Читать книгу Życie snem - Pedro Calderón de la Barca - Страница 5

Оглавление

DZIEŃ PIERWSZY

Dzika, leśna i skalista okolica. W głębi stara wieża. Rozaura w przebraniu męskim schodzi ze skalistego wzgórza.

Rozaura

Gdzie mnie wiedziesz, szybkonogi,

Wiatry z drogi, góry z drogi

Rwący w pędzie hipogryfie?

Gdzie na nagie gnasz mnie skały,

Błysku ty, bez światła biały

Bez lotnego ptaku pierza,

Bezpłetwiasty mórz powtorze?

Stań! Dzikiego tutaj zwierza

Świetne w blaskach słońca łoże...

Stań! Sił więcej mi nie służy:

Ślepa już i zrozpaczona

Kładę ręce i ramiona

Na szmaragdzie tej pustyni!

Krwawy znaczę ślad stopami

W niegościnnej polskiej ziemi:

Bo któż oczy litośnemi

Nieszczęśliwych zwykł przyjmować?

Klaryn

Krzywdę mi jegomość czyni:

Skoro trudnim się skargami

I mnie proszęż porachować.

Wszak oboje z domu ciszy

Rżniemy w świat na awantury,

Rozbijamy łeb skałami,

Koziołkujem się oboje

Z każdej parii, z każdej góry:

Czemuż, gdzie boleści twoje,

O Klarynie nikt nie słyszy?

Rozaura

Nie mieściłem cię w mym słowie,

Chcąc zostawić twej wymowie

Skargę na własny rachunek:

Wszakże wedle mędrców zdania

Warto ponosić frasunek,

By mieć prawo narzekania.

Klaryn

Taki mędrzec, bez wątpienia,

Był nieboże – pijaczyna!

Dałbym mu dla otrzeźwienia

W bok kułaków z pół tuzina!

Niechby radził, co w tej porze

Na pustkowiu, zabłąkani

Czynić mamy w tej otchłani,

Kiedy dzienne gasną zorze.

Rozaura

Smutne, dziwne nasze losy!

Lecz jeśli mnie wzrok nie mami,

Jeśli fantazja nie łudzi,

Widzę tam – chociaż niebiosy

Słabymi tchną już światłami,

Widzę tam – mieszkanie ludzi.

Klaryn

I ja, jeślim nie oślepiał.

Rozaura

Dzikiej mieszkanie budowy:

Zda się, że z olbrzymów głowy,

Które tam sterczą nad nami,

Głaz się po głazie odczepiał

I w dziką złożył strukturę.

Klaryn

Zbadajmyż tedy tę dziurę,

Zamiast się zbytnio dziwować,

Może się znajdzie szczęśliwie,

Kto nas zechce przenocować.

Rozaura

Brama ta, paszczęka raczej,

Ciemnością nocy straszliwie

Zionie ku nam.

Słychać szczęk kajdan.

Klaryn

A to co znaczy?

Rozaura

Strwożona, struchlała stoję.

Klaryn

Otóż i słychać kajdany.

Galernik jakiś spętany

Siedzi tam... Boję się, boję.

Zygmunt

Z wieży.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.

Życie snem

Подняться наверх