Читать книгу Ewa Kierska Malarka melancholii - Sylwia Góra - Страница 4

Оглавление

Wstęp

Kraków od zawsze był kolebką sztuki. To tu tworzyli Wit Stwosz, Jan Matejko, Wojciech Weiss, Józef Mehoffer, Jacek Malczewski, Olga Boznańska, Zofia Stryjeńska i wielu innych. Miasto królów zawsze sprzyjało twórczości plastycznej, dając wykształcenie zarówno na poziomie licealnym, jak i na szczeblu wyższym – dzięki Akademii Sztuk Pięknych, z której wyszło wielu wybitnych i rozpoznawalnych w Polsce i na świecie twórców. ASP wykształciła jednak także wielu zdolnych artystów, którzy nie odnaleźli dotąd należnego im miejsca na mapie artystycznej Krakowa. Jedną z takich postaci jest Ewa Kierska. Jak dotąd brak jest opracowania na temat jej życia i twórczości. Nikt w sposób całościowy nie zajmował się tą malarką, ani nie próbował wpisać jej biografii i dziejów twórczości w szerszy krąg kulturowy i artystyczny. A przecież Ewę Kierską znało i doceniało grono wybitnych postaci: Jerzy Nowosielski, Andrzej Wajda, Andrzej Wróblewski, Józef Życiński, Michał Heller, Tadeusz Różewicz. Nikt dotąd nie zdecydował się jednak poświęcić jej osobie i twórczości osobnej, wnikliwej pracy. W czasie jej artystycznej działalności (od lat pięćdziesiątych XX wieku do początku XXI wieku) pojawiały się pojedyncze recenzje z jej wystaw pióra: Stanisława Rodzińskiego, Jacka Buszyńskiego, Stanisława Primusa, Andrzeja Sawickiego, Andrzeja Osęki, Henryka Cyganika, Tadeusza Nyczka, a także krótka wzmianka Mieczysława Porębskiego w jego książce Pożegnanie z krytyką. Z dwóch dużych wystaw w Galerii Dyląg z roku 2007 i 2009 wstępy do katalogów pisała Anna Baranowa. Nie było nikogo, kto zdecydowałby się na zbadanie tak odrębnego i indywidualnego fenomenu, jakim było malarstwo Ewy Kierskiej na tle krakowskiego środowiska artystycznego. Moim głównym celem jest więc ukazanie życia i twórczości tej artystki w przedwojennym (lata trzydzieste), okupowanym i powojennym Krakowie na tle i w obliczu szeroko pojętych zjawisk artystycznych i przemian kulturowych oraz żywych wówczas nurtów w malarstwie krakowskim, zestawienie z nimi jej postawy artystycznej oraz omówienie jej indywidualności wynikającej z drogi, którą świadomie obrała.

Praca nie jest typową, chronologiczną biografią. Najpierw bowiem przyglądam się postaci malarki na tle krakowskiego środowiska artystycznego oraz kulturalnego, w jakim funkcjonowała. Począwszy od lat trzydziestych XX wieku, gdy jako młoda dziewczyna przyjechała ze Lwowa do Krakowa i wstąpiła na Kunstgewerbeschule, by potem zakończyć pięcioletnie studia na Akademii Sztuk Pięknych w roku 1950, aż do momentu rozpoczęcia przez nią trwającej właściwie do jej śmierci w 2013 roku twórczości artystycznej. Pokazuję różnorodność środowiska i zmieniające się tendencje artystyczne, w których Kierska nie odnajduje się i wybiera własną drogę twórczą. Kolejne części książki stanowią omówienie i interpretację kilku cyklów obrazów Ewy Kierskiej z lat pięćdziesiątych malowanych na podstawie własnych snów, kiedy artystka korzysta bardzo obficie z inspiracji mitologicznych i biblijnych. Pojawiają się tu przede wszystkim postaci z mitologii greckiej: Orfeusz, Narcyz, Hiacynt, Dedal i Ikar, a także starotestamentowe figury Samsona i Dalili, Tobiasza czy żony Lota. Bardzo ważnym tematem jest dla Kierskiej dominująca w jej twórczości martwa natura. Te obrazy malowała głównie od lat siedemdziesiątych aż do końca swojego życia. Martwe natury układają się w pewne cykle wyodrębnione ze względu na przedstawione przedmioty takie jak książki, chleb, owoce, rośliny, czaszka. Martwe natury z czaszką wiążą się z typem martwej natury zwanym vanitas. Charakterystyczną właściwością wszystkich tych prac jest klimat melancholii. To sprawia, że przyglądam się bliżej kształtowaniu się pojęcia melancholii, potem melancholii obecnej w obrazach artystki, wreszcie podejmuję próbę jej rozumienia. Dopiero w drugiej części książki staram się odnaleźć relację biografii artystki i jej najwcześniejszego cyklu prac Zabawy dziecięce oraz wyodrębniam autoportrety, które dla twórcy zawsze są pewną intymną historią o sobie opowiedzianą innym. U Kierskiej szczególną rolę na tych obrazach odgrywa twarz, dlatego też poszukuję znaczeń i symboli z nią związanych w kulturze i sztuce w ogóle, by wyodrębnić te, które mają zastosowanie w pracach artystki. W ostatniej części książki oddaję w dużej mierze głos osobom, które zetknęły się z malarką osobiście i wiele jej zawdzięczają. W tym rozdziale swoje miejsce odnajduje także postać męża Kierskiej – Adama Hoff­manna, którego nie sposób pominąć, gdy o niej mówimy. Wprowadzenie wspomnień o nauczycielu snutych przez jego uczniów służy także pokazaniu, jaki wpływ mogła mieć jego osoba na wycofanie się Kierskiej ze świata – zarówno w życiu prywatnym, jak i artystycznym. Ostateczne wyjaśnienie fenomenu twórczości Ewy Kierskiej jest trudne, ale najważniejsze dla mnie jest to, aby oddać jej malarstwu ­sprawiedliwość.

