Читать книгу Najpierw zadbaj o siebie. 4-tygodniowy kurs zdrowej asertywności dla kobiet - Patrycja Załug - Страница 7

WPROWADZENIE

Оглавление

Zwykle przychodzą do mnie, kiedy mają już naprawdę dość.

Poświęcają się w domu, biorąc na siebie obowiązki kucharki, sprzątaczki, karmicielki rodziny. Bo przecież tak robiła mama, babcia i jej mama też. Same nie wiedzą, jak do tego doszło, bo przecież chciały inaczej niż one, a wyszło tak samo.

Poświęcają się w sypialni, zgadzając się na byle jaki seks i zaspokajanie potrzeb partnera. Bo własnych potrzeb nie czują albo nie pozwalają sobie ich wyrażać. A poza tym, wiadomo, jak w domu nie dostanie, to pójdzie do innej. Bezpieczniej spełniać małżeński obowiązek, niż zaryzykować otwartą rozmowę o tym, co nie działa.

Poświęcają się w przyjaźniach, wysłuchując przyjaciół, podwożąc, pożyczając pieniądze, wkurzając się po cichu, narzekając głośno do partnera albo innych koleżanek, ale nie mówiąc wprost, że im z tym niewygodnie, że chciałyby, żeby czasami też ktoś o nie zadbał i żeby to one nic nie musiały.

Poświęcają się dla dzieci, bo są jeszcze za małe, bo nie zrozumieją, dlaczego mama chce odejść od taty, i przecież można wytrzymać. Więc wytrzymują, ile się da. I nawet to, czego nie sposób wytrzymać. Brak miłości, szacunku, czasami alkohol albo zdrady. W imię dobra dziecka. Wytrzymują.

Poświęcają się dla rodziców. Bo oni są już starzy, bo nie zrozumieją, bo przecież tyle mi dali. Ukrywają swoje prawdziwe uczucia, potrzeby, prawdę o swoim życiu i skrytych marzeniach, bojąc się, że nie zostaną zrozumiane, wysłuchane. Tym samym rezygnują z bliskości, która jest możliwa tylko wtedy, kiedy jest się w pełni szczerym – ze sobą i z innymi.

Poświęcają się dla klientów, bo inaczej nie kupią, a przecież zależy im, żeby firma dobrze prosperowała. Zarywają noce, przygotowując oferty, które potem lądują w koszu albo zalegają w skrzynce mailowej kontrahenta, który nie ma czasu ich przeczytać. Odmawiają sobie jedzenia i snu, bo nie potrafią jasno postawić granic i powiedzieć, że potrzebują więcej czasu. A poza tym myślą, że jak się prowadzi własny biznes, to tak trzeba.

Poświęcają swoje marzenia, bo bliscy oczekują od nich bycia rozsądną i pozostania w niedopasowanej do nich pracy, w której tylko się frustrują. Wierzą, że nie warto wywracać życia do góry nogami, bo przecież można zagryźć zęby i wytrzymać. Tak samo jak robią to mama, tata, siostra, brat i przyjaciółka. Więc zagryzają, póki się da.

Aż w końcu mają dość i przychodzą do mnie.

„Chcę nareszcie zadbać o siebie” – mówią. „Nie mogę już dłużej udawać” – wzdychają z rezygnacją. „Mam już dość poświęcania się i życia według oczekiwań innych” – dodają ze złością.

A potem zaczynają płakać. Bo pod złością chowają smutek i wyrzuty sumienia. Jak mogły tak bardzo opuścić siebie? Jak mogły tak bardzo o sobie zapomnieć? Jak mogły tak siebie traktować?

Z miłością mówię im wtedy, że traktujemy siebie tak, jak w dzieciństwie traktowały siebie i nas najbliższe osoby. A ponieważ większość z nas doświadczyła w swoim życiu braku prawdziwej miłości, to sposób, w jaki traktujemy siebie dorosłe, jest bardzo daleki od tego, jak chciałybyśmy do siebie podchodzić. I że to nie ich wina, bo gdyby potrafiły inaczej, toby to zrobiły.

