Читать книгу Słynne agentki - Przemysław Słowiński - Страница 2

Оглавление

Redakcja

Jacek Illg

Zdjęcia

© Madeleine Masson, Christine: SOE Agent & Churchill's Favourite Spy (okładka), Instytut Pamięci Narodowej, http://philippepoisson-hotmail.com.over-blog.com, Wikimedia Commons, http://www.ivrozbiorpolski.pl, Narodowe Archiwum Cyfrowe, Muzeum Powstania Warszawskiego, jonaszdrobniak.blox.pl, www.badische-zeitung.de, polishgreatness.blogspot.com, www.vebidoo.de, ampoleagle.com

Redakcja techniczna, skład i łamanie

Damian Walasek

Opracowanie wersji elektronicznej

Grzegorz Bociek

Korekta

Urszula Bańcerek

Wydanie I, Chorzów 2014

Wydawca

Wydawnictwa Videograf SA

41-500 Chorzów, Aleja Harcerska 3C

tel. 32-348-31-33, 32-348-31-35

fax 32-348-31-25

office@videograf.pl

www.videograf.pl

Dystrybucja wersji drukowanej

DICTUM Sp. z o.o.

01-942 Warszawa, ul. Kabaretowa 21

tel. 22-663-98-13, fax 22-663-98-12

dystrybucja@dictum.pl

www.dictum.pl

© Copyright by Wydawnictwa Videograf SA, Chorzów 2014

ISBN 978-83-7835-311-9

Kobieta rzadko mówi prawdę:

dla niej prawda oznacza to samo, co kłamstwo,

a kłamstwo, to samo, co prawda.

Budda (Siddhartha Gautama)

* * *

Wojny i rewolucje zawsze były domeną mężczyzn. Prawdopodobnie z tego właśnie powodu przez długie lata pokutował pogląd, że działalność wywiadowcza również powinna stanowić ich monopol. Jeden z najlepszych agentów wywiadu w historii ludzkości, Richard Sorge, twierdził o kobietach, że „są one absolutnie niezdolne do prowadzenia działalności wywiadowczej. Nie rozumieją nic z wielkiej polityki ani nie znają się na sprawach wojskowych. Dotyczy to również sytuacji, gdy każe się im szpiegować własnego męża”.

Tymczasem związek pomiędzy pracą wywiadowczą a seksem jest tak stary, jak samo szpiegostwo. Już starożytni Babilończycy, Egipcjanie, Kartagińczycy, Żydzi czy Rzymianie często i z upodobaniem używali agentów w spódnicach do tak męskiego zajęcia, jakim jest szpiegostwo. Jak napisano w Biblii, w X wieku przed naszą erą piękna Dalila, dzięki powabom swego ciała i wyrafinowanej sztuce miłosnej, wydobyła od Samsona sekret jego nadludzkiej siły, co w efekcie pozwoliło Filistynom zgładzić mocarza. W czwartej Księdze Mojżeszowej występuje prostytutka Rachab, która ratuje życie dwóm szpiegom Jozuego, ściganym przez ludzi króla Jerycha. Jest to pierwsza w historii wzmianka o spotkaniu przedstawicieli dwóch najstarszych profesji.

Subtelną wartość kobiety szpiega doceniali Czyngis-chan, Attyla, a nawet prorok Mahomet. I zawdzięczali im niemało zwycięstw. Wszyscy oni wiedzieli dobrze, że kobieta to idealne „narzędzie” do przełamywania oporu mężczyzny w celu wydobycia od niego określonych tajemnic. Tak już dobry Bozia skonstruował ten świat, że pociągająca i piękna dziewczyna potrafi sparaliżować wolę samca i uczynić z niego posłuszną marionetkę. Działalność kobiet powodowanych pragnieniem przygody, ideałami, patriotyzmem, miłością lub pieniędzmi pozostawiła głęboki ślad w profesjach tak starych, a jednocześnie tak aktualnych, które nazywamy wywiadem i kontrwywiadem.

