Читать книгу Zostań ze mną - opowiadanie erotyczne - Nicole Löv - Страница 4
ОглавлениеSpojrzenie. Wciąż czuła na sobie to spojrzenie. Gdy spotkali się wzrokiem, Anna uśmiechnęła się, a jej policzki oblały się rumieńcem. Szybko odwróciła głowę, nie była w stanie długo na niego patrzeć. Starała skupić się na rozmowie z siedzącą obok koleżanką, ale na jej ustach wciąż błąkał się uśmiech. Przytaknęła, udając, że słucha, lecz wewnątrz niej buzowały różne uczucia.
– Anno – wyszeptała Emma. – Zauważyłaś, że tamten przystojniak cały czas na ciebie patrzy?
– Daj spokój.
Anna zaśmiała się, po czym lekko ją szturchnęła. Emma była jej najlepszą przyjaciółką, a poza tym jedną z jej nielicznych koleżanek. Poznały się jeszcze w liceum. Po zakończeniu szkoły Anna szukała szczęścia za granicą, a gdy kilka lat później wróciła do domu, okazało się, że większość jej znajomych już stąd wyjechała.
Wiele osób mówiło jej, żeby wzięła się w garść i założyła rodzinę. W końcu miała już prawie trzydzieści lat. Nie rozumiała, dlaczego wszyscy mieli obsesję na punkcie rodzenia dzieci. Anna nie chciała zakładać rodziny, dopóki nie spotka tego jedynego. Chodziła na randki, ale żaden chłopak, z którym się spotykała, nie nadawał się na męża.
Emma długo zachęcała koleżankę do tego, żeby przyszła na imprezę. Teraz Anna rzucała szybkie spojrzenia w kierunku siedzącego na kanapie chłopaka i w głębi serca cieszyła się, że dała się namówić na wyjście. On miał w sobie coś niezwykłego. Nie potrafiła tego nazwać, ale gdy na niego patrzyła, przechodził ją dreszcz ekscytacji.
– Anna, prawda?
Wychyliła się nieco i spojrzała prosto w jego uwodzicielsko kuszące oczy. Był tak blisko, za blisko. Anna przełknęła głośno ślinę. Serce podeszło jej do gardła. Znał jej imię!
– Na mnie już czas. Baw się dobrze – uśmiechnęła się Emma, po czym odeszła od stołu.
Gdy Anna zauważyła, że on przymierzał się do tego, żeby usiąść na pustym miejscu koło niej, pomyślała, że udusi Emmę. Nigdy nie szło jej dobrze w tych sprawach, była zbyt nieśmiała i nie wiedziała, jak się zachować.
– Hej! – odpowiedziała nieco zbyt entuzjastycznie.
– Dobrze się bawisz?
Pokiwała potakująco głową.
– Tak. Skąd wiesz, jak mam na imię? Chyba się nie znamy, prawda? Jestem pewna, że bym cię zapamiętała – odpowiedziała z uśmiechem w głosie.
– Jestem Martin. Przekupiłem twoją koleżankę, żeby powiedziała mi, jak masz na imię – uśmiechnął się do niej i pomachał do Emmy, która stała już na drugim końcu sali. – Gdybyśmy spotkali się wcześniej, to na pewno nie pozwoliłbym ci odejść.
Anna wstrzymała oddech. Już niemal planowała w myślach, jak zabije Emmę, ale te ostatnie słowa zupełnie ją zaskoczyły. Co on miał przez to na myśli?
Przez resztę wieczora śmiali się i rozmawiali dosłownie o wszystkim. W obecności Martina zupełnie zapomniała o tym, że wcześniej była zdenerwowana i nieco zawstydzona. Sprawiał, że czuła się bezpiecznie, a jednocześnie wprowadzał do jej życia lekki chaos. Nie wierzyła w miłość od pierwszego wejrzenia – aż do dzisiaj.
Na pożegnanie tylko ją objął, przez co Anna poczuła się mocno zagubiona. Zalała ją fala uczuć. Wymienili się numerami i obiecali sobie, że jeszcze się zobaczą.