Prace Ewy Kierskiej są rozproszone. Znajdują się zarówno w polskich muzeach, jak i w domach prywatnych. W książce pokazuję tylko część z nich. Nie istnieje żaden katalog wszystkich obrazów jej autorstwa. Niektóre najprawdopodobniej zniszczyła po namalowaniu. Tak było chociażby z płótnem Dafne (1962–1964) przedstawiającym młodą Żydówkę rozstrzeliwaną przez gestapowca, które podczas jednej z rozmów wspomina Jacek Waltoś.

Malowała obraz Żydówki, do której strzela gestapowiec w wąwozie. Pamiętam tę całą przygodę z malowaniem. Ktoś był jej bowiem potrzebny do gestów tej dziewczyny i modelem był Zbylut Grzywacz. Potem ten gestapowiec z obrazu zniknął i dziewczyna została sama. Kierska czuła etyczny obowiązek, żeby przypominać, żeby utrwalić także ten temat, który nie był jej obcy, który z wiekiem stawał się wręcz coraz ważniejszy – Holokaust. Jednak nie wiem, co się stało z tym obrazem1.

W czasie mojej kwerendy nie udało mi się natrafić na ten obraz, nikt z pozostałych rozmówców nie pamięta takiej pracy. Pozwala to przypuszczać, że Kierska mogła to płótno zniszczyć czy przemalować, jak to zrobiła na przykład z portretem Tadeusza Różewicza, o którym piszę przy okazji martwych natur malowanych dla poety.

Sylwetkę artystki i jej twórczość badam z wielu punktów widzenia i uwzględniając wiele aspektów. Jednym z nich jest aspekt odsunięcia się, wyobcowania w środowisku zawodowym, który każe przyjrzeć się szerszemu fenomenowi artysty-outsidera obecnemu w kulturze2. Pokazuję również konsekwencje podjętych świadomie decyzji twórczych i osobowych, które przejawiają się zarówno w trakcie powstawania dzieł, jak i w ich odbiorze i w znajomości artysty już po jego śmierci. Ewa Kierska jest tu przykładem malarki najwyższej próby, której twórczość – mimo to – pozostaje na marginesie rozważań krytyki czy historii sztuki. Lista powodów takiego stanu rzeczy jest długa, a w przypadku tej malarki – złożona. Widzimy bowiem zarówno wycofanie się artystki ze świata zewnętrznego, by koncentrować się na tym wewnętrznym, wybór „niemodnych” w jej czasach tematów i techniki malarskiej, ale także przyćmienie przez bardzo wyrazistą i silną postać męża – Adama Hoffmanna, który bierze czynny udział w życiu pedagogicznym i artystycznym Krakowa, w przeciwieństwie do Kierskiej, która w ciągu swojego dziewięć­dziesięcioletniego życia miała zaledwie kilkanaście wystaw indywidualnych, co odróżnia ją od innych artystów, wystawiających bardzo często. Wszystko to spowodowało, że Ewa Kierska, mimo iż znana wielu wybitnym twórcom i krytykom, nie stała się nigdy tematem ich wierszy, rozpraw, dyskusji, krytyk i komentarzy do jej twórczości. Być może jako osoba niezwykle skromna, z ogromnymi wymaganiami w stosunku do siebie samej, takiej atencji nie lubiła i nie potrzebowała, ale przecież nie mogła zabronić swoim znajomym czy przyjaciołom, żeby o niej i jej twórczości mówili, pisali, dyskutowali. Znane są związki Tadeusza Różewicza z Jerzym Nowosielskim, ale o tym, że prowadził bogatą korespondencję również z Ewą Kierską i że ta malowała dla niego obrazy, nie wie prawie nikt. Nikt też nie wie, że u Kierskiej bywał, dyskutował z nią i pożyczał od niej książki Andrzej Wróblewski. O zażyłych stosunkach z Nowosielskimi nie wspomina praktycznie nikt. Co więcej, żadna z tych doskonale znanych i cenionych postaci nigdy o Ewie Kierskiej nie wypowiedziała się publicznie, wspominano o niej co najwyżej mimochodem. W 2020 roku mija siódma rocznica śmierci artystki. Jej mąż po dwóch latach od śmierci doczekał się dużej, retrospektywnej wystawy w Muzeum Narodowym w Krakowie. Niech niniejsza książka będzie zatem początkiem wydobywania znaczenia i dorobku Ewy Kierskiej z cienia historii.

Przypisy:

1 Wywiad z J. Waltosiem z 5 IV 2016 r., w: Archiwum Autorki.

2 Zob. C. Wilson, Outsider, tłum. M. Traczewska, Poznań 1992.

Ewa Kierska Malarka melancholii

Подняться наверх