Читать книгу Język ukrycia. Zapisany socjolekt gejów - Tomasz Łukasz Nowak - Страница 3
ОглавлениеWSTĘP. Masz ogień?
Między słowami i między drzewami – między Innymi – funkcjonowały przestrzenie ukrycia, tzw. pikiety, miejsca, o których wiedzieli tylko wybrani mężczyźni. Geje, nazywający siebie w latach 80. i 90. XX wieku ciotami i pedałami, stworzyli wówczas tuż obok normatywnego seksualnie społeczeństwa alternatywną, przemilczaną w publicznym dyskursie rzeczywistość. Ich kultura kształtowała się głównie w miejskich szaletach, na dworcach i w parkach, które, przyjmując postać heterotopii, pozostawały poza ogólnospołeczną świadomością. Geje, a wtedy właśnie cioty i pedały, mieli swój kod, język i rytuały, swoją estetykę – tzw. kamp1, żyli w przerysowanym świecie telenowel, wzdychając do ulubionych aktorek i aktorów, piosenkarzy i piosenkarek. Wśród nich byli stali bywalcy oper, teatrów oraz fani Dynastii i Mody na sukces. Byli amatorzy przygodnego seksu w parku na pikiecie oraz ci związani z jednym partnerem przez całe życie. Każdy z nich był jednak w obliczu normatywnego seksualnie społeczeństwa tak samo niewidzialny, niedostrzegalny, wszakże homoseksualność do końca XX wieku pozostawała tematem tabu, który Rzeczypospolitej zdawał się nie dotyczyć.
Zależało mi na tym, by opisując socjolekt społeczności gejów, ciot i pedałów2, zrekonstruować zapisany w tym socjolekcie obraz przemilczanej w publicznym dyskursie rzeczywistości. Celem moich badań było odtworzenie językowego obrazu świata i kultury wskazanej wspólnoty komunikacyjnej (communitas) oraz dotarcie do ukrytych w omawianej odmianie wartości, którymi ta wspólnota się kierowała, i problemów, z którymi mierzyła się w II połowie XX wieku. W książce wskazuję również pozajęzykowe elementy komunikacji, determinowane najczęściej estetyką kampu. Tożsamość i przynależność do społeczności wyrażano bowiem nie tylko werbalnie, lecz też przez ruch ciała i gesty, spojrzenie, ton głosu, strój i sposób bycia.
Badany socjolekt nazwałem językiem ukrycia w nawiązaniu do tzw. strategii ukrycia społeczności gejów, poruszanych m.in. w pracach Agaty Fiedotow (2012) i Sebastiana Jagielskiego (2013), od którego zresztą nazwę tę zaczerpnąłem3. W ten sposób podkreślam swoistość funkcji utajniania komunikacji, która polegała nie tylko na ukryciu samego komunikatu (tak jak np. w gwarach więziennych), ale w obliczu represyjnej rzeczywistości także (lub przede wszystkim) na ukryciu tożsamości użytkowników socjolektu. Niemożność oficjalnego, publicznego wyrażania własnej podmiotowości skutkowała bowiem odpowiednim kamuflażem i permanentną czujnością, a nierzadko też lękiem przed zdemaskowaniem. Z jednej strony więc socjolekt ten pozwalał uniknąć podejrzeń społeczeństwa i posądzenia o nienormatywną seksualność, z drugiej zaś identyfikował nieheteroseksualnych mężczyzn, którzy mogli się w tym społeczeństwie rozpoznać. Notabene właśnie do takiej sytuacji komunikacyjnej nawiązuje tytuł wprowadzenia, czyli pytanie o ogień, będące w rzeczywistości wymownym wstępem do rozmowy z nieznajomym przebywającym w parku na pikiecie. Problem ten omówię dokładniej m.in. w części drugiej w podrozdziale „Kody i rytuały”.
Chciałbym zaznaczyć, że propozycja nazwy język ukrycia obejmuje w założeniu gejowskie socjolekty od czasów formowania się pierwszych gejowskich (tj. ciotowskich, pedalskich) społeczności po koniec lat 90. XX wieku. Ryszard Kisiel, twórca „Filo”, odmianę tę nazwał wprost „językiem konspiracyjnym”4. Tymczasem, wraz ze zmianami w postrzeganiu i werbalizowaniu seksualności, zmieniają się również funkcje socjolektów mniejszości seksualnych, zmieniają się potrzeby ich użytkowniczek i użytkowników, a postęp technologiczny determinuje m.in. wybór nowych kanałów komunikacji – ziny i amatorskie czasopisma zastąpiono współcześnie nowoczesnymi aplikacjami i komunikatorami. Język ukrycia traktuję więc jako niezbędną podstawę, wstęp do rozważań o językowo-komunikacyjnych zwyczajach polskich społeczności LGBTQ+, które z kolei wpisują się w szeroki obszar badań lawendowej lingwistyki (lavender linguistics). Do tego tematu wrócę jeszcze w drugim rozdziale pierwszej części książki – przy okazji omawiania stanu badań.
