Читать книгу Nocny film - Мариша Пессл - Страница 9

1

Оглавление

Duży żyrandol zalewał tłum złotym blaskiem, a ja przyglądałem się uczestnikom imprezy w lustrze z brązu, które wisiało nad kominkiem. Z zaskoczeniem dostrzegłem kogoś, kogo ledwo poznałem: siebie samego. W niebieskiej koszuli i sportowej marynarce, z trzecim albo czwartym – traciłem rachubę – drinkiem w dłoni, opierałem się o ścianę, jakbym pilnował, żeby się nie zawaliła. Wyglądałem nie jak na koktajlu, ale na lotnisku, jak gdybym czekał, aż moje życie wystartuje.

Odlot przesunięto na czas nieokreślony.

Ilekroć lądowałem na tych wieczorkach dobroczynnych, zgubionych pamiątkach po moim życiu żonatego mężczyzny, zachodziłem w głowę, po co wciąż na nie przychodzę.

Może lubiłem stawać naprzeciw plutonu egzekucyjnego.

– Scott McGrath! Jak miło cię widzieć!

Chciałbym móc powiedzieć to samo, pomyślałem.

– Pracujesz ostatnio nad czymś ciekawym?

Nad mięśniami brzucha.

– Dalej wykładasz dziennikarstwo w New School?

Zasugerowano mi urlop naukowy. Innymi słowy: cięcia kadrowe.

– Nie wiedziałem, że jeszcze jesteś w Nowym Jorku.

Na ten tekst nigdy nie umiałem odpowiedzieć. Czy ci ludzie myślą, że zesłano mnie na Wyspę Świętej Heleny jak Napoleona po bitwie pod Waterloo?

Trafiłem na to przyjęcie dzięki Birdie, przyjaciółce mojej byłej żony, Cynthii. Bawiło mnie, a także mi schlebiało, że jeszcze tak długo po tym, jak żona rozwiodła się ze mną i odpłynęła na bardziej modre wody, gęsta ławica jej koleżanek wciąż wirowała wokół mnie, jakbym był intrygującym wrakiem, i szukała szczątków, które można by wyłowić i zabrać do domu. Birdie była blondynką po czterdziestce i przez ostatnie dwie godziny nie odstępowała mnie ani na krok. Raz po raz ściskała moje ramię – sygnał, że jej mąż, jakiś facet od funduszy hedgingowych, wyjechał z miasta, a trojgu dzieciom urządziła Guantanamo z opiekunką. Dopiero gdy pani domu wezwała Birdie, żeby pokazać jej odnowioną kuchnię, wreszcie zostawiła mnie samego.

– Nigdzie się nie ruszaj – rzuciła na odchodnym.

A właśnie, że się ruszyłem. Ten wrak chciał pozostać zatopiony. Opróżniłem szklankę szkockiej i akurat miałem wrócić do baru, kiedy w kieszeni zawibrowała mi komórka.

Wymknąłem się na podest schodów na pierwszym piętrze. To SMS od mojego byłego prawnika, Stu Laughtona. Nie odzywał się od co najmniej pół roku.

Znaleźli ciało córki Cordovy.

Zadzwoń.

Zamknąłem wiadomość i wpisałem w Google’a nazwisko Cordova. Zacząłem przewijać wyniki.

To była prawda. A w paru artykułach pojawiało się moje nazwisko.

„Skompromitowany dziennikarz Scott McGrath…”

Gdy tylko ta wiadomość rozejdzie się wśród gości przyjęcia, znajdę się na celowniku, zarzucą mnie pytaniami.

Natychmiast wytrzeźwiałem. Przecisnąłem się między ludźmi i zszedłem po krętych marmurowych schodach. Nikt się do mnie nie odezwał, kiedy zabrałem płaszcz, minąłem brązowe popiersie pani domu (rzeźbiarz wykazał się bezwstydną inwencją twórczą, upodabniając ją do Elizabeth Taylor), przekroczyłem próg drzwi frontowych, a potem po stopniach kamienicy wyszedłem na Wschodnią Dziewięćdziesiątą Czwartą Ulicę. Udałem się w stronę Piątej Alei, wdychając wilgoć październikowej nocy. Zatrzymałem taksówkę i wsiadłem do środka.

– Róg Zachodniej Czterdziestej i Perry.

Gdy ruszyliśmy, opuściłem szybę. Poczułem ucisk w żołądku, kiedy dotarło do mnie, co się stało: znaleźli ciało córki Cordovy. Co ja wtedy palnąłem w telewizji?

„Cordova to drapieżca – tego samego formatu co Manson, Jim Jones, pułkownik Kurtz. Mój informator pracował dla tej rodziny przez wiele lat. Ktoś musi usunąć tego faceta definitywnie”.

Ten natchniony kąsek kosztował mnie karierę i reputację – a do tego ćwierć miliona dolarów – co nie zmieniało faktu, że powiedziałem prawdę. Chociaż po wzmiance o Charlesie Mansonie pewnie należało się zamknąć.

Rozbawiło mnie to, że czuję się jak zbieg – choć może powinienem raczej porównać się do ekstremisty figurującego na liście poszukiwanych przez FBI. Musiałem jednak przyznać, że było coś elektryzującego w ponownym widoku tego nazwiska: Cordova; w świadomości, że może, kto wie, znowu powinienem uciekać, jeśli mi życie miłe.

Nocny film

Подняться наверх