Uroda i seksapil to najważniejsze atuty przemawiające na korzyść kobiet. Nie od dziś bowiem wiadomo, że kobiecie łatwiej wyciągnąć informacje od mężczyzny niż odwrotnie. Połączenie dwóch najstarszych zawodów świata, prostytucji i szpiegostwa, wiele razy dawało pożądane efekty, przyczyniając się do zdemaskowania niejednego szpiega lub zdobycia tajnych informacji. Podczas miłosnego uniesienia dużo łatwiej wyznać jakąś tajemnicę lub… sprzedać ojczyznę. Poza tym w przypadku ujawnienia pracy wywiadowczej zawsze można ją ukryć, kładąc nacisk na seksualny kontekst zdarzeń (molestowanie, gwałt), odwracając tym samym uwagę od głównego wątku.

Jeszcze przed wybuchem drugiej wojny światowej, późniejszy szef niemieckiego wywiadu Sicherheitsdienst (SD) Walter Schellenberg – naonczas kierownik kontrwywiadu „Amt IVE” w IV departamencie gestapo – zaczął tworzyć w Berlinie z polecenia Reinharda Heydricha zakamuflowany dom publiczny. Wyposażony w najnowocześniejszą aparaturę podsłuchową, jak również aparaty fotograficzne i kamery, służyć miał do zdobywania dowodów niegospodarności, nieudolności, nieuczciwości, a nawet zdrady wśród najwyższych dostojników państwowych.

Burdel rozpoczął działalność w marcu 1940 roku w trzypiętrowej kamienicy przy Giesebrechtstrasse 11, tuż przy głównej ulicy metropolii Kurfürstendamm. Prowadziła go doświadczona puffmutti Katharine Schmidt, zwana popularnie „Kitty”, od której imienia przeszedł do historii jako „Salon Kitty”. Wdzięki zwerbowanych prostytutek, a także „porządnych Niemek”, patriotek i pań z wyższych sfer, pragnących w ten nieco osobliwy – przyznajmy – sposób służyć ojczyźnie, przyciągały do przybytku różne ważne osobistości. Ukryte magnetofony nagrywały zwierzenia dyplomatów, urzędników i funkcjonariuszy, sprytnie wyciągane przez udające namiętność odpowiednio wyszkolone panienki. W momencie jednak, gdy przychodził hitlerowski dostojnik popierany przez Heydricha lub Himmlera, aparaturę natychmiast wyłączano.

Po pewnym czasie Schellenberg wycofał się z operacji, twierdząc, że wybieranie kandydatek do takiej pracy nie przystoi oficerowi wywiadu. Jego miejsce zajął szef kripo, Arthur Nebe. Zimą 1941 roku do wychodzących z piwnicy „Salonu” kabli podłączył się brytyjski wywiad. Podobno stało się to za sprawą samej Katharine Schmidt, opłacanej sowicie przez MI6.

Misternie utkane „sekspułapki”, mające na celu uzyskanie kompromitujących informacji, stosowane są także i przez współczesne służby specjalne, korzystają z nich wszystkie wywiady i kontrwywiady świata. Z całą bezwzględnością i z cynicznym lekceważeniem uczuć i emocji tych, którzy znaleźli się w polu ich zainteresowania. Szpiegostwo nie jest zabawą dla grzecznych dzieci. Etyka i moralność mają w tym towarzystwie szanse zaistnieć jak kostka lodu na pustyni.

Seks stał się również metodą kontrolowania lojalności pracowników – depozytariuszy najrozmaitszych tajemnic. Zrozumiałe, że większość informacji na temat „seksszpiegostwa” utrzymywana jest w ścisłej tajemnicy, ale od czasu do czasu jednak coś trafia do publicznej wiadomości (zeznania szpiegów skazanych za zdradę ojczyzny, opisy nieudanych operacji podawane przez media bądź też relacje agentów zwerbowanych przez przeciwnika). Nie ulega wątpliwości, że przytoczone przypadki to jedynie przysłowiowy „wierzchołek góry lodowej”.

W sztuce wykorzystywania seksu do zadań wywiadowczych i kontrwywiadowczych specjalizowali się zwłaszcza Rosjanie z dawnego KGB (rozdział: Seks, kłamstwa i samobójstwo, opisujący historię Christine Keeler). Swoich agentów obojga płci i wszelkich orientacji seksualnych, przeznaczonych do wykonywania tego typu zadań, szkolili w położonym dwieście kilometrów od Kazania ośrodku w Wierchnoje. Ten swoisty „uniwersytet uwodzicieli” był tak tajny, że próżno go było szukać na jakiejkolwiek mapie. Rosjanie nie zapomnieli widać o swych umiejętnościach do dzisiaj, czego przykładem jest opisana w tej książce sprawa Anny Chapman (rozdział: Agentka 00Sex).

