Читать книгу Piętno - Sierra Cartwright - Страница 6

Rozdział drugi

Оглавление

Nathan odsunął się na bok, by zrobić miejsce dla dam.

– Przepraszamy, że przeszkadzamy – odezwała się Lara bez śladu skruchy w głosie. – Cade, chciałabym, byś poznał moją przyjaciółkę, Sofię McBride. Jest właścicielką Encore, firmy eventowej, która zorganizowała dzisiejsze przyjęcie. Dwustu gości, trzy tygodnie, genialny rezultat.

– Już się znamy.

– Naprawdę? – Lara zmarszczyła brwi.

Cade omiótł Sofię spojrzeniem.

– Dobrze dba o wszystkich gości – powiedział.

– Dziękuję, dziękuję – odezwała się Sofia, kłaniając się lekko, prawdopodobnie po to, by ukryć rumieniec zakłopotania, który pojawił się na jej policzkach.

Zastanawiał się, czy ktokolwiek z towarzystwa zauważył, jak unika nawiązania z nim kontaktu wzrokowego. Bez wątpienia wywarł na niej równie silne wrażenie, jak ona na nim.

Od chwili, gdy zobaczył ją po raz pierwszy, ta drobna osóbka o kobiecej figurze przykuwała jego uwagę. I tak było nadal.

Miała na sobie żakiet narzucony na streczową białą bluzkę i czarną spódnicę do kompletu, która opinała jej biodra i uda w taki sposób, że pragnął jej dotykać. Pomimo upału na nogach miała pończochy, a jego męski umysł krążył wokół pytania, czy były one przypięte do pasa. W pantoflach na bardzo wysokich szpilkach i tak sięgała mu zaledwie do brody.

Mgliście uświadamiał sobie, że Lara nadal coś mówiła, więc zmusił się, by się skupić na rozmowie.

– Encore Events specjalizują się w organizowaniu imprez niemożliwych do zorganizowania, co możemy podziwiać dzisiejszego wieczoru.

Nie odrywał oczu od Sofii, choć ona jeszcze na niego nie spojrzała.

– A co najlepsze – kontynuowała Lara – mają kilka oddziałów w Teksasie, w tym jeden w Corpus Christi. Wszystkie wasze problemy z obchodami stulecia są niniejszym rozwiązane.

Wreszcie dotarło do niego, o co chodzi. Otworzył się przed nim bezmiar możliwości. Sofia wspomniała, że pochodzi z Corpus Christi, ale nie mówiła, że ma tam biuro.

– Resztę zostawiam wam – powiedziała Lara, trącając Connora łokciem.

– Racja – zgodził się Connor. – Chyba pójdę zatańczyć z żoną.

– Czy to oznacza, że nie będziemy się bić? – upewnił się Nathan.

– To oznacza, że powinieneś się ewakuować – podpowiedział Connor. – Chyba że chcesz dać się wciągnąć w dyskusje na temat ptifurek i doboru kolorów.

– Hej, ja oszczędziłam ci takich rozmów – powiedziała Lara.

– Jestem za to winien Sofii dozgonną wdzięczność.

Lara obdarzyła go promiennym uśmiechem.

– Możesz podziękować mi później. Na osobności – dodała.

Musnął palcem w dół jej szyi, a potem przesunął po kaskadzie brylantów poniżej obróżki. Przez chwilę wydawało się, że tych dwoje zapomniało o całym świecie.

Nathan odchrząknął. Connor potrzebował jednak kolejnych kilku sekund, by wreszcie cofnąć dłoń i przestać się gapić na własną żonę.

Jakby nigdy nic Erin przerwała ciszę, mówiąc:

– Cade będzie od was potrzebował listy gości, których chcecie zaprosić na obchody stulecia.

Nathan zazgrzytał zębami.

– Do końca tygodnia – dodała, rzucając mu piorunujące spojrzenie.

– Nie jest jeszcze za późno, by puścić z dymem chałupę – powiedział Nathan do Cade’a.

Erin wymierzyła mu cios pięścią w biceps.

– Cholera.

– Ciesz się, że biję jak dziewczyna.

– Chryste. Co to ma być? Chodzisz na lekcje boksu?

– Zdawało mi się, że mówiłeś, że zacząłeś ćwiczyć – rzucił lekko Cade.

– Bolało tylko dlatego, że mam zakwasy po sztandze, którą machałem dziś rano – odparł Nathan, masując biceps.