Patrzą nieufnie, ale po chwili dociera do nich, że to prawda. I większość z nich podejmuje wtedy decyzję, aby sobie wybaczyć i obiecać, że od dziś będą troszczyły się o siebie najlepiej, jak potrafią. Bo są ważne. Bo chcą być szczęśliwe. Bo to jest ich życie.

I przecież tyle jeszcze przed nimi…

Znasz to?

Jeśli tak, cieszę się bardzo, że trafiłaś na moją książkę, bo dzięki treningowi, który dla Ciebie przygotowałam, nauczysz się zdrowej miłości do siebie, przestaniesz się poświęcać i zaczniesz żyć naprawdę.

A wiesz, co jest najlepsze?

Dzięki temu Twoje relacje nie tylko się nie pogorszą, ale będą zdecydowanie lepsze, prawdziwsze i pełne bliskości. Może nie od razu, bo każda zmiana wymaga czasu i pracy, ale po jakimś czasie na pewno. Prawda zawsze daje wolność. Wiem coś o tym, bo sama przeszłam tę drogę.

Jako dziecko nie miałam za bardzo przestrzeni do

bycia tym, kim jestem. Musiałam wpasowywać się w wyobrażenia o tym, jaka mam być, spełniać oczekiwania. Nauczyłam się, że aby zasłużyć na akceptację, muszę się bardzo postarać i robić coś innego, niż czuję i chcę. „Nie wychylaj się, bądź taka jak wszyscy, rób to co inni, nie zwracaj zbytniej uwagi na swoje uczucia i potrzeby” – wszyscy naokoło wierzyli w to samo. Ten bolesny wzorzec był przekazywany w mojej rodzinie przez pokolenia.

Jako dziecko, podobnie jak wiele kobiet, które dziś spotykam, przeszłam intensywny trening porzucania siebie, żeby nie być odrzuconą przez najbliższe osoby. Musiałam nauczyć się nie zwracać uwagi na swoje potrzeby i uczucia, uznawać je za nieistotne. Jestem za to bardzo wdzięczna. Naprawdę. Gdyby nie to, nigdy nie stałabym się tym, kim jestem, i nie potrafiłabym tak dobrze zrozumieć innych kobiet. Moja historia to przykład, że cierpienie wyłuskuje z nas to, co najszlachetniejsze, najmocniejsze, najpiękniejsze. Wydobywa prawdę o tym, kim jesteśmy. Jestem pewna, że nawet trudne rzeczy, które nas dotykają, służą naszemu dobru i rozwojowi.

Droga do siebie

Jako dorosła kobieta zaczęłam odzyskiwać swoją wolność i nauczyłam się walczyć o prawo do bycia sobą. Musiałam wszystkiego nauczyć się od nowa. Naprawdę ciężko nad tym pracowałam, codziennie, konsekwentnie, z uważnością na siebie. Najpierw na psychoterapii, potem na warsztatach, wreszcie podczas tysięcy godzin medytacji i obserwowania swojego umysłu. I udało się. Gdy spoglądam na to z punktu, z którego startowałam, aż trudno mi uwierzyć, jak wiele dobrego dla siebie zrobiłam.

Nauczyłam się szanować swoje potrzeby i uznawać je za równie ważne jak potrzeby innych ludzi.

Nauczyłam się wierzyć swoim uczuciom i nie udawać, że jest mi z czymś dobrze, kiedy nie jest.

Nauczyłam się stawiać czoła swoim lękom i przestałam je zamiatać pod dywan.

Nauczyłam się od razu mówić, kiedy mi coś nie pasuje, zamiast czekać, aż mi się zacznie ulewać.