Prezentowany w monografii materiał leksykalny pochodzi z prasy skierowanej bezpośrednio do mężczyzn o homoseksualnej orientacji. Przeanalizowałem teksty z 15 różnych tytułów polskich gejowskich zinów i czasopism wydawanych od 1985 do 2000 roku5. Ze względu na charakter przyjętego źródła już w tytule książki podkreśliłem, że przedmiotem badań i opisu jest zapisany socjolekt, co bynajmniej nie umniejsza jego wartości, ponieważ język zinów (oraz pierwszych gejowskich czasopism) wykazuje znacznie większą zbieżność z językiem mówionym niż pisanym. Publikowane w nich treści, zwykle tworzone spontanicznie, porównać możemy do transkrypcji mowy ich autorów – zarazem członków opisywanej społeczności, szczególnie że teksty nie podlegały zawodowej redakcji. Kwestię tę szczegółowo wyjaśnię w pierwszej części w podrozdziale „Poetyka zinów. Zin jako źródło leksyki socjolektalnej”.
Zgromadzony materiał badawczy liczy 357 jednostek leksykalnych, które podzieliłem na następujące pola leksykalno-semantyczne: nazwy ludzi (nazwy przedstawicieli społeczności oraz nazwy osób spoza społeczności), nazwy cech nienormatywnych seksualnie mężczyzn (i ich autostereotypy), nazwy przestrzeni i czasu, nazwy czynności, nazwy publicznego odkrywania/werbalizowania seksualności (coming out) oraz nazwy związane z życiem seksualnym. Pola te odpowiadają kategoriom, które – po pierwsze – wyznaczył Jerzy Bartmiński (2006), opracowując tzw. program minimalny badania językowego obrazu świata, oraz – po drugie – o których pisała Jolanta Maćkiewicz (1999), tłumacząc potrzebę wyodrębnienia przedmiotów leżących w obszarze zainteresowań wspólnoty komunikacyjnej. Pełna lista omówionych wyrazów i wyrażeń socjolektalnych znajduje się w aneksie.
Piszę tę książkę ze świadomością, że wśród Czytelniczek i Czytelników zainteresowanych językiem lub w ogóle komunikacją społeczności LGBTQ+ będą również osoby, które nie są zarazem socjolingwist(k)ami lub badacz(k)ami szeroko pojętych dyskursów queer. Stąd klasyczny podział monografii na dwie zasadnicze części: teoretyczno-metodologiczną oraz materiałową. Pierwszą z nich rozpoczynam omówieniem najważniejszych elementów związanych z problematyką badań socjolektów, m.in. ich terminologią, definiowaniem i klasyfikacją. Rozdział ten pomoże więc zarówno młodym lingwist(k)om, jak i osobom spoza obszaru badań językoznawczych zrozumieć, czym generycznie jest język ukrycia. Następnie, w drugim rozdziale, prezentuję stan badań dotyczący (1) relacji polszczyzny i seksualności oraz (2) socjolektów mniejszości seksualnych za granicą i w Polsce. W trzecim rozdziale omawiam przyjętą metodologię na tle dotychczasowych tendencji badawczych. Przypomnę, że w pracy koncentruję się na rekonstrukcji językowego obrazu świata, nie zaś stricte na formalnej analizie języka, która w tym przypadku stanowi dla mnie uzupełnienie opisu relacji między badanym słownictwem (i kodami) a kulturą gejów, ciot i pedałów. Tłumaczę też, dlaczego poetyka zinów i amatorskich czasopism pozwala na to, by można było upatrywać w nich korpus leksyki socjolektalnej. W ostatnim, czwartym rozdziale części teoretyczno-metodologicznej przybliżam proces(y) kształtowania się społeczności gejów, począwszy od powstania terminu homoseksualizm w II połowie XIX wieku. Opisuję najważniejsze w perspektywie badań języka ukrycia teorie i wydarzenia, a także próby jednorodnego zdefiniowania (czy swoistego wręcz ugatunkowienia) wszystkich ciot i pedałów, starając się w ten sposób przybliżyć Czytelniczkom i Czytelnikom stosunek społeczeństwa do mężczyzn nazywanych – z poziomu medycyny i prawa – homoseksualistami. W rozdziale tym zarysowuję więc pokrótce kontekst kształtowania się wspólnoty komunikacyjnej oraz, w konsekwencji, powstanie socjolektu (języka ukrycia).