Zwolennikiem wykorzystywania seksu do szpiegowania był także Markus Wolf, wieloletni szef Głównego Zarządu Wywiadu (Hauptverwaltung Aufklaerung – HVA) przy wschodnioniemieckim Ministerstwie Bezpieczeństwa Państwowego (Ministerium für Staatssicherheit – MfS), znanym powszechnie pod nazwą „Stasi”. Dzięki uwodzeniu sekretarek zachodnioniemieckich polityków przez odpowiednio wyszkolonych do tego agentów, wywiad niesławnej pamięci NRD przez cztery dziesięciolecia uzyskiwał dostęp do najbardziej tajnych materiałów. Do legendy przeszedł niejaki Karl Halman, zwany przez współpracowników „Czerwonym Casanovą”, który uwiódł i skłonił do zdrady kilkanaście podstarzałych urzędniczek zachodnioniemieckiej administracji. Najgłośniejszym echem odbiła się sprawa Leonory Sutterlin, sekretarki zatrudnionej w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Rządu Republiki Federalnej, której udało się wykraść ponad trzy tysiące dokumentów stanowiących tajemnicę państwową. Zrobiła to nie do końca świadomie, na prośbę swego męża, Heinza, nie wiedząc, że jest on agentem „Stasi” działającym pod pseudonimem „Runge”. Aresztowana w 1961 roku Leonora, nie mogąc pogodzić się z tym, jak perfidnie została wykorzystana, popełniła w więzieniu samobójstwo.

Kobiety-agentki często właśnie same padały ofiarą przewrotnego samca-agenta, zdradzając ojczyznę i dostarczając mu „z miłości” najpilniej strzeżone sekrety, jak chociażby Benita von Falkenhayn, której tragiczne dzieje opisane są w rozdziale Na szafocie.

Wywiad czeski korzystał z usług Evy Bosákovej-Hlaváčkovej, byłej mistrzyni olimpijskiej i mistrzyni świata w gimnastyce artystycznej, która chętnie angażowała się do filmowanych z ukrycia zabaw łóżkowych z cudzoziemcami. W latach sześćdziesiątych otrzymała zadanie uwiedzenia pracującego wówczas w USA niemieckiego konstruktora Wernhera von Brauna i wyciągnięcia od niego planów amerykańskich rakiet balistycznych. Niestety, dawny współtwórca pocisków V-2 okazał się odporny na wdzięki pięknej Evy i o jej działalności powiadomił FBI.

Od używania w swej pracy „seksagentek” nie stroniły również służby specjalne dawnej PRL. Dokumenty Instytutu Pamięci Narodowej zawierają informacje o co najmniej kilkuset tego typu operacjach. Głośna stała się ujawniona przed kilkoma laty afera Zofii Darowskiej-Beynar, której udało się nie tylko uwieść, ale nawet poślubić będącego obiektem zainteresowania kontrwywiadu znanego pisarza Pawła Jasienicę (rozdział: Nigdy nie wierz kobiecie…).

Amerykanie wykorzystywali wprawdzie akcje „seksszpiegowskie” w dużo mniejszym zakresie, ale także od nich nie stronili. Przykładem jest czarnowłosa Niemka, Marita Lorenz, sekretarka, tłumaczka i kochanka kubańskiego dyktatora Fidela Castro.

Życie Marity Lorenz osnute jest wieloma tajemnicami. Według jej relacji w dziwnych okolicznościach została porwana z Hawany i obudziła się w amerykańskim szpitalu, gdzie agenci Centralnej Agencji Wywiadowczej poinformowali ją o próbie otrucia przez współpracowników Fidela oraz o wykonanej na jego polecenie aborcji. W ten sposób zwerbowali Maritę, która za namową matki i jej kolegów z CIA i FBI miała wrócić na Kubę, by zabić kochanka.