Nauczyłam się prosić o pomoc, ustalać zakres wspólnych obowiązków, negocjować wynagrodzenie.

Nauczyłam się zdrowej miłości do siebie i codziennymi, małymi decyzjami pokazywałam sobie, że mogę na siebie liczyć.

Nauczyłam się mówić otwarcie, czego chcę, a czego nie chcę. Odważnie. Wprost. Bez owijania w bawełnę.

Nauczyłam się odmawiać z szacunku do siebie i do drugiej osoby.

Nauczyłam się dystansu do krytyki, którą słyszę na swój temat, i przestałam ją traktować jak prawdę objawioną o sobie.

I Ty też możesz. W tej książce pokażę Ci, jak to zrobić.

Dzisiaj czuję się wolna i szczęśliwa, czuję głębokie zaufanie do siebie i życia. Wiem, że zawsze mogę być prawdziwa i że zawsze dam sobie radę.

Na co dzień spotykam wiele kobiet, które boją się być do końca sobą i wierzą, że muszą się poświęcać. Hamują siebie przed powiedzeniem, czego naprawdę chcą, licząc, że druga osoba się domyśli, albo przekonując siebie, że i tak nie zrozumie ich potrzeb, więc po co ryzykować. Opuszczają siebie w sprawach małych i dużych. Chciałabym, aby mogły się poczuć tak samo wolne jak ja i swobodnie wyrażać siebie.

Właśnie dlatego piszę tę książkę.

Od lat poprzez sesje indywidualne i programy online pomagam kobietom uzdrowić relację z samą sobą i uczę je miłości do siebie. Kochając siebie bardziej, zaczynają prawdziwiej kochać innych.

Bo wiesz, jak to jest – dopóki nie kochasz siebie, wiele rzeczy robisz dla innych z lęku, że możesz nie dostać miłości i akceptacji, a nie dlatego, że faktycznie chcesz to dla nich zrobić. A wtedy nigdy nie jesteś do końca wolna i prawdziwa w swojej miłości.

Rozwijając w sobie miłość do siebie, uczysz się kochać cały świat. A wtedy cały świat zaczyna się troszczyć o Ciebie. Ponieważ Życie odpowiada na to, co już mamy w sobie.

Podejmując ten trening, bierzesz udział w globalnym przebudzeniu świadomości kobiet i zaczynasz świadomie wnosić miłość do swojego życia i świata. Włączasz się w kreowanie nowej rzeczywistości, w której bezpiecznie jest być sobą, w której ludzie są ze sobą blisko, bo odważają się być prawdziwi. Tworzysz nowy świat, który jest pełen dobra, zaufania i miłości.

Uzdrawiając swoje wnętrze, uzdrawiasz całe swoje życie. A pozytywne efekty Twojej przemiany promieniują na Twoje otoczenie. Czy to nie cudowne?

Dlaczego warto najpierw zadbać o siebie?

Dbanie o siebie to nie jest egoizm. To największe kłamstwo, jakie usłyszeliśmy.

Dbanie o siebie jest naszym podstawowym prawem i obowiązkiem wobec Życia, które otrzymaliśmy.

Pomyśl. Co jest najważniejszym zadaniem róży? Stać się różą, prawda? Zaufać swoim wewnętrznym impulsom i rosnąć, nawet jeśli oznacza to, że róży obok niej się to nie podoba. Nawet jeśli ziemi się to nie podoba. Nawet jeśli słońce uważa, że lepiej, gdyby nie rzucała większego cienia.

Róża, która chce dobrze wypełnić misję otrzymaną od Życia, rośnie, rozwija się, pięknieje, aby stać się tym, kim ma się stać. To jest jej zadanie i wypełnia je sumiennie. Nie ma takich pomysłów, żeby siebie ograniczać w tym wzroście – nie pić tyle wody, ile potrzebuje, nie czerpać wystarczająco dużo składników odżywczych. Bierze wszystko, co jest jej potrzebne do życia, swobodnie i naturalnie. Bez obaw, czy na pewno jej się należy.

