Читать книгу Świąty Mikołaj - Agnieszka Tyszka - Страница 4

ROZDZIAŁ 2

Оглавление

Ale teraz – wcale nie jest mi do śmiechu. Ja, Tonia Pawłowska, muszę wam zdradzić wielką tajemnicę… Moje święta wcale nie zapowiadają się magicznie! Jak zwykle wszystkiemu winne jest moje młodsze rodzeństwo. O czym ja mam pisać w gwiazdkowym pamiętniku? Że mama czeka w szpitalu na narodziny mojego brata? On nie ma pojęcia o Gwiazdce i Mikołaju. Może gdyby wiedział, jak ważne są święta, toby się pospieszył i szybko urodził. Wtedy byłoby jak co roku. A tak? Ja i moja młodsza siostra, płaczliwa Hania, musimy wyjechać.

Dokąd? Oczywiście do cioci Grizli3. Hej, nie bójcie się! Ciocia nie jest niedźwiedziem. Jest tylko do niego bardzo podobna. Jest tęga i duża, a w dodatku ma kudłate włosy. No i mieszka w lesie, razem z wujkiem Guciem, który jest leśnikiem. Wujek wcale nie jest podobny do pszczółki o imieniu Gucio z telewizyjnej bajki. Ma czerwone policzki i potężne wąsiska.


Ciocia Grizli, czyli jak mówią dorośli ciocia Gryzelda, to siostra naszego taty. Wujek Gustaw jest jej mężem. Mieszkają w leśniczówce w środku gęstego lasu. Jak dla mnie to na końcu świata.

Bardzo trudno jest do nich trafić. W okolicy nie ma żadnego centrum handlowego ani sklepu, a nawet marnej stacji benzynowej! Jak oni żyją w takiej głuszy4?


I tam właśnie wysyłają nas rodzice na Gwiazdkę. Obiecali przyjechać, jak tylko ON się urodzi. We TRÓJKĘ. Chcecie się założyć? Moim zdaniem mały pojawi się najwcześniej na Wielkanoc. W ten sposób zepsuje nam jeszcze jedne świąteczne ferie.

Sami zatem widzicie, że nic magicznego podczas świąt mnie nie czeka. W domu byłoby inaczej. Piekłybyśmy z mamą pierniczki i ozdabiały dom złotymi gwiazdkami.


A tak? Proszę bardzo – musimy się teraz pakować! Płaczliwa Hania biadoli nad swoją walizką. Chce do niej upchnąć wszystkie lalki i pluszaki. Płetwy do pływania też, razem z maską do nurkowania! Czyżby zamierzała nurkować w śniegowych zaspach? O ile w ogóle spadnie śnieg, bo na razie pada bez przerwy deszcz.

– Haniu! Na co ci to wszystko? – pyta tata.

– Na wszelki wypadek – wyjaśnia moja siostra i pociąga płaczliwie nosem.

– No, może płetwy się przydadzą… – Tata uśmiecha się. – Na przykład, kiedy dacie nura do lasu… – dodaje.

Ale nam nie jest do śmiechu. Hania w ogóle rzadko się śmieje, a ja… wcale nie mam ochoty na ten wyjazd w krzaki.

– Gotowe? To chodźcie teraz coś zjeść i ruszamy – mówi tata.

3

gatunek amerykańskiego niedźwiedzia

4

pustkowie, miejsce oddalone

Świąty Mikołaj

Подняться наверх