Читать книгу Kopenhaskie sny – opowiadanie erotyczne - Terne Terkildsen - Страница 4

Оглавление

Promienie słońca oślepiły ją, kiedy wyszła z ciemności klubu i stanęła na chodniku. Brązowawe plamy słońca zatańczyły na jej siatkówce jak pieczątki z ziemniaka, próbując odepchnąć resztki nerwowości. Lisa sięgnęła do torebki po okulary przeciwsłoneczne i z westchnieniem przeszła przez ulicę, żeby móc cieszyć się widokiem na Jeziora. Wiatr zrosił jej policzki drobnymi perełkami wody, kiedy stała przed największą fontanną przy Planetarium. Starła je wierzchem dłoni i ruszyła dalej, minęła Restaurację Cassiopeia i zeszła schodami w dół. W całym ciele czuła niespokojne mrowienie, ale może to znak, że rozmowa o pracę poszła dobrze? Obiecali zadzwonić do niej jeszcze tego samego dnia i dać znać, czy została ich nową tancerką.

Do odjazdu pociągu zostało jeszcze morze czasu. Zarezerwowała bilet powrotny na pociąg o północy, żeby móc przespać całą drogę do domu w przedziale w strefie ciszy. Lisa cieszyła się, że ma okazję pobawić się w Kopenhadze w turystkę. Do tego było lato, chmury dryfowały po czystym, błękitnym niebie niczym ogromne kłęby bawełny. Nadal była podekscytowana rozmową o pracę, zwłaszcza ostatnim jej kwadransem, kiedy poproszono ją o zaprezentowanie tańca przy rurze. Kierując się w stronę przystanku autobusowego przy Vesterport, próbowała sobie przypomnieć krótką choreografię, którą zaimprowizowała przez paroma minutami.

Lisa postanowiła wsiąść do pierwszego autobusu, który podjedzie i wysiąść na przypadkowym przystanku w centrum. Zmarnować trochę czasu ciesząc się miastem i dając się ponieść własnym impulsom. Fala wolności kołysała się wyzywająco w jej biodrach, kiedy tak szła. Sandały na wysokich obcasach zmuszały ją wypięcia tyłka odrobinę mocniej niż zwykle. Ten dzień mógł przynieść wszystko albo nic i tylko ona miała się dowiedzieć, jakie wrażenie pozostawi po sobie wieczorem. Nikt nie czekał na nią w domu w Skive. Jej córka się wyprowadziła, a były facet Lisy, Iver, na szczęście nie wiedział gdzie Lisa się znajduje. No i dobrze. Od kiedy rozstali się na początku tego roku wysyłał jej raniące sms-y i dzwonił o najdziwniejszych porach dnia i nocy. Zgłosiła to na policji, ale nie mogli nic zrobić, bo nie było w jego zachowaniu bezpośredniej przemocy.

Kierowca autobusu skinął do niej głową kiedy wsiadła, miał ciemnie i przyjazne oczy, tak, niemal flirtujące, aż się roześmiała. – Proszę jechać ostrożnie - powiedziała i zarzuciła swoimi długimi jasnymi włosami, po czym pewnym krokiem przeszła na miejsce na samym przedzie autobusu. Zauważyła, że jego oczy podążały za nią w przednim lusterku, kiedy siadała. Lisa uniosła okulary i zatrzymała się na jego spojrzeniu, zanim autobus ruszył w stronę Rådhuspladsen. Najwyraźniej działam dziś na mężczyzn, przemknęło jej przez głowę, więc czemu miałabym nie dostać tej pracy? Zachichotała, kiedy pomyślała o tym, że skłamała co do swojego wieku. Może nie było to do końca fair, ale konkurencja była nieludzko zacięta, a w przebieralni spotkała kilka innych kandydatek. Wszystkie były piękne, seksowne i znacznie młodsze niż ona. Więc czemu nie miałaby odjąć sobie 10 lat i powiedzieć, że ma 32, a do tego nie ma dzieci? Ciemnoczerwone oświetlenie w Barze Wenus na szczęście nie eksponowało zmarszczek, rozstępów i tym podobnych nieistotnych szczegółów. Powoli stała się kimś innym, wcieliła się w rolę jak tancerka go-go z Moulin Rouge, Chloé. Była to jedna z tancerek go-go z lat siedemdziesiątych, o której Lisa przeczytała podczas wycieczki do Paryża przed wielu laty. Od tego czasu miała ją zawsze gdzieś z tyłu głowy, ale nie sądziła, że kiedykolwiek odważy się pójść w ślady Chloé.

Autobus zatrzymał się na przeciwko domu towarowego Magasin przy Kongens Nytorv. Lisa wysiadła w ostatniej chwili i ledwo zdążyła złapać spragniony wzrok kierowcy w lusterku. Zrobiło jej się gorąco, bo oczywistym było, że zrobiła na nim wrażenie. Przechodząc przez przejście dla pieszych zastanawiała się czy posyłał jej ukradkowe spojrzenia przez całą drogę, może nawet fantazjował o tym, że tańczy dla niego erotyczny taniec? Nie mogła tego wiedzieć, ale mimo wszystko te myśli dodawały sprężystości krokom, które stawiały jej długie nogi. Wyprostowała z dumą plecy, wypięła pierś i poczuła prąd pieszczący jej wcięcie w talii.

Zasługuję na dobrą kawę latte i croissanta, powiedziała do siebie i pchnęła drzwi do Baresso. Wrócił jej apetyt, tak, tak naprawdę głód dał jej o sobie znać już podczas rozmowy o pracę. Właściciel klubu, mężczyzna po pięćdziesiątce, zapytał jakie wynagrodzenie by ją interesowało, a zanim Lisa zdążyła odpowiedzieć, w jej brzuchu rozległo się głośne burczenie. Dzięki temu atmosfera się rozluźniła i wszyscy się roześmiali.

Kopenhaskie sny – opowiadanie erotyczne

Подняться наверх