Co jest Twoim najważniejszym zadaniem? Podążać za swoimi prawdziwymi impulsami, realizować swoje marzenia, żyć tak, jak czujesz, w zgodzie z własnym wnętrzem. Troszczyć się, aby mieć wszystko, czego Ci potrzeba, i żyć pełnią siebie. Nawet jeśli Twoi rodzice uważają, że powinnaś inaczej. Nawet jeśli Twój szef uważa, że nie powinnaś odchodzić i realizować swoich marzeń. Nawet jeśli Twój narzeczony uważa, że to, co sobie wymyśliłaś, to fanaberia.

Jeśli chcesz dobrze wypełnić misję otrzymaną od Życia, potrzebujesz zadbać o siebie jak najtroskliwiej i iść za tym, co jest w Tobie prawdziwe.

Proste, prawda?

Najpierw zadbać o siebie, aby być tym, kim jesteśmy, i w ten sposób najlepiej służyć innym. Inaczej dajemy im tylko niewielki ułamek tego, co moglibyśmy dać. Jak róża, która nie zakwita.

Tkwiąc w pracy niezgodnej z naszymi talentami, marnujemy własny potencjał do służenia pełnią siebie. Można powiedzieć, że zachowujemy się rozsądnie, bo nie wywracamy swojego życia do góry nogami, nie narażamy rodziny na zmianę, nie ryzykujemy utraty stałego źródła dochodów.

Albo – że robimy najgłupszą rzecz na świecie. Bo przecież czujemy, że nie do tego stworzyło nas Życie. I w głębi duszy tęsknimy za pełnym wyrażaniem siebie, a nie zadowalaniem się namiastką.

Nowe oprogramowanie

Jeśli jesteś mamą, to doskonale wiesz, że dziecko najbardziej naśladuje to, co robisz Ty sama. Nie to, czego chcesz je nauczyć, ale to, co pokazujesz mu swoim życiem. Rejestruje i zapamiętuje wszystko jako wzór, którym ma się posługiwać. Przez pierwsze 7 lat życia dziecko wgrywa ten wzorzec do swojego umysłu jako korzystne, obowiązujące oprogramowanie. W kolejnych latach podświadomie go odtwarza.

Dziecko uczy się tego, jak ma siebie traktować, po Twoim sposobie traktowania jego i siebie.

Uczy się, czy jego uczucia są ważne. Ale też czy ważne są uczucia drugiej osoby, czyli Twoje. Jako mama jesteś jego pierwszym punktem odniesienia.

Uczy się, czy priorytetem jest praca, czy relacje.

Uczy się, czy wolno mu odpoczywać.

Uczy się, czy zarabianie pieniędzy to wielki wysiłek, czy przygoda i radość dzielenia się.

Uczy się, czy wolno mu realizować swoje marzenia, czy musi je poświęcać dla innych.

Uczy się o roli mężczyzny i kobiety w związku.

Wszystko widzi i rejestruje. I czuje prawdę, a nie Twoją kreację. Czyli jeśli w środku czujesz co innego, a co innego pokazujesz, dziecko wie, że prawdziwe jest to, co w środku. Nie kupi bajki o tym, że jest Ci dobrze z tatusiem, jeśli nie jest, ani że lubisz z nim układać puzzle, jeśli tak naprawdę nie lubisz.

Pomyśl chwilę, czego nauczyłoby się Twoje dziecko, obserwując Ciebie?

Jeśli Ty zadbasz o siebie, pokażesz swojemu dziecku, ale też mamie, partnerowi, współpracownikom, że warto troszczyć się o własne uczucia i potrzeby. Nauczysz ich uważności na siebie i na drugiego człowieka. Swoim autentycznym przykładem dasz im najlepszy możliwy kompas wskazujący, jak o siebie dbać.

