Читать книгу Bajki - Адам Мицкевич, Adam Mickiewicz - Страница 1

ŻABY i ICH KRÓLE

Оглавление

Rzeczpospolita żabska wodami i lądem

Szerzyła się od wieków, a stalą nierządem.

Tam każda obywatelka,

Mała, czy wielka,

Gdzie chciała, mogła skakać,

Karmić się i ikrzyć

Ten zbytek swobód w końcu zaczynał się przykrzyć.

Zauważyły, że sąsiednie państwa

Używają pod królmi rządnego poddaństwa,

Że lew panem czworonogów,

Orzeł nad ptaki,

U pszczół jest królowa ula;

A więc w krzyk do Jowisza:

„Królu! ojcze Bogów,

Dajże i nam króla—króla!”

Powolny bóg wszechżabstwu na króla użycza

Małego jako Łokiet Kija Kijowicza.

Spadł Kij i pluskiem wszemu obwieścił się błotu.

Struchlały żaby na ten majestat łoskotu.

Milczą, dzień i noc, ledwie śmiejąc dychać,

Nazajutrz jedna drugiej pytają: „Co słychać?

Czy niema co od króla?” Aż śmielsze i starsze

Ruszają przed oblicze stawić się monarsze.

Zrazu zdala, w bojaźni, by się nie narazić;

Potem, przemógłszy te strachy,

Brat za brat z królem biorą się pod pachy

I zaczynają na kark mu włazić.

„Toż to taki ma być król?… Najjaśniejszy Bela,

Nie wiele z niego będziem mieć wesela;

Król, co po karku bezkarnie go gładzim,

Niechaj nam abdykuje zaraz, niedołęga!

Potrzebna nam jest władza, ale władza tęga!”

Bóg, gdy ta nowa skargażab, niebo przebija,

Zdegradował króla Kija,

A zamianował węża królem żabim.

Ten pełzacz, pływacz i biegacz,

Podsłuchiwacz i dostrzegacz,

Wszędzie wziera pod wodę, pod kamienie, pod pnie,

Wszędzie szuka nadużyć i karze okropnie.

Arystokracja naprzód gryziona jest żabia,

Że się nadyma i zbyt się utłuszcza;

Gryziony potom chudy lud, że nie zarabia

I że się na dno biedy opuszcza;

Gryzione są krzykacze, że wrzeszczą namiętnie,

Gryzieni cisi, że śmią siedzieć obojętnie.

Tak gryząc je swobodnie, wąż do dziś dnia hula,

A rzeczpospolita żab bolesnemi skwierki

Do dziś dnia woła o innego króla,

Lecz bóg niechce się więcej mieszać w jej rozterki.


Bajki

Подняться наверх