Читать книгу List w butelce - Nicholas Sparks - Страница 10
Prolog
ОглавлениеButelkę wyrzucono za burtę pewnego ciepłego letniego popołudnia na kilka godzin przed ulewą. Jak wszystkie butelki, była bardzo krucha i stłukłaby się, gdyby zrzucono ją na ziemię z wysokości kilku stóp. Szczelnie zakorkowana i powierzona morzu okazała się jednym z najlepiej pływających przedmiotów znanych człowiekowi. Mogła beztrosko płynąć podczas huraganów czy tropikalnych sztormów, mogła przeskoczyć przez najbardziej niebezpieczne rafy. W pewnym sensie było to najlepsze schronienie dla listu znajdującego się wewnątrz, listu posłanego, by spełnić obietnicę.
Nie dało się przewidzieć drogi tej butelki, tak jak i wszystkich innych rzuconych w kapryśne fale oceanu. Wiatry i prądy odgrywają wielką rolę w podróży każdej butelki; sztormy i rafy również mogą zmienić jej kurs. Czasem zagarnie ją rybacka sieć i przeniesie kilkanaście mil w kierunku przeciwnym do tego, w którym zmierzała. W rezultacie dwie butelki jednocześnie wrzucone do oceanu mogą trafić na różne kontynenty, niekiedy do przeciwległych części globu. Nie sposób przewidzieć, dokąd butelka zawędruje. To stanowi tajemnicę.
Tajemnica ta intrygowała człowieka, od chwili gdy stworzył butelkę. Niewiele osób próbowało dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat. W tysiąc dziewięćset dwudziestym dziewiątym roku zespół niemieckich naukowców postanowił prześledzić drogę pewnej butelki. Wrzucono ją do wody na południu Oceanu Indyjskiego, umieszczając w środku kartkę z prośbą do znalazcy, aby zapisał miejsce, w którym ją znalazł, i ponownie wrzucił do morza. Do tysiąc dziewięćset trzydziestego piątego roku butelka okrążyła ziemię, pokonawszy blisko szesnaście tysięcy mil. Była to najdłuższa odległość, jaką oficjalnie zanotowano.
Listy znalezione w butelkach opisywano w kronikach od stuleci; autorzy niektórych z nich przeszli do historii. Na przykład w połowie osiemnastego wieku Ben Franklin, dzięki listom umieszczonym w butelkach, zebrał podstawowe informacje o prądach Wschodniego Wybrzeża – są one wykorzystywane do dziś. Nawet obecnie amerykańska marynarka używa butelek do gromadzenia danych o przypływach i prądach; często stosuje się je do określania kierunku ruchu rozlewiska ropy.
Najbardziej znany w historii list w butelce wysłał w tysiąc siedemset osiemdziesiątym czwartym roku młody żeglarz, Chunosuke Matsuyama, który, gdy rozbiła się jego łódź, znalazł się na małej rafie koralowej bez jedzenia i wody. Przed śmiercią wyrył opis tego, co się wydarzyło, na kawałku drewna, po czym włożył go do butelki. W tysiąc dziewięćset trzydziestym piątym roku, sto pięćdziesiąt lat od chwili wysłania, fale wyrzuciły ją na brzeg w małej rybackiej wiosce w Japonii, gdzie Matsuyama się urodził.
Butelka ciśnięta do wody w ciepły letni wieczór nie zawierała wieści o rozbitkach ani nie wykorzystano jej do kreślenia map morza. Mimo to kryła w sobie wiadomość, która miała na zawsze zmienić życie dwojga ludzi. Gdyby nie ona, nigdy by się nie spotkali. Z tego powodu można by ją nazwać posłańcem od losu. Przez sześć dni unosiła się na falach w kierunku północno-wschodnim, kierowana wiatrami układu wysokiego ciśnienia obejmującego Zatokę Meksykańską. Siódmego dnia wiatr ucichł i butelka skierowała się prosto na wschód, znajdując w końcu drogę do Prądu Zatokowego, dzięki któremu nabrała prędkości. Pokonując prawie siedemdziesiąt mil dziennie, płynęła na północ.
Dwa i pół tygodnia po starcie butelkę dalej niósł Prąd Zatokowy. Siedemnastego dnia podróży kolejny sztorm, tym razem środkowoatlantycki, sprowadził wschodnie wiatry do tego stopnia silne, że wyrwały ją z prądu i zaczęła dryfować w stronę Nowej Anglii. Znalazłszy się poza Prądem Zatokowym, który zmuszał ją do szybkiego przemieszczania się, zwolniła i przez pięć dni poruszała się zygzakiem w różnych kierunkach w pobliżu wybrzeża Massachusetts, aż pochwycił ją w sieć rybacką John Hanes. Butelka znalazła się więc wśród tysiąca trzepoczących okoni. Gdy sprawdzał, co złowił, odrzucił ją na bok. Butelka miała szczęście, nie stłukła się, ale natychmiast o niej zapomniano i pozostała blisko dziobu łodzi przez resztę popołudnia i wczesny wieczór, kiedy to łódź wracała do zatoki Cape Cod. Tego wieczoru o ósmej trzydzieści, gdy łódź znalazła się bezpiecznie w głębi zatoki, John Hanes, paląc papierosa, natknął się ponownie na butelkę. Podniósł ją, ale ponieważ słońce schodziło coraz niżej, nie zauważył nic szczególnego w środku i bez zastanowienia wyrzucił za burtę. Stało się jasne, że butelka dotrze na brzeg zatoki zamieszkanej przez wiele małych społeczności.
Nie od razu jednak tak się stało. Dryfowała w tę i z powrotem przez kilka dni, jakby podejmowała decyzję, i w końcu wypłynęła na plażę niedaleko Chatham.
Znalazła się tam po dwudziestu sześciu dniach i siedmiuset trzydziestu ośmiu milach i zakończyła swą podróż.