Część druga, materiałowa, podzielona jest z kolei na sześć rozdziałów zgodnie z wyznaczonymi wcześniej głównymi polami leksykalno-semantycznymi. W pierwszym rozdziale omawiam nazwy ludzi ze społeczności gejów, ciot i pedałów, w drugim ich nazwy cech i autostereotypy, w trzecim nazwy ludzi spoza społeczności, a w czwartym nazwy przestrzeni i czasu. Rozdział piąty zawiera rozważania dotyczące nazw związanych z werbalizowaniem (ujawnianiem) nienormatywnej seksualności w przestrzeni publicznej (coming out). W rozdziale szóstym przedstawiam nazwy związane z życiem seksualnym członków społeczności, przy czym – ze względu na liczbę jednostek socjolektalnych (dokładnie 165, co stanowi około 45% całego repertuaru leksykalnego języka ukrycia), dzielę opis ten na następujące podrozdziały: nazwy HIV/AIDS i chorób wenerycznych, nazwy męskich genitaliów, nazwy onanizowania się i nazwy stosunków seksualnych, w tym: nazwy stosunków analnych, nazwy stosunków oralno-genitalnych, nazwy seksu grupowego, nazwy fetyszy, nazwy pożądania seksualnego, nazwy orgazmu, nazwy osób determinowane zachowaniem seksualnym, wyrazy obce i terminy odnoszące się do zachowań seksualnych oraz, na końcu, inne wyrazy związane ze stosunkiem seksualnym.
Wyrażam nadzieję, że przedstawiony w monografii repertuar jednostek socjolektalnych wraz z zapisaną w nich przemilczaną publicznie rzeczywistością zainteresuje Czytelniczki i Czytelników i skłoni do zgłębiania kolejnych kwestii dotyczących języka ukrycia lub zainspiruje do nowych poszukiwań w obszarze tzw. lawendowej lingwistyki. Wszakże omawiana przeze mnie wspólnota komunikacyjna (communitas) wciąż się rozwija, a jednocześnie zmienia się do niej nastawienie społeczeństwa. Zmieniają się również kanały komunikacji – od przeanalizowanych w tej książce amatorskich zinów i czasopism, przez profesjonalne magazyny i portale randkowe, po nowoczesne aplikacje i komunikatory.
Mam też nadzieję, że moje badania i praca będą istotnym (a do tej pory wciąż brakującym) elementem historii oraz nie mniej ważnym głosem w edukacji związanej ze społecznościami LGBTQ+ i z szeroko pojętymi dyskursami wykluczenia.
*
Niniejsza książka nie powstałaby bez wsparcia i zaufania profesora Igora Borkowskiego. Dziękuję również profesor Małgorzacie Kicie oraz profesor Ewie Kołodziejek za poświęcony czas, wyróżniającą ocenę oraz wnikliwe uwagi, które uwzględniłem podczas redakcji. Dziękuję profesorowi Arkadiuszowi Lewickiemu za możliwość wydania monografii. Dziękuję Rodzicom, Bliskim i Przyjaciołom za cierpliwość, za słowa i za każdy trzymany kciuk. Szczególnie dziękuję Kamilowi Dysiewiczowi, któremu oddaję ostatnią kropkę, bo cierpliwie na nią czekał, wspierał i był. I jest.
*
Książka oparta jest na poprawionej i uzupełnionej dysertacji doktorskiej pt. Język ukrycia. O zapisanym socjolekcie polskich gejów na przykładzie prasy społeczności osób homoseksualnych lat 80. i 90. XX wieku.
1 Czym jest kamp oraz dlaczego nazywam go „estetyką gejów”, wyjaśnię w drugiej części książki w podrozdziale „Ciota”.
2 W czasach, o których piszę, leksem gej nie był popularny – w polszczyźnie zaczął pojawiać się dopiero w latach 90. XX wieku. Z kolei termin homoseksualista z punktu widzenia aktualnej wiedzy i doświadczeń deprecjonuje nazywaną tak osobę, konotując głównie chorobę, dewiację czy grzech. W przypadku opisywania społeczności nienormatywnych seksualnie mężczyzn z przełomu lat 80. i 90. XX wieku najtrafniejsze więc wydaje się użycie socjolektalnych jednostek ciota i pedał (stąd zapis kursywą). Co ważne, słów tych używam – za językiem ukrycia – bez ich negatywnego, wulgarnego nacechowania.
3 Z tą różnicą, że Jagielski swoje rozważania o nim przeniósł na grunt historii kina, pisząc, że „w Europie Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych do końca lat 60. «język ukrycia» stosowany był do kamuflowania treści (homo)seksualnych”, przez co „kanon historii kina euroamerykańskiego okresu klasycznego tworzą filmy, które maskowały pragnienie homoerotyczne”, wypełnione „dwuznacznymi aluzjami, seksualną ambiwalencją, zakłóceniami komunikacyjnymi i wieloznacznymi gestami, które nie wyrażając – wyrażały” (Jagielski 2013, 316).
4 „Nie mówiło się też «hetero» – tylko «on nie taki». Albo przeciwnie «on taki», albo «on taki jak nasz». To był taki specyficzny język konspiracyjny” (Radziszewski 2019, 5).
5 Czyli od wydawanego w 1985 roku pierwszego polskiego zinu dla gejów pt. „Biuletyn” po drukowane z końcem XX wieku czasopismo „Outside”. Notabene badanie zapisanego socjolektu było możliwe dzięki zarchiwizowaniu ww. prasy w Bibliotece Narodowej w Warszawie oraz w Bibliotece i Archiwum Stowarzyszenia Lambda.