Читать книгу Tylko prawda nas wyzwoli - Tomasz Terlikowski - Страница 5

Оглавление



Wstęp

Osytuacji związanej ze skandalami seksualnymi w Kościele katolickim tak pisał w październiku 2018 roku historyk Kościoła i teolog Massimo Faggioli na łamach „Foreign Affairs”. „To największy kryzys w historii Kościoła od czasów Reformacji”. Ta opinia nie jest szczególnie odosobniona. Wielu obserwatorów jest przekonanych i daje temu wyraz, że to, co dzieje się obecnie w Kościele, jest jednym z najpoważniejszych kryzysów w jego nowożytnej i postnowożytnej historii. Skąd tak mocna ocena? Tak się składa, że kryzys ten dotyczy kwestii absolutnie kluczowych: kapłaństwa i jego rozumienia, instytucji Kościoła, klerykalizmu, relacji świeckich z duchownymi, władzy w Kościele i poza nim, ale także rozumienia homoseksualizmu czy wreszcie zaufania do bosko-ludzkiej instytucji, jaką jest Kościół. Jeszcze większe znaczenie ma pytanie, jak towarzyszyć ofiarom, i to ofiarom wieloletnich zaniedbań instytucji i grzechów jej „funkcjonariuszy”. A na to wszystko nakłada się jeszcze wielka przemiana Kościoła, zmiana jego struktur, odrzucenie wcześniejszego modelu funkcjonowania i tworzenie (na naszych oczach) nowego modelu instytucjonalnego, bardziej zdecentralizowanego, a jednocześnie jeszcze mocniej podzielonego między zwolenników linii progresywnej, umiarkowanie otwartej, neoortodoksyjnej, neotradycjonalistycznej itd. Wizje Kościoła przyszłości w zależności od nurtu są odmienne, ale jedno pozostaje wspólne: katolicy – zarówno świeccy, jak i duchowni – mają świadomość, że żyjemy w czasach przełomu. Kościół jutra będzie inny od dzisiejszego (a może lepiej powiedzieć od wczorajszego), tak jak Kościół po Soborze Trydenckim był inny niż ten z XII czy XIII wieku, a nawet niż ten, z którym polemizował Marcin Luter.


Momentem przełomowym miał być – opinia taka wielokrotnie powracała na łamach rozmaitych mediów – Synod Amazoński z października 2019 roku. Według redaktor naczelnej francuskiego katolickiego dziennika „La Croix” Isabelle de Gaulmyn był on „końcem Kościoła trydenckiego”. Problem polega tylko na tym, że Kościół trydencki nie istnieje już od dawna, nie ma ani struktur społecznych, jakie go stworzyły, ani modeli pobożności, jakie on wytworzył, ani nawet nastroju duchowego. Ogromna większość rozwiązań (poza dogmatyką), jakie on proponował, także już nie funkcjonuje albo została zreformowana. Trydent żyje tylko jako straszak, jako wymyślone zagrożenie, z którym trzeba walczyć. Pytanie, jakie przed nami stoi, nie brzmi: czy wrócić do Kościoła trydenckiego, ale… jak zachować to, co specyficznie katolickie w świecie płynnej nowoczesności, która coraz częściej przyjmuje – także wewnątrz Kościoła – postać postprawdy i „płynnej doktryny”. Nikt nie proponuje powrotu do przeszłości, bo jej już nie ma. Istotne jest natomiast pytanie, jak zachować to, co istotne, reformując to, co przypadłościowe. Ujmując rzecz inaczej, jak pośród reformy (przybierającej niekiedy formę walki z Kościołem trydenckim) zachować to, co istotne, prawdziwe, to, co w Trydencie było wymiarem dogmatycznym, z którego zrezygnować nie wolno. O to spierają się obecnie, i to bardzo ostro, katolicy na świecie.

Te podziały dotyczą także kwestii kluczowych dla dyskusji związanej ze skandalami seksualnymi. Rozmaite grupy wewnątrz Kościoła odmiennie diagnozują źródła kryzysu, inaczej je postrzegają i wreszcie mają inne remedia na ich leczenie. Czy kryzys wywołany jest klerykalizmem, czy tolerowaniem homolobby? Czy u jego podstaw leżą nadużycia władzy, czy jej brak? Czy wreszcie lekarstwem jest więcej dyscypliny, czy wręcz przeciwnie – delegowanie władzy w kierunku świeckich i zmiana rozumienia kapłaństwa? Te pytania padają nieustannie w debacie publicznej w Kościele i choć nie ma na nie zgodnej odpowiedzi, to wszystkie niemal strony – i ta skrajnie progresywna, i ta bardzo konserwatywna – zgadzają się co do jednego: kryzys związany ze skandalami seksualnymi istnieje i trzeba go rozwiązać. W Polsce jest inaczej, wciąż dyskutujemy o tym, czy kryzys jest realny, czy też może jest on spowodowany wyłącznie nagonką medialną? U nas wciąż zastanawiamy się, czy stać po stronie ofiar czy kapłanów i biskupów, którzy ich chronili, a zwolenników oczyszczenia Kościoła i ukarania winnych uważamy za… zdrajców.

Na szczęście i u nas są środowiska, często w wielu kwestiach stojące po różnych stronach debaty publicznej, które chcą w tej sprawie przejrzystości, zmiany i uznania faktów. Z przedstawicielami tych środowisk rozmawiam w tej książce. Jest ona próbą zdiagnozowania problemu, pokazania, jakie są jego źródła. Zastanawiamy się także, jak z kryzysu Kościół może wyjść.Pierwsze rozmowy dotyczą wprost kwestii skandali seksualnych, ale kolejne traktują już o kryzysie intelektualnym wewnątrz Kościoła, kryzysie władzy i polityki czy wreszcie o przyszłości katolicyzmu. Rozmawiam z ludźmi, którzy na co dzień często się ze sobą nie zgadzają, ale wiem, że dobro Kościoła leży im na sercu. Obraz, jaki wyłania się z tych rozmów, nie jest optymistyczny, ale też nie miał taki być. Jesteśmy nie tylko w kryzysie, ale też nie wiemy, jak z niego wyjść. Jedynym źródłem nadziei pozostaje Jezus Chrystus, który obiecał, że „bramy piekielne” nie przemogą Kościoła. Nie ulega też wątpliwości, że wciąż w Kościele są święci, oni nie tylko utrzymują Kościół w istnieniu, ale także przeprowadzą jego prawdziwą reformę.

Warszawa, 4 listopada 2019,

wspomnienie liturgiczne św. Karola Boromeusza

Tylko prawda nas wyzwoli

Подняться наверх