– Mhm – mruknęła Erin.

Chwilę później Lara i rodzeństwo Cade’a wrócili do sali, a on został sam na sam z Sofią. Uniósł kciukiem rondo kapelusza, by mógł się jej lepiej przyjrzeć. Blask pobliskiej lampy tworzył miedziane refleksy w jej mahoniowych włosach. Były zaplecione w jakiś skomplikowany warkocz, który pragnął rozpuścić.

Teraz w rozproszonym świetle zauważył, że jej piwne oczy były usiane złotymi iskierkami.

Niezwykłe i pociągające.

– Erin i Lara wspomniały, że planuje pan obchody stulecia rancza tej jesieni – zagadnęła. – I podobno pod żadnym pozorem nie wolno podawać babeczek ze skrzydełkami wśród deserów.

– To prawda. Wygląda na to, że planowanie przyjęcia nie mieści się w moim zwykłym zakresie obowiązków, a właśnie dowiedziałem się, że już dawno powinienem był rozesłać informację o imprezie, by goście mogli zarezerwować sobie datę.

– Możemy to zrobić. – Skinęła głową. – Możemy też przejąć tyle obowiązków organizacyjnych, ile będzie chciał pan nam przekazać. Mam uniwersalną listę rzeczy, które należy wziąć pod uwagę. Mogę ją panu przesłać. Będzie pan mógł wtedy podjąć decyzję, czym chce się pan zająć osobiście, a co woli komuś zlecić. Jeśli sam chciałby pan koordynować całość, znajdzie pan tam listę dostawców, którzy mogą się panu przydać.

– Na przykład firmy cateringowe?

– Oczywiście. I to takie, którym nigdy nie przyszłoby na myśl, by umieścić w menu babeczki ze skrzydełkami z grilla – odparła z szerokim uśmiechem.

Sofia miała jednocześnie lekki i profesjonalny styl, co bardzo mu odpowiadało.

– Ale przedstawię też propozycje rozrywek, muzyki, ekip filmowych i tak dalej.

– Dlaczego więc miałbym pani płacić? – spytał.

– Dla świętego spokoju. Domyślam się, że jest wiele rzeczy, które robi pan lepiej niż ktokolwiek inny na tej planecie, i dlatego właśnie nie ma pan czasu, by być jeszcze organizatorem imprezy. To byłoby marnowanie pańskiego czasu i energii. Dlaczego miałby się pan zastanawiać, czy firma cateringowa zadbała o wystarczająca liczbę krzeseł dla gości lub rozłożyła dość serwetek, by wystarczyło i do obiadu, i do deserów? Prawda jest taka, że nie ma pan pojęcia, o ilu sprawach trzeba pomyśleć. Ponieważ jest pan teraz członkiem rodziny Lary, z radością udzielę panu wskazówek, ale wiem, jak duże jest ranczo. Na pewno pochłania wiele energii. Nie ma pan czasu na organizację tej imprezy. No i nie chce się pan budzić po nocach, myśląc o szczegółach.

Wiele rzeczy nie pozwalało mu spać po nocach. Teraz mógł dodać do tej listy tę uwodzicielską kobietę.

– Oczywiście może pan też wybrać inną firmę eventową, ale prawda jest taka, że w całym południowym Teksasie niewiele jest firm tak dużych jak Encore. I tak po większość sprzętu zgłoszą się do nas. A pan zapłaci wtedy wyższe narzuty.

Podobało mu się jej biznesowe podejście.

– To cholernie dobra mowa sprzedażowa.

– To nie jest mowa sprzedażowa. Szczerze mówiąc, nie potrzebujemy w tej chwili tego zlecenia i zgaduję, że ze względu na odległość, na fakt, że obchody nie były pańskim pomysłem, limit czasowy i brak listy gości, praca z panem będzie jak wrzód na dupie. Dostatecznie bolesny, bym wpisała do umowy „dodatkową opłatę za ból tyłka”.

– Zawsze jest pani taka dosadna?

– Już okazał się pan wścibski. Dlaczego nie mielibyśmy walić prawdę prosto z mostu?

– W sumie racja.

– Poza tym wolę słowo „bezpośrednia” niż „dosadna”. Ale zgadłam, prawda?

– Że praca ze mną powoduje ból dupy?

– Jak powiedziałam wcześniej, słyszałam o pańskiej reputacji. Podobno nie jest łatwo z panem pracować. Podobno jest pan wymagający i pamiętliwy.