Kiedy Ty się zmieniasz i uczysz nowego podejścia do siebie, zmienia się całe Twoje otoczenie. Twoje dzieci uczą się dobrych nawyków dbania o siebie. Uczy się tego Twoja przyjaciółka. Może się tego nauczyć Twój szef.

Bo najlepszą rzeczą, jaką możesz dać innym, jest doprowadzenie swojego własnego życia do perfekcji. Właśnie w taki sposób wnosisz do świata największą wartość.

A że przy okazji Ty sama stajesz się naprawdę szczęśliwa? Tym lepiej.

Piszę o tym, aby uwolnić Cię od wyrzutów sumienia i poczucia winy. Zajmowanie się sobą to nie grzech, to Twój podstawowy obowiązek.

Mam nadzieję, że to czujesz i jesteś gotowa na to, co dalej.

Zmiana zaczyna się od świadomości wzorca

Marzena naprawdę nie wierzyła, że to się może zmienić. Przecież chciała dla swojej siostry jak najlepiej. Odkąd pamięta, zajmowała się jej dziećmi. Swoich nie miała. Jakoś tak wyszło… Codziennie było to samo. Szła opiekować się pociechami siostry, potem do pracy, do domu, spać, potem do siostry i od nowa. Codziennie, poza weekendami. W weekendy była im zazwyczaj niepotrzebna i spędzała je sama.

Miała 39 lat. Przyszła do mnie na coaching, bo zaczęła rozumieć, że nie ma za bardzo swojego życia. A chciałaby. Coraz częściej powracał jakiś smutek, z którym nie wiedziała, co zrobić. Pozornie była szczęśliwa, miała dobrą pracę, kochającą rodzinę – rodziców, siostrę, znajomych i przyjaciół, ale czuła się samotna i miała wrażenie, że nie żyje naprawdę.

Jednak praca nad tą zmianą nie była łatwa. Marzenie wydawało się, że jeśli przestanie zajmować się dziećmi siostry, ta stwierdzi, że jest nieczuła, i zupełnie się od niej odwróci. Przecież wiadomo: ona nie ma swojej rodziny, więc co ma lepszego do roboty… Bardzo zależało jej na dobrych stosunkach z siostrą, na jej miłości.

– A jak się czujesz w Waszej relacji? – zapytałam ją na jednym ze spotkań.

– Wykorzystywana – odpowiedziała bez wahania i zamarła, jakby sama była w szoku, że to powiedziała.

Ta szczerość, na którą sobie w tamtym momencie pozwoliła, była punktem zwrotnym. Marzena uświadomiła sobie, że w relacji z siostrą daje więcej, niż faktycznie czuje i chce, bo boi się, że kiedy przestanie, siostra nie będzie jej kochać.

Długo się do tego przygotowywała, ale w końcu odważyła się na szczerą rozmowę z siostrą. Opowiedziała jej o swojej miłości do niej i jej dzieci, ale też o swoich obawach i potrzebach. Siostra słuchała w milczeniu, aż westchnęła i powiedziała:

– Od dawna czułam, że to nie fair wobec Ciebie, że codziennie do nas przychodzisz, ale było mi z tym tak wygodnie, że żal mi było zrezygnować. Widziałam też, że kochasz moje dzieciaki i że bycie z nimi sprawia Ci przyjemność, dlatego się zgadzałam, ale wiesz co? Bardzo się cieszę, że o tym rozmawiamy, bo nie chciałabym, żebyś się dla mnie poświęcała, niezależnie od tego, jak mi z tym wygodnie.

Marzenie łzy stanęły w oczach. Tego zupełnie się nie spodziewała. Po raz pierwszy w życiu poczuła, że jest ważna dla siostry. I to nie dlatego, że coś dla niej robi! To było olśnienie! Poczuła się kochana tak po prostu. Ważna, szanowana, akceptowana.

