Читать книгу Piekiełko nad Wisłą - Sławomir Koper - Страница 6

Od Autora

Оглавление

Kiedy ponad sześć lat temu kończyłem Polskie piekiełko. Obrazy z życia elit emigracyjnych 1939–1945, zapowiedziałem, że kolejną książkę poświęcę polskim elitom żyjącym pod okupacją niemiecką i sowiecką. Wówczas byłem przekonany, że napiszę ją dość szybko, ale niestety – życie potoczyło się inaczej i zająłem się tematyką PRL. Teraz wreszcie powróciłem do lat wojny i mam nadzieję, że nie będzie to jedyna książka poświęcona tym trudnym dla narodu polskiego czasom.

Tematykę tej książki kształtowałem bardzo starannie, wybierając tematy stosunkowo mało znane, a jednocześnie takie, które powinny przyciągnąć uwagę Czytelników. Wszyscy w naszym kraju wiedzą, kim był generał Stefan Rowecki „Grot”, ale niekoniecznie znają postać założyciela Służby Zwycięstwu Polski, generała Michała Tokarzewskiego-Karaszewicza. Niemal nikt nie słyszał o założonej przez Stefana Witkowskiego organizacji „Muszkieterowie” i o jej krwawym końcu, ani o problemach lwowskiego Związku Walki Zbrojnej pod okupacją sowiecką. Jesteśmy dumni z osiągnięć naszej konspiracji w Generalnym Gubernatorstwie, ale nie mówimy głośno o tym, co działo się we Lwowie zajętym przez ZSRS. Wprawdzie rzeczywiście nie było się czym chwalić, ale czy należy o tym milczeć? Tym bardziej nie wolno skazywać na zapomnienie prawdziwego lwowskiego bohatera, profesora Rudolfa Weigla, który ocalił więcej istnień ludzkich niż cała polska konspiracja razem wzięta.

Niestety, nie udało mi się w pełni zrealizować planów związanych z tą książką. W rozdziale o najdziwniejszym z emisariuszy Sikorskiego, Samsonie Mikicińskim, zamierzałem poświęcić dłuższy fragment przypadkom defraudacji środków finansowych przerzucanych do kraju przez kurierów. Takie przypadki się zdarzały i sam czytałem o nich w korespondencji profesora Stanisława Kota z generałem Sikorskim. Niestety, było to kilka lat temu, a nieco później ktoś „zabezpieczył” teczkę przechowywaną w Zakładzie Historii Ruchu Ludowego. Zapewne uznał, że nie wolno dopuścić do tego, by sprawa stała się zbyt głośna, zatem kierując się „ważnym interesem społecznym”, po prostu ukradł dokumenty w celu podtrzymania dobrego samopoczucia rodaków. Pracownicy Zakładu nie potrafili udzielić mi informacji, gdzie podziała się teczka, która nadal figurowała w katalogu, ale fizycznie nie istniała.

Zdaję sobie sprawę z tego, że przedstawiony przeze mnie obraz okupacji jest bardzo wybiórczy, ale – przyznaję to – chciałem napisać o rzeczach, które do dzisiaj wzbudzają emocje. Nie bez powodu zakończyłem tę książkę rozdziałem o Brygadzie Świętokrzyskiej NSZ. Starałem się go napisać w sposób bardzo wyważony, odcinając się od wszelkich współczesnych dyskusji na ten temat. Przedstawiłem tylko fakty, a wyciągnięcie wniosków pozostawiam moim Czytelnikom, których za bardzo szanuję, by narzucać im swoje opinie.

Sławomir Koper

Piekiełko nad Wisłą

Подняться наверх