Nagle poczuł, że jego ego nabawiło się kilku siniaków.

– Powiedziała pani, że słyszała również dobre rzeczy.

– To były te dobre rzeczy.

Skrzywił się.

– Myślę, że onieśmiela pan niektórych ludzi.

– Ale nie panią?

Zawahała się przez moment.

– Na poziomie osobistym owszem.

Jej szczerość zrobiła na nim wrażenie.

Odetchnęła i kontynuowała:

– Ale w interesach nie boję się pana.

– Przemawia przez panią pewność siebie czy brak rozwagi?

– Pewność. Nie pozostawiam spraw przypadkowi. Co tydzień organizujemy jednocześnie wiele imprez, na przykład firmowe rejsy po zatoce połączone z kolacją, coroczne rodeo oraz wszystkie największe imprezy w Corpus Christi. A to oznacza, że utrzymujemy kontakty z dostawcami towarów i usług w całej okolicy. Pracujemy z nimi i znamy ich mocne strony. A co ważniejsze, wiemy, których lepiej unikać. Mam świadomość, które części kontraktu można negocjować. Mogę nawet załatwić panu ludzi, którzy mają już ten termin zarezerwowany.

– Impreza będzie dopiero na jesieni.

– Wesela są często organizowane z rocznym wyprzedzeniem. Już ma pan co najmniej pół roku opóźnienia.

– Serio?

– Ja jednak potrafię nadrobić stracony czas i mam dobre układy z miejscowymi muzykami, takimi jak grupa Matthew Martina.

Nawet on o nich słyszał. Grali country and western i ostatnio zdobyli prestiżową nagrodę, a teraz byli w samym środku tournée po całych Stanach.

– Może ich pani ściągnąć?

– Jeśli pan ich chce, tak. Dla mnie zmienią plany. Mogę przedstawić panu nieprzekraczalny budżet, dzięki czemu my będziemy płacili wszystkim podwykonawcom, a pan będzie musiał wypisać tylko dwa czeki: jeden jako zaliczkę i drugi po zakończeniu obchodów.

Rozejrzał się i skinął w stronę budynków country clubu.

– Zawsze dostarcza pani usługi tej jakości?

– Encore dostarcza, owszem. Nie biorę udziału we wszystkich wydarzeniach. Mamy znakomicie wyszkolonych pracowników, więc zwykle uczestniczę tylko w tych bardziej skomplikowanych zleceniach.

Podobało mu się to.

– Wystawiacie faktury z dłuższym terminem płatności?

– Unikamy tego. Nasi najlepsi klienci dostają maksymalnie trzy dni.

– A zatem niech będą trzy dni. Jakieś zniżki w razie natychmiastowej zapłaty?

– Nigdy.

Uniósł brew, ale Sofia była nieugięta.

– Jesteście drodzy?

– Bardzo.

Jej odpowiedź była tak szybka, że był pewien, co odpowie na następne pytanie, jeszcze zanim je zadał.

– A jesteście tego warci?

– Każdego grosza.

– Podoba mi się pani styl – powiedział, wyjmując wizytówkę i podając jej.

Wsunęła ją do kieszeni, nie czytając.

– Będę w Corpus Christi w najbliższy wtorek i środę. Chciałby się pan umówić na spotkanie? Chętnie zobaczyłabym ranczo, obiekty i wszystko, co może nam się przydać, by móc przedstawić panu jakieś pomysły. Wiem, że jest pan zajęty, więc wystarczy, jeśli mógłby pan przydzielić mi kogoś, kto mnie oprowadzi. Ale jeśli planuje pan nas wynająć, to im szybciej podpiszemy umowę, tym lepiej.

Gdy czegoś chciał, zdobywał to. To samo zdecydowanie widział w postawie Sofii i podziwiał ją za to.

– Wtorek po południu mi pasuje.

– O trzeciej? Na ranczu?

– Proszę się ze mną skontaktować, a wyślę pani szczegółowe instrukcje. Jeszcze jedno. Powiedziała pani, że zwykle sama zajmuje się tymi bardziej skomplikowanymi zleceniami.

Skinęła głową.

– Chcę, żeby pani osobiście zajęła się moim zleceniem.

– Oczywiście.

– Gdy będę dzwonił, chcę, żeby pani osobiście odbierała telefon – doprecyzował. – Nie asystentka. Chcę, by pani sama wybrała dostawców i dopilnowała, by jedzenie było idealne.