Kiedy potem o tym rozmawiałyśmy, była z siebie bardzo dumna, że odważyła się powiedzieć, co czuje.

– I pomyśleć, że mogłabym dalej zagryzać zęby i udawać, że wszystko jest w porządku, choć od dawna już było mi z tym trudno… Między nami narastał mur i w końcu coś na pewno by wybuchło.

Potem zaczęłyśmy rozmawiać o tym, skąd w ogóle się wzięło to jej poświęcanie się.

– Wiesz, nauczyłam się tego w domu. Zawsze byłam tą starszą, której potrzeby mniej się liczą. Ona była młodsza i trzeba było o nią dbać. Więc dbałam.

– I tak niosłaś to przez całe życie – powiedziałam.

– Ale już koniec! – żywo powiedziała Marzena. – Teraz nareszcie zajmę się sobą. Mam 39 lat, została mi połowa życia, a może nawet mniej, chcę je nareszcie przeżyć po swojemu!

W każdej sytuacji możesz poczuć się wolna i świadomie wybrać to, co jest dla Ciebie najlepsze. Niezależnie od tego, jak stary wzorzec chcesz zmienić i jak mało wierzysz, że to możliwe, dzięki świadomości i uważności na własne uczucia dasz radę to zrobić. A ja Ci w tym pomogę i pokażę jak.

Z czego składa się trening?

Przygotowałam dla Ciebie wspaniały trening, oparty na bazie moich wieloletnich doświadczeń z indywidualnych spotkań z kobietami i mojej ponad 20-letniej pracy nad własnym rozwojem. Codzienne ćwiczenia nie zajmą Ci więcej niż 15–20 minut, a wykonując je regularnie, zaczniesz zmieniać stare skrypty i uczyć się nowego podejścia do siebie, uwzględniającego Twoje potrzeby, uczucia i pragnienia. Zyskasz radość, swobodę bycia, naturalność i wewnętrzną wolność, aby robić to, co czujesz, i żyć tak, jak chcesz.

Książka jest podzielona na 4 rozdziały, każdy z nich to jeden tydzień kursu. W każdym tygodniu znajdziesz ćwiczenia na każdy dzień – dzięki nim lepiej poznasz siebie i zmienisz stare sposoby podejścia do siebie i innych na takie, które będą przynosiły Ci więcej wolności.

Ten kurs to 4 tygodnie intensywnej pracy nad poznaniem siebie i własnym rozwojem.

W pierwszym tygodniu treningu pomogę Ci wzmocnić uważność na siebie. Od tego wszystko się zaczyna. Dopóki nie uświadamiasz sobie, co i dlaczego dzieje się w Tobie, Twoim życiem kierują podświadome impulsy. Często nie w taki sposób, w jaki byś chciała. Kiedy zaczynasz być uważna na siebie, zyskujesz wpływ na to, jak się czujesz i jak się zachowujesz. Zyskujesz moc, aby zadbać o siebie. To ważny krok i dlatego zrobimy go od razu na początku.

W drugim tygodniu pomogę Ci oczyścić Twoje podświadome przekonania, które nie pozwalają Ci być w pełni sobą. Pokażę Ci, skąd się wzięły i jak je zmienić na takie, które będą Cię wspierać w czuciu się wolną, spontaniczną i swobodną w wyrażaniu wobec innych tego, co jest w Tobie prawdziwe.

Trzeci tydzień będzie pięknym treningiem odzyskiwania Twojej siły i uczenia się zdrowego szacunku do siebie. To, że czujemy się źle we własnym życiu, to w 99 procentach efekt nieczułego traktowania samych siebie. Nie dlatego, że tak wybrałyśmy, ale dlatego, że często nikt nam nie powiedział i nie pokazał, że można inaczej. Z tego powodu niekiedy przez całe życie mamy mylne przekonanie, że właśnie tak musimy żyć, że tak wygląda świat i tak żyją wszyscy. W ciągu tego tygodnia zaczniesz budować zdrową, opartą na szacunku i uważności relację z samą sobą, dzięki czemu odzyskasz moc, aby zadbać o siebie także w relacjach z innymi.