Fidel przedstawił zupełnie inną wersję. Według niego ich syn żyje na Kubie, a wydarzenia miały całkowicie inny przebieg. To on sam, zorientowawszy się, o co chodzi, miał jej wręczyć pistolet i powiedzieć, aby go zabiła, jeżeli w tym celu przyjechała aż ze Stanów. Tak czy inaczej zamach nie powiódł się, a przeznaczone dla Castro kapsułki z trucizną, ukryte w słoiku z kremem, Marita wyrzuciła ostatecznie do ustępu, pozostawiając również w apartamencie dyktatora wręczone jej przez CIA sześć tysięcy dolarów.

Czy Marita istotnie była w ciąży z kubańskim dyktatorem i czy rzeczywiście Castro wydał na nią wyrok śmierci – pozostanie jej słodką tajemnicą. Podobnie jak na wyjaśnienie czekają jej dalsze losy: nazwisko Marity Lorenz pojawia się wśród wielu wątków zamachu na Johna Kennedy’ego, niejasne są również jej związki z byłym prezydentem Wenezueli, zaciekłym wrogiem Castro, Marcosem Pérezem Jímenezem, którego poznała w roku 1961 (podobnież znów na polecenie CIA) i któremu urodziła córkę.

Maritę Lorenz oskarżyć można oczywiście o nieudolność, o bycie chwilową marionetką w rękach służb, które pragnęły wykorzystać jej bliskie stosunki z kubańskim wodzem, wydaje się jednak, że skrupuły były młodej Niemce raczej obce i że to inne powody niż poczucie przyzwoitości oszczędziły życie kubańskiego satrapy.

Zgodnie ze słowami generała majora Meira Amita, szefa Amanu (wywiadu wojskowego) w latach 1962–1963 oraz Mosadu (1963–1968): „Kobieta jest bronią innego rodzaju, ponieważ ma talenty, których mężczyzna nie posiada. Umie słuchać. Prowadzenie rozmowy w łóżku nie stanowi dla niej problemu. Historia współczesnego wywiadu zna wiele kobiet, używających seksu z korzyścią dla swojego kraju. Nie przyznawać się do tego, że Izrael też tak postępuje, byłoby głupotą. Nasze kobiety są ochotniczkami o wysokich zasadach moralnych, które wiedzą, jakie ponoszą ryzyko. Wymaga to specjalnego rodzaju odwagi. Nie chodzi po prostu o sypianie z kimś. Chodzi o przekonanie mężczyzny, że kobieta pójdzie z nim do łóżka, jeśli on powie jej coś istotnego. Niełatwo opisać umiejętności, jakie trzeba mieć, by to osiągnąć”.

Agentki Mosadu, których tajne misje mogą wymagać uprawiania seksu z wrogiem, otrzymały od rabina z Tel Awiwu, Ariego Szwata, specjalne błogosławieństwo. W napisanej na ten temat książce pod wiele mówiącym tytułem Nielegalny seks dla dobra bezpieczeństwa narodowego rabin dał izraelskim kobietom zgodę na uprawianie seksu z wrogiem dla pozyskania ważnych informacji, twierdząc, że zezwala na to również żydowskie prawo: „Agentka, uprawiająca seks z inwigilowaną osobą, służy wyższemu dobru, w związku z czym może być rozgrzeszona”. Na temat mężczyzn świątobliwy mąż nie zająknął się nawet jednym słowem, uznając najwidoczniej, że tego typu dylematy brzydszej z płci nie dotyczą. Wspomniał jedynie, iż w wypadku mężatki, jeśli dobro misji wymaga pójścia z obcą osobą do łóżka, jej mąż powinien się z nią rozwieść, a po zakończeniu misji ponownie ożenić.

Mordechaj Vanunu był pracownikiem ośrodka badawczego Dimona, który powstał na pustyni Negew w celu skonstruowania izraelskiej bomby atomowej. Uważając, że pomimo stabilnego, demokratycznego ustroju Izraela niewiele trzeba, aby jakiś przywódca ekstremistów stracił panowanie nad sobą i pogrążył cały Środkowy Wschód – a przy okazji zapewne cały świat – w otchłani nuklearnej wojny, zdecydował się na ujawnienie faktów i wymuszenie na reszcie świata odpowiedniej reakcji. Wyjechał do Australii, zabierając ze sobą około pięćdziesięciu fotografii wykonanych wewnątrz tajnej placówki badawczej oraz mapy i rysunki. Dowody te nie pozostawiały wątpliwości, że Izrael stał się szóstym mocarstwem atomowym na świecie.

