Читать книгу Przebudzenie Alicji - opowiadanie erotyczne - Nicolas Lemarin - Страница 4
ОглавлениеPokój 503, tak jak za pierwszym razem. Przede mną te same drzwi. Wyciągam rękę, by zapukać, ale się waham, bo wiem, że po drugiej stronie jest on. Boję się go, a już w szczególności dzisiaj.
Dwa miesiące temu weszłabym tu bez strachu, spokojna i pewna siebie. Podczas pierwszego spotkania wiedział, co zrobić, żebym się rozluźniła. Uwiódł mnie dużymi, brązowymi oczami i spokojnym, aksamitnym głosem. Przejrzał mnie na wskroś, a ja bez cienia strachu – i bez zastanowienia – mu się oddałam. Sprawił, że zaczęłam wierzyć w siebie. Obserwował mnie, rozumiał wszystko, słuchał moich słów. Gdy mówiłam, patrzyłam na jego delikatne, lecz silne dłonie, i czułam, jak ogarnia mnie przenikliwym spojrzeniem.
Kiedy pod koniec naszego pierwszego wspólnie spędzonego wieczoru zapytał, czy chciałabym spotkać się z nim następnego dnia w hotelu, zgodziłam się bez wahania. Pamiętam ten wieczór, gdy spokojnym krokiem weszłam do hotelowego apartamentu i witając się z kochankiem, zwróciłam uwagę na jego elegancki styl wyróżniający się prostotą. Uwielbiam kombinację czarnych spodni z białą koszulą z podwiniętymi rękawami.
Ogarniam wzrokiem przytulny jasny pokój z szerokim łóżkiem, stolikiem i ogromnym bukietem różowych i liliowych kwiatów. Mój kochanek proponuje drinka. Chcę zadać mu tyle pytań. Czym się zajmuje, co lubi… ale milczę. Nie pytam nawet, czy jest w mieście przejazdem ani ile kobiet już zaprosił do tego hotelowego apartamentu. Po prostu rozkoszuję się jego towarzystwem, korzennymi perfumami, kuszącym spojrzeniem i spokojnym głosem wypełniającym ten pokój.
– Rozbierz się!
Wielu ludziom taki rozkaz wydałby się dziwny, w innych okolicznościach mnie też taki by się wydał, ale tutaj właśnie czegoś takiego podświadomie oczekiwałam. Ten mężczyzna tak na mnie działa, że bez szemrania spełniam jego polecenia, a o sprzeciwie nawet nie myślę, dlatego, choć niezbyt mi się to podoba, zaczynam się rozbierać. Wolałabym, żeby to on zdejmował ze mnie obcisłą czerwoną sukienkę z dekoltem, wybraną specjalnie na ten wieczór. Gdy sama to robię, nie czuję się szczególnie ponętna, ale jest już za późno, by zmienić decyzję. Moja sukienka zsuwa się po biustonoszu, brzuchu i figach, a on obserwuje mnie badawczym, zachęcającym wzrokiem.
I oto stoję przed nim prawie naga, a on milczy jak zaklęty. Nie wiem, jak długo to trwa, ale mój oddech staje się drżący i ciężki, a moje spojrzenie wiele obiecuje.
– Podejdź do mnie! – mocnym głosem przerywa ciszę.
Coś się we mnie porusza i jak marionetka kieruję się w jego stronę. Nie jestem z siebie dumna – ani trochę – a już szczególnie gdy zdaję sobie sprawę, że mężczyzna chce, bym położyła mu się na kolanach. Ale się kładę.