Читать книгу Hania Humorek przepowiada przyszłość - Megan McDonald - Страница 7

Czarodziejski pierścień

Оглавление

Hania zjadła jedną, dwie, trzy miski płatków. I nic, żadnej nagrody. Napełniła czwartą, piątą, szóstą miskę. Nic. Siódmą. Wreszcie wypadła Tajemnicza Nagroda.

Hania z niecierpliwością rozerwała opakowanie.

Pierścień! Srebrny pierścień z błyszczącym oczkiem. Czarodziejski pierścień! I mała karteczka z pytaniem: W JAKIM JESTEŚ HUMORKU?



Hania wsunęła pierścień na palec, a potem przycisnęła kciuk do błyszczącego oczka. Mocno zacisnęła powieki. Raz, dwa, trzy. Miała nadzieję, że oczko zmieni kolor na fioletowy. Fiolet to najlepszy humorek. Fiolet to „wesoły jak szczypiorek na wiosnę”.

W końcu zebrała się na odwagę i spojrzała na oczko. O nie! Nie mogła uwierzyć!

Oczko zrobiło się czarne. Nawet bez instrukcji wiedziała, co oznacza czarny kolor. Czarny to „paskudny humorek. Wręcz okropny!”.


„Możę źle policzyłam” – pomyślała. Znowu zamknęła powieki i przycisnęła kciuk do oczka. Tym razem wspominała tylko przyjemne rzeczy. Same wesołe przygody.

Przypomniała sobie, jak razem z Ryśkiem i Frankiem włożyli do sedesu sztuczną dłoń, żeby zrobić kawał Smrodkowi. A potem – jak w gazecie znalazło się zdjęcie jej łokcia. I jak cała klasa III t zebrała dość butelek, by zasadzić drzewa w lesie równikowym. Myślała o fioletowych rzeczach. O skarpetkach, kamykach i lizakach.

Hania Humorek otworzyła oczy.

Nie udało się! Oczko nadal było czarne.

A może pierścionek się myli? Hania uważała jednak, że pierścionki nie potrafią kłamać. Zwłaszcza takie, do których dołączona jest instrukcja.

Ochłodziła sobie kciuk o kostkę lodu i ponownie przycisnęła palec do oczka. Czarne.

Włożyła kciuk pod gorącą wodę i znowu go przyłożyła do pierścionka. Czarny, czarny, czarniejszy od czerni. I ani odrobiny fioletu.

„Pewnie jestem w paskudnym humorku i nawet o tym nie wiem – pomyślała. – Comnie tak rozzłościło?”.

Hania Humorek zaczęła szukać przyczyn swojego paskudnego humorku.

Na podwórku znalazła tatę, który sadził cebulki jesiennych kwiatów.

– Tato, zabierzesz mnie do Zwierzyńca? – spytała.


Hania nie znosiła, kiedy tata był zbyt zajęty, żeby ją zawieźć do sklepu ze zwierzętami. Już teraz czuła, że wpada w bardzo paskudny humorek.

– Oczywiście – powiedział tata. – Tylko umyję ręce.

– Naprawdę? – zdziwiła się Hania.

– Naprawdę.

– Ale wyglądasz na bardzo zajętego. A ja powinnam odrobić pracę domową.

– Nic nie szkodzi – zapewnił ją tata. – Już prawie skończyłem. Umyję ręce i możemyjechać.

– Aco z moją pracą domową?

– Możesz ją odrobić po obiedzie.

– Już mi się odechciało jechać – powiedziała Hania.

– Słucham? – zdziwił się tata.

Hania Humorek poszła szukać lepszych przyczyn swojego paskudnego humorku.

Bardzo nie lubiła, kiedy mama kazała jej się uczesać. Specjalnie rozpuściła swoje kucyki. Teraz włosy jej sterczały jak rogi dinozaura, agrzywka opadała na oczy.

Mama siedziała w różowym fotelu i czytała książkę.

– Cześć, mamo.

– Cześć, kochanie. – Mama uśmiechnęła się do Hani.

– Nic nie powiesz?

– Na przykład co?

– Na przykład: „Idź się uczesać. Odgarnij włosy z buzi. Wyglądasz jak dinozaur”. Coś wtym rodzaju.

– Włosy ci sterczą, bo miałaś je związane w kucyki, kochanie. Wieczorem, kiedy umyjesz głowę, znowu ładnie się ułożą.

– A gdyby w tej chwili ktoś przyszedł do nas zwizytą? – spytała Hania.

– Ale kto? Rysiek?

– Nie, ale na przykład prezydent Stanów Zjednoczonych.

– Powiesz prezydentowi, że zaraz wrócisz, a potem pobiegniesz na górę i się uczeszesz.


Wszystko na nic. Hania musiała odnaleźć Smrodka. Jeżeli ktoś potrafił ją wprawić w paskudny, najpaskudniejszy humorek, to na pewno jej młodszy braciszek.

Hania pobiegła na górę i bez pukania wparowała do pokoju Smrodka.

– Smrodek! Gdzie moje lekarskie narzędzia?

– Jakie lekarskie narzędzia? Tu ich nie ma.

– Przecież zawsze mi je podbierasz.

– Ale niedawno mi zabroniłaś.

– Musisz zawsze mnie słuchać? – oburzyła się Hania i ze złością spojrzała na pierścień. – Ten pierścionek kłamie. – Zerwała go zpalca iwyrzuciła do śmieci.

Smrodek wyłowił pierścień z kosza.

– Czarodziejski pierścień? Super!

Założył go na palec. Oczko zrobiło się czarne. Czarne jak skrzydła nietoperza.

– Widzisz? – powiedziała Hania. – Jest zepsuty!

Smrodek przycisnął kciuk do błyszczącego oczka.

Pojawił się zielony kolor! Zielony jak szyja żółwia. Zielony jak brzuszek ropuchy.

Hania nie wierzyła własnym oczom.

– Pokaż! – wykrzyknęła. Oczko rzeczywiście było zielone. – No, teraz możesz mi oddać mój pierścień.

Hania Humorek przepowiada przyszłość

Подняться наверх