Po ogłoszeniu swoich rewelacji, w obawie przed zemstą Mosadu, Vanunu zaszył się gdzieś w Londynie tak, że nie sposób go było znaleźć. Szef izraelskiego wywiadu, Nahum Admoni, wysłał nad Tamizę oddział kidon (słowo to znaczy po hebrajsku „bagnet”) z zadaniem odszukania za wszelką cenę zdrajcy. W środę 25 września 1986 roku Admoni otrzymał wiadomość, że Vanunu został namierzony. Przyszła pora na wprowadzenie w życie następnego punktu planu.

Wkrótce w pobliżu poszukiwanego pojawiła się uwodzicielska blondynka o imieniu Cindy. Naprawdę nazywała się Cheryl Ben Tow i była agentką Mosadu. Udało jej się wywabić Vanunu do Rzymu, na romantyczną randkę w mieszkaniu jej siostry. Zamiast upojnej nocy biedak doczekał się trzech agentów Mosadu, którzy powalili go na ziemię, uśpili i zapakowali do wielkiej skrzyni, w której został przetransportowany na statek płynący do Hajfy. W Izraelu wytoczono mu proces o szpiegostwo i zbieranie tajnych materiałów. W 1988 roku został skazany na osiemnaście lat pobytu w ośrodku sponsorowanym przez ministra sprawiedliwości.

Ale kobieta-szpieg to nie tylko proste „równa się” seks. Historia wywiadu i kontrwywiadu pełna jest również niewiast podejmujących najbardziej niebezpieczne zadania, w których granica między życiem a śmiercią była tak niewidoczna, jak pole minowe. Ich uroda, owszem odgrywała rolę, ale nie pierwszorzędną. W czasie drugiej wojny zasłynęły w dziejach wywiadu między innymi dwie Polki: pracownica Intelligence Service Krystyna Skarbek – Christine Granville (rozdział: Historia z nożem w sercu) – przedwojenna Miss Zakopanego, czy też równie piękna przedstawicielka wywiadu AK, Zofia Rapp, 2. voto Kochańska, 3. voto Rylska, działająca jako Marie Springer (rozdział: Marie Springer). Ich dzieje są jednak mało znane, może dlatego, że powracający z wojny do ojczyzny bohater jest obsypywany zaszczytami, szpieg zaś, który poświęca się z nie mniejszym samozaparciem, ryzykując życiem i ponosząc straty moralne, nie jest traktowany jak waleczny patriota, ale jako człowiek, którego czyny należy pokryć wstydliwym milczeniem. Ukryć i zapomnieć.

Jedne szukały przygody, jak Elsbeth Schragmüller (rozdział: „Fräulein Doktor”) czy Gabrielle Bonheur (Coco) Chanel (rozdział: Krawcowa z sierocińca). Inne łatwej drogi do fortuny, jak Karolina Rzewuska (Sobańska) (rozdział: Szpieg w krynolinie). Jeszcze inne zemsty, jak Violette Szabo (rozdział: Wyryjcie jej imię z dumą) czy Izabella Horodecka (rozdział: „Teresa” od wyroków). Niektóre uważały, że spełniają po prostu obowiązek wobec ojczyzny, jak Elżbieta Zawacka (rozdział: Najdzielniejsza z dzielnych) lub Noor Inayat Khan (rozdział: Księżniczka). Inne kierowały się po prostu miłością do mężczyzny, jak chociażby Mata Hari (rozdział: Oko bóstwa). Jedne były piękne i naiwne, jak Helena Mathea-Służewska (rozdział: Tajemnica „Krwawej Julki”), inne – brzydkie i wyrachowane, jak Julia Brystygierowa (rozdział: „Luna” od Kościoła), lub nie mniej piękne, lecz odrażające w swojej bezwzględności i braku wszelkich zasad moralnych, jak na przykład Blanka Kaczorowska (rozdział: V-98).

Słynne agentki

Подняться наверх