Читать книгу Łzy wojny - Wilbur Smith - Страница 9

Оглавление

Kiedy Solomons odjechał, Athala poszła na górę do pokoju, w którym Gerhard spędzał czas. Traktowała go jak dar od Boga, nieoczekiwane dobrodziejstwo, a jego narodziny przyniosły rzadki moment radości w małżeństwie, które dawno porzuciło wszelkie widoki na ratunek. Gerhard został poczęty ostatniej nocy, gdy Athala i Otto spali razem. To było krótkie, pozbawione uczuć zespolenie, a w noc narodzin Gerharda Otto był gdzieś daleko, z Fräulein von Wellberg. Ale to właśnie dlatego Athala tak kochała swoje maleństwo.

Rozważała, jak mu wytłumaczyć, że jego ojciec nie żyje. Jak mówi się coś takiego trzylatkowi? Na razie nie miała serca odrywać Gerharda od jego ulubionej zabawy – stawiania budowli z drewnianych klocków.

Athala zawsze z zafascynowaniem przypatrywała się synkowi, gdy układał jaskrawe, kolorowe cegiełki. Miał instynktowne wyczucie symetrii. Stawiał klocek po jednej stronie zamku, domu lub chaty (Gerhard zawsze wiedział, co buduje), a potem drugi, taki sam, po przeciwnej stronie.

Nachyliła się i pocałowała synka w głowę.

– Mój mały architekt – szepnęła, na co chłopczyk cały się rozpromienił, bo najbardziej lubił, kiedy mama tak właśnie go nazywała.

Powiem mu, obiecała sobie w duchu Athala, ale nie teraz.

Łzy wojny

Подняться наверх