ОглавлениеStarosta Jeno nakazał odwiezienie pojmanej kobiety do Holsztyna, gdzie miała być sądzona pod zarzutem uprawiania czarów. Niespodziewanie napotkał na opór.
– Stać! – zawołał ktoś histerycznie wysokim głosem. – Zabraniam! Zabraniam do Holsztyna!
Pan Jeno odwrócił się i zobaczył niskiego, grubego księdza, który pojawił się nagle w rosnącym tłumie gapiów. Mimo wczesnej pory było ich już pełno, ludzi różnych stanów, przybyłych z ciekawości, ale przede wszystkich po to, żeby upewnić się co do wykonania kary na sprawczyni ich nieszczęść. Stali teraz koliskiem, w bezpiecznej odległości, ale pilnie baczyli na wszystko, co się dzieje.
Wołającym okazał się ksiądz Hubert, niedawny lipowski pleban, przegnany osobiście przez pana z Krasawy. Teraz przyjechał pospiesznie na spienionym koniu. Ludzie starosty próbowali go zatrzymać, wedle dawnego rozkazu, który zabraniał mu pokazywać się w pobliżu ziem pana Jeno.
Przedarł się jednak przez tłum i stanął przy jamie. Kłaniał się teraz z udawanym, bo przesadnym szacunkiem. Poznał już siłę i moc pana na Krasawie, ale miał w oczach zawziętość człowieka, który wciąż myśli, jak pomścić doznane zniewagi.
Krzyczał, groził i szarpał się ze strażnikami.
– Ja jestem tu najważniejszy! – wołał. – Tylko ja mogę rozstrzygać w tej sprawie, bo to mnie mianował biskup inkwizytorem. Słyszycie? Tylko ja!
Pan Jeno, wielce niezadowolony z jego obecności, nie mógł jednak nie zwracać uwagi na jego krzyki, zwłaszcza, że ksiądz Hubert wydobył z zanadrza dokument i wymachiwał nim nad głową.
– Nie do Holsztyna! – wrzeszczał. – Ja tak rozkazuję, ja inkwizytor!
Starosta kazał sprawdzić dokument, więc Mikołaj z Lipowej obejrzał pergamin z pieczęcią, a potem skinął głową.
– To dokument krakowskiego biskupa Piotra Wysza, napisany jego własną ręką. Ksiądz Hubert został mianowany głównym inkwizytorem.
Pan Jeno splunął.
– Niech robi swoje – powiedział, nie odwracając się i odszedł, zanim zdyszany duchowny przybiegł do miejsca, gdzie dotąd stali.
Tak więc ksiądz Hubert, główny inkwizytor krakowskiej archidiecezji, poprowadził odtąd sprawę zatrzymanej Nastki.
Na jego rozkaz przyprowadzono ją zaraz z wielkim hałasem nad strumień, bo ludzi gromadziło się coraz więcej, a każdy chciał na własne oczy zobaczyć to wszystko, co się wydarzy.