– Nie tak załatwiamy sprawy – odparła, wygładzając dłonią spódnicę. – Zwykle dzielę czas między trzy biura, a mieszkam niedaleko Houston.

– Do czego pani zmierza?

– Już teraz powoduje pan ból tyłka, panie Donovan. Zapewniam, że Encore to bardzo profesjonalny zespół. Nasza menedżerka projektów z biura w Corpus Christi jest wspaniała, a kierownik pracuje z nami od powstania firmy. Z radością będę sprawdzać postępy na naszym cotygodniowym spotkaniu, ponadto codziennie otrzymuję raporty i oczywiście pojawię się na obchodach osobiście. Dobrze się panem zajmiemy.

Skrzyżował ręce na piersi.

– Czy nie wyraziłem dość jasno swoich oczekiwań?

Wypuściła powietrze i spojrzała mu w oczy.

– Zrozumiałam, co pan powiedział. Ale to wymaganie nie ma sensownego uzasadnienia. Nie mamy tego w swojej ofercie.

– Zatem proszę rozszerzyć ofertę.

– Panie Donovan…

– Cade.

– Może potrzebujesz mniejszej firmy – kontynuowała. – Takiej, która dysponuje czasem, by spełnić twoje wymagania.

Nie odrywał od niej wzroku.

– Sądzę, że wyraziłem się jasno. Chcę ciebie, Sofio.

Zapadła pełna napięcia cisza. W końcu Sofia wypuściła powietrze z płuc i powiedziała:

– Jeśli miałabym osobiście dopilnować wszystkiego, będzie cię to znacznie więcej kosztowało.

– Zawsze chętnie płacę za doskonałość. – Wyciągnął dłoń. – To jak? Umowa stoi?

– Dopiero, kiedy podpiszemy papiery. – Zrobiła unik.

– Ale mamy umowę ustną, według której będziemy dalej działać.

– Nie musimy tego pieczętować uściskiem dłoni.

– Może wolę robić interesy w staroświeckim stylu? – powiedział, choć chciał się raczej dowiedzieć, czy jej dotyk będzie tak miękki i kobiecy, jak sobie wyobrażał.

Przyglądała mu się przez chwilę.

– Praca z tobą to będzie przyjemność.

– Czuję, że będę tego żałować – odparła.

– Prawdopodobnie – zgodził się niefrasobliwie.

Podała mu rękę. Poczuł jej ciepło i miękkość.

Wstrzymała oddech, gdy lekko ścisnął jej dłoń, i spojrzała na niego przez swoje niemożliwie długie, ciemne rzęsy.

Zamrugała, a następnie cofnęła dłoń.

Ze środka budynku dobiegły ich dźwięki ballady country and western. Znał tę piosenkę z radia, potrafił też podegrać parę akordów na gitarze. A ponieważ jest coś takiego w weselach, w byciu samotnym, gdy wszyscy inni są w parach, i ponieważ był wieczór, a obok w blasku gwiazd stała kusząca, piękna kobieta, a on potrzebował wymówki, by pobyć z nią jeszcze chwilę, zapytał:

– Tańczysz?

– Uwielbiam. Ale rzadko mam okazję. Ryzyko zawodowe.

– Dbasz o to, by impreza była udana, ale sama się nie bawisz.

– Właśnie.

– Zatańcz ze mną.

Otworzyła usta. Widział, że ją zaskoczył.

– Ale… – Zerknęła do tyłu przez ramię, a potem spojrzała znów na niego. – Jestem w pracy.

– Znam tu szefa.

– Racja.

Nie mógł oderwać oczu od jej ust pociągniętych uwodzicielsko czerwoną szminką.

– To tylko trzy minuty. Najwyżej cztery.

– Też racja.

– Poza tym chcesz tego.

– Ja… – Zaczerpnęła tchu.

Cade zerknął na jej lewą dłoń.

– Ustaliliśmy już, że nie ma żadnego pana McBride’a i że nie masz zbyt wielu okazji, by zaszaleć.

Zawahała się, starając się dobrać słowa. Bez wątpienia zauważyła, jak na nią patrzył, i zdawała sobie sprawę, że mogła zareagować na różne sposoby. Mogła go spławić albo skorzystać z okazji, jaką jej proponował.

Odgarnęła niesforny kosmyk z twarzy.

Piętno

Подняться наверх