Czwarty tydzień to będzie prawdziwy trening odwagi! Nauczę Cię konkretnych umiejętności asertywnej komunikacji, które od razu przećwiczysz w swoich relacjach. Ale o nic się nie bój – zrobimy to krok po kroku, tak abyś stopniowo budowała coraz większą odwagę do bycia autentyczną, spójną i pewną siebie. Zyskasz wolność wyboru takiego zachowania, jakie będzie najlepsze dla Ciebie.

Po tych czterech tygodniach wzrośnie Twój szacunek i miłość do siebie, zyskasz więcej swobody w byciu sobą, nawiążesz lepszy kontakt z własnymi potrzebami i będziesz się czuła wolna w relacjach z innymi.

Jak najlepiej korzystać z treningu

Prawdziwa przemiana dokonuje się poprzez regularne powtarzanie nowych wzorców i zachowań. Właśnie dlatego na ten trening poświęcimy prawie cały miesiąc.

Chcę Cię też uprzedzić, że praca, którą podejmujesz, będzie poważnym, głębokim i oczyszczającym procesem, wymagającym Twojej pracy i zaangażowania. Ale jeśli to zrobisz, po czterech tygodniach doświadczysz prawdziwego uzdrowienia swoich starych przekonań, podświadomych blokad i niekorzystnych dla Ciebie schematów działania.

Pierwszym etapem zmiany jest poszerzenie świadomości. Drugim niezbędnym elementem jest wola, aby tej zmiany dokonać. Dlatego zachęcam Cię, abyś tu i teraz obiecała sobie, że całym sercem zaangażujesz się w ten trening. Zapewniam Cię, że jeśli to zrobisz, efekty przyjdą bardzo szybko.

Czytaj wskazówki od razu po przebudzeniu

Najlepiej skorzystasz z tego procesu, jeśli od razu po przebudzeniu przeczytasz wskazówki na dany dzień i podejmiesz wewnętrzną decyzję, że wprowadzisz je w życie. Twoja decyzja ma moc i ukierunkuje Twoją uwagą na pracę nad sobą. Pomoże Ci trzymać kurs, kiedy zaleją Cię bodźce, zadania i inne niecierpiące zwłoki sprawy, które na pewno się pojawią. Wykonuj zadania po kolei, dzień po dniu, bez przerywania procesu, wtedy będzie miał on największą moc.

Zapisuj swoje refleksje

Na potrzeby tego kursu załóż specjalny zeszyt, w którym będziesz notowała swoje obserwacje i refleksje oraz robiła ćwiczenia z tej książki. Niech codzienne wieczorne zapiski staną się Twoim nawykiem, który pomoże Ci być bliżej ze sobą i nazywać to, co będziesz sobie uświadamiała. To, co nazwane, staje się żywsze, mocniejsze. Zapisując własne refleksje, nadasz im mocy, a zmiana będzie trwalsza i głębsza.

Przygotuj się na medytację

Bonus tego kursu stanowi to, że wiele ćwiczeń, które będziesz wykonywała, będzie relaksowało i uspokajało Twój umysł. Praktyka każdego dnia będzie zawierała krótką, 5-minutową medytację, dzięki której krok po kroku poszerzysz swoją samoświadomość i zwiększysz prawdziwą pewność siebie. Aby moc tej praktyki była jeszcze większa, przygotowałam dla Ciebie wspierające afirmacje, dzięki którym zaczniesz programować swój umysł w kierunku większej wolności, miłości i swobody.

Gotowa? To zaczynamy!

Najpierw zadbaj o siebie. 4-tygodniowy kurs zdrowej asertywności dla kobiet

Подняться наверх