Читать книгу Co nas może zabić w mieście - Szymon Drobniak - Страница 7

Оглавление

Na pewno znasz to uczucie: masz już zabukowany bilet lotniczy, na dysku komputera spokojnie czeka rezerwacja w najlepszym hotelu. A może rezerwacji nie ma – bo wiesz, że bez problemu znajdziesz miejsce do spania zaraz po dotarciu do celu podróży. Jednak im bliżej do wymarzonego wyjazdu, tym bardziej zaczynamy kalkulować. Jak często samoloty ulegają tragicznym w skutkach awariom? Czy tam, gdzie jadę, może mnie coś zjeść? Ile jadowitych węży i pająków spotkam na swojej drodze? A choroby? Może trafi na mnie jakiś zakażony komar albo wraz z porannym mango wyląduje w moim żołądku szczególnie złośliwa bakteria?

Najczęściej takie myśli potrafimy sobie zracjonalizować. W końcu samoloty spadają rzadziej, niż zderzają się samochody, raptem jeden komar na tysiąc przenosi pasożytniczych autostopowiczów, a na (prawie) każdą bakterię znaleźć można skuteczny antybiotyk. Jedziemy więc – i w 99% przypadków bawimy się świetnie, przywożąc z wypraw zdjęcia i pamiątki. Załóżmy jednak, że nie jesteście pogromcami dzikich ostępów, waszą bajką nie jest buszowanie w gęstej dżungli czy brodzenie w bagnistych, parujących rzekach. Wybieracie miasta – im większe, tym lepsze. Betonowe oazy wśród wrogiego, dzikiego świata jawią się wielu ludziom jako bezpieczne tratwy na wzburzonym oceanie nieznanego. W mieście zawsze mamy pod ręką ciepłą wodę, sklep spożywczy ze sterylnym jedzeniem, a gdy stanie się coś nieoczekiwanego – lekarza czy aptekę.

Nie myślcie sobie jednak, że miasta to 100-procentowe azyle – choć staramy się je oswoić i uładzić, wciąż kryją coś więcej niż tylko zatłoczone galerie handlowe i dzielnice pełne klubów. W tej książce wybierzemy się na wyprawę do tych mniej znanych i rzadziej zauważanych zakątków miast. Niekoniecznie chodzi tu o podejrzane dzielnice, gdzie faktycznie można stracić wszystko – od telefonu, przez kieszonkowe, a na czynności naszego serca skończywszy. W wielu największych miastach świata niebezpieczeństwa znajdziemy tuż obok – przyczajone i gotowe do ataku. Nie zawsze jednak będą to zagrożenia łatwe w realizacji. Dlatego nie obraźcie się, jeśli zwiedzając sportretowane miejsca, nie zawsze traficie w potrzask opisanych zdarzeń i wypadków. Czasami potrzeba do tego sprytu albo odpowiedniej przepustki – czasami wreszcie wyobraźni i pewnego rozmachu w przeprowadzaniu eksperymentów myślowych. Zawsze jednak będzie na nas czekać nie tylko szokująca prawda o najskrytszych sekretach miast – ale także spora dawka naukowej wiedzy. W końcu jak ginąć – to tak, byśmy mogli dokładnie rozpisać to w postaci odpowiedniego równania.

Czy musicie być naukowcami, żeby przeczytać tę książkę? Absolutnie nie! Tak naprawdę mam nadzieję, że jako nienaukowcy zrozumiecie podczas lektury, jak naukowcy właśnie patrzą na świat. Nie bójcie się więc równań (znajdziecie ich tu kilka, ale obiecuję, że nie zrobią wam krzywdy) – 100% użytych w książce wzorów to bardzo proste działania, bez problemu sobie z nimi poradzicie. Starajcie się także czytać przypisy – wiem, co mówię, bo sam często je z lenistwa pomijam. Tym razem dla własnego dobra zajrzyjcie do nich od czasu do czasu.

Wymyślanie zaskakujących sposobów utraty zdrowia i życia – i objaśnianie ich naukowo! – to niezwykła frajda. Jeszcze większą radochą jest odkrywanie nowych rzeczy tam, gdzie się ich nie spodziewamy. Obejrzyj się więc za siebie, upewniając się, że siedzisz w bezpiecznym miejscu – i w drogę!

Szymon Drobniak

Co nas może zabić w mieście

Подняться наверх