Читать книгу Echa dawnej Warszawy. Kościoły i Kaplice - Piotr Otrębski - Страница 6
ОглавлениеOd Autora
W każdym mieście kościoły odgrywają ważną rolę – tak społeczną, jak i przestrzenną. XII-wieczny angielski filozof Jan z Salisbury porównywał miasto do ludzkiego ciała: pałac i katedra odpowiadały jego zdaniem głowie. Pozycję kościołów w dawnych miastach podkreślała ich dominacja wysokościowa. Sylweta miejska miała swój porządek, w którym najniżej rosły drewniane chaty, średnio wysoko domy murowane, dalej pałace, a najwyżej kościelne wieże. Ta hierarchia została z czasem zaburzona. Dziś kościoły stanowią dominanty wysokościowe właściwie tylko zabytkowych obszarów miejskich, przedmieść lub miasteczek i wsi.
Duże miasta, które przyjęły w urbanistyce i architekturze nowoczesność, musiały zgodzić się na degradację kościołów w tej podniebnej hierarchii. W Warszawie proceder zasłaniania obiektów sakralnych przez inne budynki związany był przede wszystkim z działaniami władzy ludowej, która po wojnie starała się maksymalnie ograniczyć wpływy Kościoła Katolickiego i osłabić religijność obywateli. Z czasem pojawiły się drapacze chmur, a pozycję pod słońcem zaczęła wyznaczać ekonomia.
Dla badacza miasta historia kościoła zawsze będzie historią przestrzeni, na której się on znajduje – dawnej jurydyki, obrębu parafii, czy nawet dzielnicy – oraz historią ludzi z nim związanych. Dzieje stołecznych świątyń splotły się z dziejami miasta i Polski. Kiedy płonęła Warszawa, płonęły kościoły, gdy była odbudowywana, one powstawały z gruzów. Są pamiątkami narodowymi – miejscami koronacji władców, wotami dziękczynnymi, ale także arenami krwawych walk. To wreszcie panteony wielkich Polaków, galerie rzeźby i malarstwa.
Przez wieki warszawskie kościoły były mniej lub bardziej skrupulatnie opisywane. Największe zasługi na tym polu ma XIX-wieczny monografista Julian Bartoszewicz, który w 1855 roku dokonał opisania najważniejszych kościołów rzymsko-katolickich ówczesnej Warszawy. Opierał się przy tym na dokumentacji, do której dużej części dziś nie mamy dostępu – były to przede wszystkim archiwa kościelne, zniszczone w czasie II wojny światowej. Nie wystrzegał się przy tym Bartoszewicz błędów i niejasności, ale rekompensował je pysznymi historiami – jak ta o podróży wizytek przez morze, w czasie której siostry miały być napastowane przez angielskich piratów. Pisał także Bartoszewicz o bitwach pomiędzy zakonnikami i cudownych boskich interwencjach. Po nim nastali m.in. Franciszek M. Sobieszczański, Wiktor Gomulicki, Alfred Lauterbach, ks. Władysław Kwiatkowski i inni.
Kościoły miały swoje stałe miejsce w dawnych przewodnikach miejskich. Wydarzenia religijne były szeroko opisywane i komentowane w prasie. Niektóre kościoły doczekały się obszernych opracowań naukowych i popularnonaukowych – przede wszystkim archikatedra św. Jana Chrzciciela, kościół św. Krzyża, ale także np. mniej znany kościół MB Ostrobramskiej w Boernerowie.
W wielu przypadkach dawne przekazy historyczne zostały zweryfikowane po II wojnie. Prace archeologiczne prowadzone wśród gruzów Warszawy wzbogaciły naszą wiedzę o historii miasta oraz jego kościołów. Dzięki temu można było skorygować zakorzenione przez lata błędne przekonania o losach przedmiotów, miejsc.
W poznawaniu dziejów miasta nieodzowna jest ikonografia. Ta związana z kościołami Warszawy jest dość bogata, choć na tym polu zawsze będziemy odczuwać niedosyt – zwłaszcza jeśli chodzi o dawne widoki wnętrz świątyń.
Naszą wdzięczność za ikonografię kierujemy ku dawnym rysownikom, rytownikom, pierwszym fotografom, a także malarzom – choćby Zygmuntowi Voglowi, Marcinowi Zaleskiemu, czy Canalettu, który w swoim słynnym cyklu warszawskich wedut uwiecznił także kościoły. Analizując całość warszawskiego dorobku artystycznego malarza można wskazać na dwie dojmujące absencje. Canaletto, malując rezydencje magnackie i kościoły Warszawy, pominął Zamek Królewski i katedrę św. Jana.
W publikacji, która trafia właśnie w Państwa ręce również wielu kościołów zabrakło. Przygotowanie monografii całościowej nie było możliwe. Wybór pozycji był zatem subiektywny. Prezentuje on jednak przegląd stołecznych kościołów, które mają rodowód przynajmniej przedwojenny. Są to świątynie z różnych epok i znajdujące się w różnych częściach obecnej Warszawy – od Starego Miasta, przez Pragę po Grodzisk na Białołęce – z cerkwiami (w swoim czasie odgrywającymi istotną rolę w przestrzeni miejskiej) włącznie. W opisaniach świątyń wymienionych w spisie treści przewijają się też historie innych obiektów sakralnych – także tych już nieistniejących – jak choćby legendarnego kościoła św. Jura (Jerzego) i tamtejszej parafii – pramatki późniejszych warszawskich wspólnot.
Opisy zawarte w książce nie mają charakteru monograficznego. Nie są wypisami z archiwów, choć te w pracy nad książką nie zostały pominięte, nie są analizami z zakresu architektury, czy historii sztuki, choć od nich nie uciekają. W założeniu teksty te miały być przystępnie podanymi opowieściami o kościołach i miejscach na mapie stolicy – przyczynkiem do zainteresowania się przez Czytelnika warszawską przestrzenią sacrum, nadal – w stosunku do innych obszarów zainteresowań współczesnej varsavianistyki – traktowanej po macoszemu, co być może wynika z błędnego przekonania, że „to już było”. Teksty te mają charakter gawęd – tak znakomicie zadomowionych w warszawskiej tradycji literackiej.
Piotr Otrębski