Читать книгу Góry z duszą - Monika Witkowska - Страница 34
Od serca, czyli podziękowania
ОглавлениеMojemu kochanemu Tacie
za to, że kiedy jestem na wyprawach, wspiera mnie duchowo, a kiedy wracam – czeka na mnie z moimi ulubionymi naleśnikami :-)
Miło dziękować, bo to znak, że ma się wokół siebie życzliwych ludzi. Tylko że zawsze z podziękowaniami mam kłopot, bo boję się, że kogoś pominę. Pomoc ma różne oblicza, a że często jest niewymierna, trudno ją porównywać i osądzać, kto pomógł bardziej. Zresztą i tak najwartościowsze jest to, co płynie z serca.
Rzecz jasna nie byłoby tej książki, gdyby nie moje wyprawy, bo to one przecież podsuwają mi tematy do pisania. A że na wyprawach górskich, przynajmniej tych trudniejszych, zwykle nie jestem sama, stąd też podziękowania dla moich górskich partnerów. Moje wyjazdy nie mają nic wspólnego z przyjemnymi i spokojnymi wczasami all-inclusive – bywa ciężko, czasem niebezpiecznie, w sytuacjach stresu czy zmęczenia puszczają nerwy, nic więc dziwnego, że wystawiane na przeróżne próby górskie partnerstwo ma szczególną wartość. Równocześnie dziękuję tym, którzy mi w tych wyprawach kibicują – na blogu, Facebooku albo tak, po prostu, czasem zupełnie anonimowo. Wiele osób pisze przy tym słowa wsparcia i dopingu, chociaż ja, w moim mocno intensywnym życiu, często nawet nie mam jak na te miłe komentarze odpowiadać (ale szczerze je doceniam!!!). Mam jednak blisko siebie dwóch szczególnych „kibiców”, o których muszę wspomnieć imiennie, a co do których zawsze mam wyrzuty sumienia, że choć tak wiele od nich otrzymuję i w tylu sytuacjach mi pomagają, ja nijak nie jestem w stanie im za to odpłacić. To mój Tata i Paweł, mój mąż, który prawdę powiedziawszy, powinien dostać Nobla za cierpliwość i wyrozumiałość, bo życie z kimś takim jak ja stanowi wyzwanie dużo większe od tych, które mnie zdarza się podejmować.
Dziękuję też tym, którzy mi w moich pomysłach pomagają – materialnie czy sprzętowo. Fakt, większość wypraw to organizowane na własną rękę wypady niskobudżetowe, ale są i takie, których żeby nie wiem co, za przysłowiowe grosze zrobić się nie da. Stąd też wyrazy wdzięczności za wszelką pomoc, która zwłaszcza przy wymagającej funduszy Koronie Ziemi zbliżyła mnie do osiągnięcia celu. Moja determinacja, przygotowania, ciężka praca czy odpowiednia kondycja to jedno, ale bez Waszej pomocy pewnie by się nie udało, a jeśli nawet, byłoby mi dużo, dużo trudniej.
Do osób i firm, które pomogły mi najbardziej, należą:
Union Investment (Małgorzata Góra-Dubiela, Danuta Musiał)
Raiffeisen Polbank (Barbara Stęchły, Katarzyna Grzegrzółka)
The North Face (Agnieszka Jamroz-Więch)
Salewa (Grzegorz Hajny, Monika Młodecka)
Helly Hansen (Milena Rybińska)
Henri Lloyd (Ania Galczewska, Andrzej Schuetz)
Ceneria.pl (Kamila Gruszka)
Nikon (Piotr Przychodzeń, Agnieszka Bischoff)
Brubeck (Radomir Kaniewski)
GoPro/Freeway (Michał Marko)
Meindl/Larix (Łukasz Hola)
Synermedia.pl (Marcin Garwacki)
BenQ/Indalo (Małgorzata Błachnio i Krzysztof Bulenty)
Sporting Brożyna/Travellunch/Sea to Summit (Przemek Brożyna)
Raven Outdoor (Rafał Ziobro)
wydawnictwo Bezdroża (Grzegorz Schwarz, Agnieszka Majka, Paweł Sondej)
Kulturystyka.pl (Mariusz Dłużak)
Kuzniewski.pl (Jerzy Zieliński)
Tropiker.pl (Magdalena Chałka, Bartek Kogut)
Keen/MmSport (Maria Kmita-Wołek)
Testa Communications (Katarzyna Ziemska, Katarzyna Tyska)
Zoe (Paweł Kołakowski)
Robert's Outdoor Equipment (Roman Werdon)
Craghoppers
Z osób prywatnych dziękuję przede wszystkim tym, którzy włączyli się w ogłoszone na mojej stronie akcje „Flaga” i „Pocztówka”. Najbardziej zaangażowane grono to Ewa Gugała-Hugues, Beata Pilecka-Różycka, Alina Zawada, Magdalena Dadaczyńska, Ania, Renata i Wiktor Baranowie, Ania Wróblewska, Małgosia Tyliba, Maciek Kopij, Piotr Hugues, Magda Kłosińska, Renata Łukaszewicz, no i Dorota Pansewicz, która jest też autorką podtytułu tej książki (Podróże i przygoda).
No dobrze, ale ważne jest nie tylko to, co materialne. Pomagacie mi na różnych frontach i to również doceniam. Wśród tych, których chciałabym szczególnie wyróżnić, jest Łukasz Kalinowski oraz Ewelina Ligęza – moi szefowie z biura podróży Wysoko i Wyżej, którzy poza tym, że dają mi możliwość zarabiania na wyprawy, to równocześnie je śledzą i wytrwale mi dopingują. Nieoceniony jest też Wojtek Tokarz, z którym biegam, Mikołaj Parys – moje całodobowe wsparcie komputerowo-techniczne i ogólnie „dobra dusza”, na którą zawsze mogę liczyć, Zbyszek Raszka z księgarni ArtTravel, zaopatrujący mnie w mapy i przewodniki na wyjątkowo preferencyjnych warunkach… Oprócz nich jest całe mnóstwo innych osób, którym wdzięczna jestem za dobre rady, masę informacji czy kontakty. Powinnam też wspomnieć o moich instruktorach z różnych kursów, przewodnikach i innych ludziach, którzy mnie szkolili, albo nadal szkolą, bo doskonalenia umiejętności nigdy dość.
Dziękuję też tym, którzy przyczynili się do powstania tej książki: Eli Górnaś – za redakcję, Agacie Ostrowskiej – za korektę, Pawłowi Panczakiewiczowi i Pawłowi Kurandzie za oprawę graficzną, Agnieszce Radzikowskiej – za spinanie wszystkiego od strony organizacyjnej i Justynie Wieczorek – za dystrybucję (to już po wydrukowaniu). Doceniam też wiedzę i czas, które poświęcili mi konsultanci treści, m.in. Andrzej Mateusiak, wiceprezes PTTK Sudety Zachodnie (rozdział dotyczący Śnieżki), czy Marek Strzelczyk (kwestie tłumaczeń).
I na koniec – dziękuję wszystkim Czytelnikom. Nieraz podczas pisania tej książki miałam chwile zwątpienia, czy moje noce i dnie przy komputerze mają sens, ale skoro wzięliście tę książkę do ręki, to znaczy, że jednak tak :-)
Monika