Читать книгу Opętana - Морган Райс, Morgan Rice - Страница 16

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

Оглавление

Vivian czuła pęd powietrza, lecąc ponad swym niewielkim miastem z mocno bijącym sercem w piersi. Nie wiedziała dokładnie, gdzie leci; odczuwała po prostu nieodpartą chęć, by frunąć, pozwolić, by kajdany jej niedawnego życia rozpłynęły się w powietrzu. Czuła się upojona, a wszędzie zaroiło się od tylu możliwości, że nie potrafiła powstrzymać podekscytowania.

Im dłużej jednak szybowała, tym bardziej narastały w niej nowe emocje. Jak coś w rodzaju nękającej pustki. Jej ludzka natura umarła i została zastąpiona przez tę niesamowitą, potężną, nową istotę. Śmierć matki – z jej własnych rąk, nie inaczej – nie była ich źródłem. Emocje miały bardziej pierwotne korzenie.

Zanurkowała obok stada ptaków. Lecąc tak, starała się odszyfrować nowe doznania w swym wnętrzu. Głód był oczywiście najistotniejszym z nich. Złość stała blisko za nim, na drugim miejscu. Potem dotarło do niej ze zdumiewającą oczywistością, że pozostałym obezwładniającym ją uczuciem było pragnienie zdobycia partnera.

A to oznaczało Blake’a.

Natychmiast zmieniła kurs, kierując się na liceum. Oblizała językiem ostre siekacze. Tym razem, nie było mowy o ucieczce. Blake będzie jej po wieki. Kiedy go przemieni, będą nierozerwalnie ze sobą połączeni, związani na wieki, w ten sam sposób, w jaki czuła tego ohydnego mężczyznę, który spłodził ją, wnikając w jej krwiobieg. A świadomość tego, że może mieć Blake’a na zawsze sprawiła, że pożądanie, jakie czuła do niego, stało się jeszcze silniejsze.

Opętana

Подняться наверх